Tak zmusza się dzieci w przedszkolach! Wszystko w imię medalu z ziemniaka

Martyna Pstrąg-Jaworska
System kar i nagród za jedzenie to temat stary jak świat. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie dał dziecku w domu ciasteczka na deser po zjedzeniu obiadu. Ale takie nagradzanie nie jest najlepszą metodą wychowawczą. A co dopiero dyplom na koniec roku dla przedszkolaka, który ładnie zjadał obiady?
Posiłki dzieci w przedszkolu wzbudzają wiele emocji. System kar i nagród w stosunku do "ładnego jedzenia" to absurd. East News/BURGER/PHANIE
Dyplom, na który dziecko z ambicją będzie pracowało cały rok. Uroczyste jego wręczenie na zakończeniu roku szkolnego wraz z nagrodą książkową. A teraz pomyśl, że taki dyplom wręcza się dziecku za całoroczne grzeczne jedzenie posiłków. Kuriozalny pomysł? No nie do końca, bo taka praktyka faktycznie funkcjonuje w przedszkolach. A przynajmniej w jednym, ale myślę, że jest ich więcej…

Dyplom za "ładne jedzenie"

Na jednej z grup na Facebooku dla rodziców dzieci szkolnych i przedszkolnych natknęłam się na pewien wpis. Mama chłopca, który chodzi do przedszkola, na zebraniu rodziców, na którym omawiane były zasady panujące w przedszkolu i przybliżane było, co dzieci będą w najbliższych miesiącach robić z paniami, został przedstawiony najnowszy pomysł dotyczący posiłków w przedszkolu.


Mianowicie, powiedziane zostało, że najładniej jedzące dziecko, które będzie tak jadło przez cały rok chodzenia do przedszkola, na koniec otrzyma dyplom za "ładne jedzenie". W grupie, gdzie dodany został post wiele rodziców się oburzyło - i słusznie. Co to niby oznacza "ładne jedzenie"? Że dziecko jest posłuszne przy stole? Wie, jak używać sztućców i że do ryby używa się innego widelca niż do mięsa? A może, że nie spada mu nic poza talerz – na stół czy ubranko? To tylko niektóre z prześmiewczych odpowiedzi.

Karanie i nagradzanie dziecka za zjedzenie posiłku nigdy nie jest dobrym pomysłem. To wręcz zły i absurdalny system, przez który dziecko rozwija nieprawidłowe podejście do jedzenia, ale nie tylko na nie. Całą sprawę skomentowała też mama, która tę wiadomość otrzymała z prośbą o skomentowanie, blogerka parentingowa z profilu alaantkoweblw:
alaantkowe blw o tym, co sądzi o systemie motywacyjnym, który "zmusza" dzieci do jedzenia.screen Instagram

alaantkowe blw o tym, że dzieci, gdy nie jedzą, mają ku temu poważne powody.screen Instagram

Dziecko, które nie chce jeść, nie powinno jeść. Nie należy go do tego zmuszać, bo konsekwencje takiego działania mogą być jeszcze gorsze niż głód z powodu braku zjedzonego posiłku. Maluchowi krzywda się nie stanie, jak nie zje obiadu, a zmuszanie go poprzez nawiązywanie do jego ambicji i pracowitości (nagradzanie dyplomem) jest najgorszą formą nagrody.

Zmuszanie do jedzenia = nagroda

Jesper Juul w jednej ze swoich książek napisał: "Kompetencje dzieci w odniesieniu do jedzenia polegają na tym, że odpowiadają za swój apetyt i za swój smak, a ich reakcje na określone potrawy są zawsze autentyczne". Oznacza to tyle, że ten, kto opiekuje się dzieckiem, musi podjąć decyzje żywieniowe względem niego, zapewnić mu pożywienie i wypracować zdrowe nawyki żywieniowe (to ostatnie przede wszystkim rodzice, ale przedszkole w jakimś stopniu również). Ale to od malucha ostatecznie należy decyzja, jaką porcję zje.

