"Nie uprawiał ze mną seksu, bo mnie kochał". O chłopcach wychowanych na porno i katechezie

Ewa Bukowiecka-Janik
Seks umacnia związki – to nie idea, lecz teza potwierdzona licznymi badaniami i obserwacjami specjalistów. Dobre, zgodne, trwałe małżeństwa spotykają się na miłosne igraszki regularnie. Jednak co jeśli nasz partner lub partnerka, odmawiając seksu, powołują się na... miłość? W takich okolicznościach nie ma miejsca na romantyczne uniesienia. Czas na wizytę u seksuologa.
Skąd się biorą wyrzuty sumienia po seksie? pixabay
Daria ma 34 lata, ze swoim mężem jest od 7 lat. Seks w ich związku od początku był dla niego wyzwaniem. – Paweł miał po każdym stosunku wyrzuty sumienia. Najpierw długo powstrzymywał się i unikał kontaktów. Kiedy ulegał pokusie, było nam razem cudownie, jednak przez krótką chwilę, bo później Paweł zmagał się z emocjami – opowiada kobieta.

Mężczyzna pochodził z bardzo religijnej rodziny i po każdym stosunku... chodził do spowiedzi. – Tego nauczyła go jego mama – że kiedy nie może poradzić sobie z uczuciami, najlepiej iść do księdza. Szanuję to i rozumiem. Sama jestem z podobnej rodziny, jednak to jego zachowanie od zawsze wydawało mi się dziwne. Seks nigdy dla Pawła nie był momentem celebrowania naszej miłości i to mnie bolało.


Daria i Paweł bez rozmów i prawie bez seksu trwali razem przez 3 lata. Potem mężczyzna oświadczył się. – To był piękny wieczór, pełen miłosnych gestów i wtedy odważyłam się zapytać Pawła, czy jeśli będziemy po ślubie kościelnym, on da sobie samemu prawo do uprawiania seksu i przestanie zadręczać się wyrzutami sumienia. Powiedział, że tak mu się wydaje. Że ślub pomoże mu się z tym uporać.

Masturbujesz się?! Będzie kara
Jednak sakrament niczego nie zmienił. Paweł nadal unikał seksu, a po nim nie czuł się dobrze. – Jednocześnie przestał chodzić do spowiedzi i zaczął ze mną rozmawiać, tak jakby chciał odkryć, co tak naprawdę go gnębi. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam "nie chcę seksu, bo cię kocham" – mówi Daria.

Okazało się, że sam akt seksualny dla Pawła nie jest świętem bliskości, lecz czymś nieczystym i zakazanym. – Mówił, że za każdym razem, gdy się kochamy, czuje, że mnie uprzedmiotawia, a przecież moje ciało to świątynia. Seks jednoznacznie kojarzy mu się ze wstydem i obrzydlistwem. Na poziomie racjonalnego myślenia nie podaje argumentów przeciw bliskości cielesnej, on nie jest zindoktrynowany. Jego problemem są emocje związane z poprzednimi doświadczeniami seksualnymi – opowiada Daria.

Kobiecie udało się przekonać męża do wizyty u specjalisty. Już po pierwszej rozmowie wydało się, że szkodliwe przekonania o seksie mają swoje źródło w wychowaniu, a konkretnie w tym, jak mama Pawła karała go za masturbację.

– Zawstydzała go, pilnowała, czy tego nie robi. Mój mąż musiał nawet spać przy otwartych drzwiach od pokoju. Jedyne, co mówiła o sprawach cielesnych to, że to niegodne i trudne. Że to uleganie pokusom. W swej "edukacji seksualnej" wspominała o miłości tylko w kontekście tego, że kobietę trzeba szanować. Że miłość jest święta, a pożądanie to kalanie prawdziwego uczucia – mówi Daria.

Okazuje się, że historia ta nie jest wyjątkiem na tle seksualnych problemów współczesnych par. Wyrzutów sumienia po seksie w związku doświadczają zarówno mężczyźni, jak i kobiety, a przyczyną wcale nie musi być ideologia czystości. Wręcz przeciwnie...

Nie ma miłości bez seksualności
– W moim gabinecie często pojawiają się osoby, które seks wiążą ze wstydem. Przychodzi do mnie wiele par, które przez lata związku uprawiały seks raptem kilka razy – opowiada Andrzej Gryżewski, seksuolog i psychoterapeuta z gabinetu CBTseksuolog.pl, i dodaje, że przyczyn wyrzutów sumienia po seksie może być cała masa, jednak karanie za masturbację w okresie dorastania jest jedną z najważniejszych.

