Pandemia i porody rodzinne w Polsce - czy istnieje ryzyko, że urodzisz samotnie?

Martyna Pstrąg-Jaworska
Od rozpoczęcia pandemii i zamknięcia szpitali dla odwiedzających minęło już prawie 1,5 roku. Jak obecnie wygląda sytuacja z porodami rodzinnymi? Czy rodzącej może towarzyszyć mąż, inna bliska osoba lub doula?
Porody rodzinne w Polsce nadal nie wszędzie odbywają się. flickr
Gdy tylko pandemia COVID-19 rozpoczęła się w Polsce w marcu 2020, wszystkie szpitale i oddziały położnicze zamknęły drzwi swoich placówek nie tylko dla odwiedzających, ale również dla osób towarzyszących rodzącym. Po pierwszej fali zachorowań, część z nich odeszła od takiego obostrzenia. Wiązało się to również ze stanowiskiem Krajowego Konsultanta w dziedzinie Położnictwa i Ginekologii oraz Konsultanta Krajowego w dziedzinie Perinatologii.


W maju zeszłego roku został ogłoszony dokument, który pozwolił na obecność osoby towarzyszącej przy rodzącej, więc teoretycznie porody rodzinne mogły wrócić do wszystkich szpitali w Polsce. Ale czy tak się stało?

Porody rodzinne tylko w teorii

W praktyce to wygląda bardzo różnie – wiele ze szpitali zdecydowało się na uruchomienie tej opcji po 2 i 3 fali pandemii. Ogrom z nich nadal nie pozwala na wejście osób trzecich na swoje bloki porodowe. Sama rodziłam w tamtym roku w maju i na szczęście udało mi się trafić do położniczego szpitala, który wznowił w tamtym momencie porody rodzinne.

Ani ja, ani mój mąż nie wyobrażaliśmy sobie, że mogłoby go zabraknąć przy przyjściu naszego dziecka na świat, ale jak wiadomo – przepisy prawne to siła wyższa. Udało się, bo rodziłam w dużym warszawskim szpitalu ze wspaniałą renomą. Ale w wielu placówkach już ponad rok później – nadal porody rodzinne nie wróciły. Aby poród z osobą towarzyszącą mógł się odbyć, szpital musi spełniać pewne wymogi, a pacjentki, by zostały przyjęte z osobami towarzyszącymi – wypełnić szereg zasad.

Niektóre z przepisów nie są wykonalne dla np. małych szpitali powiatowych, dlatego wiele z nich właśnie z tego powodu nie wznowiło porodów rodzinnych. Wśród przepisów istnieje wymóg o oddzielnych salach porodowych dla każdej rodzącej z osobą towarzyszącą, a także o oddzielnym węźle sanitarnym w takim pomieszczeniu. Takich warunków niestety nie spełniają wszystkie szpitale, bo wiele z nich posiada nadal warunki sanitarne sprzed kilku dekad.

Aby wróciły porody rodzinne w pandemii trzeba spełniać wymogi


Zasady, które należy spełniać, by móc brać udział w porodzie rodzinnym są ściśle określone:

Osoba towarzysząca powinna mieszkać z rodzącą, co najmniej przez 14 dni przed porodem, w dniu porodu musi być zdrowa, nie może być objęta kwarantanną, izolacją, nie miała styczności z chorym lub podejrzanym o zakażenie COVID-19 w ciągu 14 dni od terminu porodu.

W dalszym ciągu nie jest zalecana jakakolwiek forma odwiedzin w oddziałach położniczo-ginekologicznych. Decyzję dotyczącą obecności osoby towarzyszącej przy porodzie, podejmuje placówka, w której ma się odbyć poród lub upoważniony przez niego lekarz, co w praktyce oznacza lekarza z izby przyjęć, który kwalifikuje pacjentkę do porodu.

Kobiety ciężarne i Fundacja Rodzić Po Ludzku mają wpływ

O zwiększenie ilości placówek, gdzie mogą odbywać się porody rodzinne, walczy razem z kobietami ciężarnymi (i nie tylko) Fundacja Rodzić po Ludzku, która od wielu lat wspiera kobiety w ciąży, ale również położne i pielęgniarki. Fundacja w okresie od listopada 2020 r. do stycznia 2022 r. realizuje projekt "Na straży praw rodzących w czasach kryzysu".

Przeprowadzona została ankieta dla rodzących oraz personelu szpitalnego. W monitoringu wzięło udział ponad 10 tys. kobiet, które rodziły w okresie marzec 2020-marzec 2021. Monitoring z udziałem personelu był realizowany w okresie luty-kwiecień 2021. W marcu przeprowadzone zostały wywiady z dyrektorami 5 szpitali, które w czasie pandemii COVID-19 udzielały świadczeń zdrowotnych w zakresie opieki okołoporodowej. W ramach projektu, Fundacja pomaga również poprzez wsparcie prawne kobietom, które zostały w szpitalach potraktowane źle lub zostały naruszone ich prawa podczas opieki okołoporodowej.

Śledząc pracę Fundacji Rodzić po Ludzku, widać, że dzięki interwencji pacjentek oraz fundacji, coraz więcej szpitali i oddziałów położniczych otwiera się na porody rodzinne, co na przestrzeni ostatniego roku jest ogromną zmianą na plus. Jest to jeszcze niestety dosyć długa i żmudna droga, by prawo do porodów rodzinnych wróciło do wszystkich szpitali.

Wiele z placówek nie otwiera swoich sal dla osób towarzyszących, mimo posiadania pojedynczych sal i spełniania wymogów NFZ. W takich przypadkach można zgłosić się do fundacji o dochodzenie swoich praw pacjenta albo samodzielnie złożyć wniosek do Rzecznika Praw Pacjenta o stwierdzenie w takim szpitalu naruszenia zbiorowych praw pacjenta i nałożenie kary finansowej.