Netflix postanowił wyprodukować dla młodych widzów 8-odcinkowy serial "Sex Education", który w oczach nastolatków łączy przyjemne z jeszcze przyjemniejszym. W oczach ich rodziców powinien zaś jawić się jako Michalina Wisłocka XXI wieku. Czyli"dzięki-bogu-że-to-powstało-już-nie-muszę-niczego-tłumaczyć".
Każdy by chciał, żeby dziecko czerpało wiedzę z książek. Niestety – lektury wyjaśniającej zawiłości życia seksualnego medycznym językiem nie czyta się z wypiekami na twarzy. I nie wynosi się z niej wystarczającej wiedzy – wszak sprawy intymne to nie tylko nazwa genitaliów, znajomość antykoncepcji i chorób wenerycznych oraz wyryta na nastoletnim mózgu informacja od rodziców i opiekunów, że "im później, tym lepiej".
Edukacja seksualna
Nastolatki przywiązują do seksu więcej uwagi niż dorośli, nawet jeśli zapytane przez lekarza odpowiedzą zgodnie z prawdą, że "nie są aktywne seksualnie". Seks budzi ciekawość i lęk, rodzi kompleksy, albo z nich leczy. – Stosunek może być cudowny, ale przy braku ostrożności seks może zniszczyć życie – powiedziała głównemu bohaterowi serialu "Sex Education" mama, kiedy był mały. I ta rozpiętość obiecywanych emocji fascynuje bardziej niż kliniczne nazewnictwo.
Serial Netflixa też fascynuje, choć tło jest dość typowe – różnorodna (popularni i niewidzialni, buntownicy i dziwacy, imprezowicze i kujony) grupa 16-latków w brytyjskim high school na przedmieściach boryka się ze swoim dojrzewaniem. Jeden z nich, prawiczek, którego rodzice są seksuologami, zaczyna – początkowo trochę wbrew sobie – prowadzić z dziewczyną swoich snów amatorską (choć wybitnie skuteczną!) poradnię seksuologiczną.
Problemy seksualne nastolatków
Śledząc jego historię (nie tylko) porażek, poznajemy więc też dziewczynę, która rozpaczliwie chce stracić dziewictwo, bo obawia się, że "zostanie w tyle". I chłopaka, który nie umie się masturbować, a każda tego próba wywołuje flashbacki z dzieciństwa, kiedy zobaczył, jak tata zdradza mamę. Młodą kobietę, która podczas stosunku "zawsze udaje", bo sama nie wie, czego chce – nikt jej nigdy o to nie zapytał.
Jest dziewczyna, która chce kochać się tylko po ciemku i chłopak tak zestresowany, że nie może dojść. Nastolatka, której ktoś grozi ujawnieniem zdjęć jej waginy (uchodzącej za "obleśną") i gej, któremu dziewczyna proponuje seks.
Są lesbijki, którym nie wychodzi w łóżku, bo jedna z nich nie czuje do drugiej fizycznego pociągu – a przecież tak bardzo się kochają. Jest chłopak, który przychodzi do seksterapeuty, żeby tylko koleżanka z klasy pomyślała, że "uprawiał już seks". Jest aborcja, życie seksualne i obietnica pozostania "niewinnym" aż do ślubu.
Jak uprawiać seks?
Ten serial nie jest wulgarny ani prostacki, ale nie da się ukryć, że jest obrazowy. Nie uczy jednak "jak uprawiać seks", tylko tego, jak bardzo seksualność jest delikatna. Uczy, że problemy z seksem są wynikiem problemów emocjonalnych. Że każdy człowiek i związek jest inny, a w życiu nie ma szablonów ani schematów.
Tymczasem namiętne oglądanie opowieści w odcinkach nie jest już tylko oglądaniem, jak inni ludzie piją herbatę, ani zgadywaniem "kto zabił". Seriale kształtują osobowość naszych dzieci, a spędzone przed ekranem wieczory stają się przyczynkiem do dyskusji na długiej przerwie w każdej polskiej szkole.
I to jest właśnie ten serial, o którym każde dziecko będzie chciało rozmawiać. Nie oznacza to jednak, że przedwcześnie zacznie swoje życie seksualne, bo choć serial nie moralizuje, to zdecydowanie uwrażliwia. – Mój 11-letni(!) syn obejrzał cały serial podczas weekendu u babci. To trochę za wcześnie, sugerowałabym oglądanie od 13. roku życia, najlepiej razem z rodzicem, żeby wszystkie kwestie omawiać na bieżąco – mówi pani Karolina, która teraz ogląda serial z synem po raz drugi.
– Co on z tego wyciągnął? Świadomość, że seks w życiu nie wygląda tak, jak na filmach. Że nie mamy za bardzo wpływu na to, kto nam się podoba i do kogo czujemy pociąg. Że nasza fascynacja kimś nie musi być odwzajemniona i że to dziedzina życia, w której ludzie miewają najróżniejsze problemy.
Że trzeba ze sobą rozmawiać, że mamy prawo do własnego sposobu wyrażania siebie, że masturbacja może pomóc dowiedzieć się, co nam sprawia przyjemność i że dziewczyny też myślą o seksie. No i że po marihuanie trudniej dojść – śmieje się pani Karolina i zaznacza, że jeden z wątków mocno wpisał się w życie jej syna.