– Jeśli rodzice zawstydzają dziecko, gdy poznaje ono swoje ciało, gdy odkrywa swą seksualność, koduje sobie ono, że przyjemność seksualna jest czymś złym, brudnym, poniżającym. Dlatego tak ważne jest, by rodzice dobrze reagowali na dziecięcą masturbację. Nigdy nie karali, a pozwalali na rozwój w swoim tempie. Jeden z moich pacjentów tak silnie powiązał seks z poczuciem wstydu, że seks zaczął uprawiać dopiero w wieku 35 lat. Teraz ma 38 i nadal nie ma udanego życia seksualnego – mówi Gryżewski.

Zdaniem seksuologa, masturbacja to poznawanie swojego ciała i rozwijanie własnej seksualności, nie ma w tym zupełnie nic złego. Zwłaszcza jeśli odbywa się intymnych warunkach. – Masturbacja to też seks z samym sobą. Dzięki niej uczymy się lubić swoje ciało, podniecać także własną cielesnością. Podobanie się samemu sobie ma ogromny wpływ na jakość życia seksualnego.

Poza wstydem to, co prowadzi do wyrzutów sumienia to również fałszywe przekonania o seksie. M.in. że seks to uprzedmiotowienie drugiej osoby, upodlenie i skalanie. – Osoby, które myślą w ten sposób często mają wrażenie, że swoim pożądaniem "zarażą" drugą osobę, jak śmiertelnym wirusem. Że jeśli dadzą upust swego pożądania, przeciągną ukochaną osobę na ciemną stronę mocy – opowiada Gryżewski.

Religia i pornografia
Wszystko to często ma źródło w religii oraz ideologii życia. – Mimo że mamy XXI wiek, ludzie naprawdę często wierzą, że wersja człowieka pozbawionego seksualności to jego najlepsza wersja. Niektóre tezy głoszone przez księży po prostu szkodzą związkom i ludziom. Mam pacjenta, który ma 48 lat i nadal nie uprawiał seksu, bo czeka na "tą jedyną". Brzmi romantycznie, ale czy to zdrowie? Jeśli byłoby, nie przyjmowałbym go u siebie w gabinecie... – komentuje seksuolog.

Co ciekawe, powiązanie seksu z poniżeniem i wyrzuty sumienia po każdym stosunku biorą się nie tylko z ideologii, czy zawstydzania dzieci, ale również z przedwczesnego kontaktu z treściami erotycznymi.

– Jeśli mały chłopiec nakryje rodziców na seksie, który nie wygląda jak zwykłe przytulanki pod kołdrą, z pewnością się przestraszy. Małe dzieci seks interpretują jako przemoc, nie okazywanie miłości. W takiej sytuacji dziecko może skojarzyć seks z czymś złym, upokarzającym i obrzydliwym, a to nie pomoże mu w dorosłym życiu powiązać pożądania z bliskością i ciepłem – tłumaczy seksuolog.

Podobne efekty przynosi wczesny kontakt z pornografią. Andrzej Gryżewski tłumaczy, że nie ma odpowiedniego wieku na kontakt z tego typu treściami.

– Pornografia jest dla ludzi dojrzałych w sensie seksualnym. Takich, które mają już doświadczenia i znają granice seksu z drugą osobą. Jeśli ktoś chce oglądać pornografię tak, żeby nie skrzywiła ona jego podejścia do seksu, powinien mieć już ukształtowane swoje "normy". Jeśli to pornografia nas ukształtuje i będziemy próbowali dostosować rzeczywistość do filmów porno, to problemów z seksem czeka nas cała masa. A o wiązaniu miłości z pożądaniem będzie mowy.

Zdaniem eksperta, to tak jakby ktoś uczył się sztuk walki z filmów z Bruce’em Lee, a potem wyszedł na ring. Nokaut po pierwszym starciu murowany. – Kiedy chłopiec wychowany na porno zakocha się, będzie w ogromnym wewnętrznym konflikcie, gdy poczuje do ukochanej pożądanie, bo rdzeniem pornografii jest uprzedmiotowienie – wyjaśnia Andrzej Gryżewski.