Zmuszanie dziecka do jedzenia to pewnego rodzaju przemoc wobec niego. Najczęściej mówi się o fizycznym ingerowaniu w cielesność dziecka podczas prób nakarmienia dziecka na siłę (niemowlaka czy dwulatka). Ja jestem zdania, że nagradzanie dyplomem, na które dziecko ma pracować cały rok poprzez "ładne jedzenie" to również przemoc – tylko mniej widoczna gołym okiem, bardziej psychiczna. Bo to sugeruje, że nawet jeśli nie chcesz, to musisz jeść. I wypracowuje w dziecku chore ambicje i ono samo potrafi zmuszać się do jedzenia, by dostać od pani wychowawczyni pochwałę i dyplom.

No i zmuszanie do jedzenia prowadzi też do szeregu zaburzeń, które mają ogromne konsekwencje także w dorosłym życiu. Dziecko, które zmusza się do jedzenia, ma problemy zdrowotne, zaburzenia odżywiania, braki w poczuciu sprawczości i własnej wartości, problemy z asertywnością, negatywne podejście do jedzenia i jest niezdolne do odczucia i nazywania swoich potrzeb.

Przemoc skutkuje zaburzeniem widzenia świata

To tylko krótka lista rzeczy, jakimi skutkuje zmuszanie do posiłków. Kolejna jest taka, że zmuszanie nawet przez samego siebie do jedzenia, wiąże się z rywalizacją i ambicjami dzieci, które chcą otrzymać dyplom, bo "ładnie jadło". Sprawia to też, że zaburzona zostaje też kultura jedzenia. Dieta ma wpływ na całe nasze życie – nie tylko zdrowie i samopoczucie, ale również na wybory życiowe czy stany psychiczne.

Warto więc traktować ją u dziecka tak, by nie miało przez nią traum w dorosłym życiu. A rywalizacja jedzeniowa przedszkolaków, by dostać dyplom, sprawia, że w dorosłym życiu możemy mieć zaburzony obraz nie tylko jedzenia, ale też ambicji i rywalizacji. Należy też dodać, że taki system nagród (a także kar, bo jeśli dziecko nie otrzyma dyplomu, czuje się gorsze i że coś zrobiło nie tak) całkowicie zaburzy podmiotowość dziecka i jego poczucie własnej wartości.

Nagroda za to, że zjadło się cały posiłek, dla kogoś dorosłego brzmi kuriozalnie, ale dziecko przez takie traktowanie zacznie rozumieć, że musi zjeść całość, nawet zmusić się do tego, by otrzymać pochwałę czy nagrodę.

Zdaniem Juula dzieci współdziałają na dwa sposoby, gdy są zmuszane do jedzenia:

Niezdrowa rywalizacja przedszkolaków w czasie posiłków

Innym aspektem konkurowania o nagrodę dotyczącą jedzenia są negatywne skutki samej rywalizacji między dziećmi. Przez próby bycia najlepszym, dziecko może zacząć kłamać (że zjadło cały posiłek, by otrzymać nagrodę), przestaje mieć zaufanie do rówieśników (bo być może oni go przegonią w tym wyścigu po nagrodę), a także innych. I samego siebie zaczyna widzieć przez pryzmat konkurowania z rówieśnikami.

Trzeba też wspomnieć o tym, że jeśli dziecku nie uda się "zjeść ładnie" całego posiłku, zacznie to odbierać jako swoją porażkę – to również zaburza jego sposób odżywiania. Maluch może zacząć karać samego siebie i sprowadzać na siebie negatywne emocje związane z niepowodzeniem. To obniża jego wewnętrzną motywację i poczucie siły.

No i sprawia, że jedzenie zamiast przyjemnością i okazją np. do bycia razem w gronie rodzinnym, staje się przykrym obowiązkiem, który trzeba spełnić, by podołać wymaganiom innych i zasłużyć na nagrodę. Nie należy więc stosować systemu nagród i kar w stosunku do posiłków dziecka – zarówno w domu, jak i w przedszkolu. Bo w grupie rówieśników może to spowodować jeszcze więcej szkód niż u pojedynczego dziecka w domu.