Decyzja o rozwodzie powinna być przemyślana i na pewno podjęta nie pod wpływem emocji lub impulsu. Napisała do nas czytelniczka, która po krótkim wyjeździe bez rodziny rozważa decyzję o złożeniu pozwu rozwodowego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"W ostatnim czasie byłam na wyjeździe bez męża i dzieci. Pojechałyśmy z koleżankami na babski wyjazd, pierwszy odkąd wszystkie mamy rodziny i dzieci. Ostatnio bez męża i moich dzieci byłam gdzieś na wyjeździe chyba z 10 lat temu i już potrzebowałam takiego odpoczynku i zmiany perspektywy" – rozpoczyna list Edyta, mama dójki dzieci w wieku przedszkolnym.
"Dzięki oddechowi od codzienności, spędzeniu czasu samej ze sobą i rozmowach z przyjaciółkami, zaczęłam rozważać pewne zmiany w życiu. Kiedy wyjeżdżałam, miałam wyrzuty sumienia, że jadę sama i że zostawiam 2 dzieci pod opieką ich taty. Zwykle to ja zajmuję się maluchami, bo mój partner dużo pracuje i często ma zmiany w pracy po 12 godzin, więc większość obowiązków związanych z domem i dziećmi spoczywa na mnie, bo ja pracuję tylko na 1/2 etatu. Za namowami koleżanek, które również ciągle pracują i opiekują się dziećmi, podjęłam jednak decyzję, aby w końcu zrobić coś dla siebie".
Wszystko na mojej głowie
Kobieta opowiada o wakacjach bez męża i dzieci: "Spędziłyśmy 3 dni nad polskim morzem na spacerach, rozmowach i kosztowaniu pysznego jedzenia. Kiedy podczas jednego z wieczorów na plaży siadłam w spokoju i pomyślałam, zmroziło mnie, że wcale nie myślę o domu i nie tęsknię za mężem.
Zaczęłam nad tym rozmyślać i doszłam do wniosku, że nasza więź w ostatnich latach polega tylko na wymienianiu się opieką nad dziećmi i informowaniu się nawzajem na temat spraw dotyczących domu i rodziny. Czyli prawie tak, jakbyśmy byli rozwiedzeni i współpracowali ze sobą w sprawie obowiązków rodzicielskich. Zaczęłam rozważać, czy dalsze bycie ze sobą w ogóle ma sens, jeśli jesteśmy razem tylko ze względu na wygodę i bezpieczeństwo np. finansowe".
Mąż nie widzi problemu
"Gdy wróciłam z wyjazdu, doszły kolejne argumenty za tym, żeby jednak nie trzymać się kurczowo związku, którego właściwie i tak już nie ma. Kiedy weszłam do domu, zastałam straszliwy bałagan. Dzieci biegały pomiędzy totalnym rozgardiaszem, było nieposprzątane, a w lodówce były pustki. Mąż nie zrobił zakupów, nie poodkurzał, a nawet nie pościelił łóżka.
Mam wrażenie, że gdybym to ja to wszystko zaniedbała, awantura byłaby ogromna. Od ponad tygodnia poważnie rozważam złożenie pozwu o rozwód, bo mąż nie widzi żadnego problemu w swoim zachowaniu i nie uważa, że powinien mnie za cokolwiek przepraszać. Na moje stwierdzenie, że nic nas już nie łączy, tylko wzruszył ramionami..." – kończy list poruszona czytelniczka.
Zanim zdecydujesz o rozwodzie
Decyzja o rozstaniu i rozwodzie między małżonkami powinna zostać dobrze przemyślana. Warto zorientować się, jakie są jeszcze inne opcje: terapia małżeńska, mediacje albo separacja, która może poprzedzać rozwód. Przede wszystkim najważniejsza jest rozmowa między partnerami i decyzja o rozwodzie lub ratowaniu związku.
Najważniejsze, by kierować się dobrem swoim i dzieci: jeśli mają oglądać sceny przemocy między rodzicami, dużo lepiej dla nich będzie, jeśli mama i tata zdecydują się na rozwód. Zdarza się jednak, że za obopólną zgodą i chęciami udaje się naprawić związek.