Ma je każda matka – wyrzuty sumienia otrzymane na klatkę piersiową wraz z dzieckiem w czasie porodu. Od teraz już zawsze będziesz się martwić i uważać, że bywasz złą mamą. Nie biczuj się, to nic nie da. Musisz zmienić podejście i nauczyć się z nimi żyć, bo inaczej wykończysz siebie i dziecko.
Wyrzuty sumienia to domena każdej mamy - niezależnie jak dobra dla dzieci jesteś, ile poświęcasz im czasu i jak często tracisz cierpliwość.
Twój brak cierpliwości i zmęczenie to coś, co spotyka większość rodziców, nie pozwól by wziął nad tobą górę i sprawił, że dopuścisz do sytuacji, których będziesz żałować.
Zamiast wyrzutów co wieczór, zmień parę drobnych nawyków i ciesz się z bycia mamą.
Chęć bycia idealnym rodzicem, a dodatkowo bycie perfekcjonistą, sprawiają, że w rodzicielstwie najczęściej zamiast szczęścia i spełnienia, odczuwamy wyrzuty sumienia. Każda mama otrzymuje je wraz z dzieckiem, które podczas porodu ląduje na jej klatce piersiowej.
A na nie rozwiązanie jest tylko jedno – trzeba się z nimi pogodzić, czasem coś odpuścić, zamiast na wyrzutach skupić się na rozwiązaniach i tym, jak tym, jak wszystko ogarnąć, by było dobrze – zarówno dla rodzica, jak i dla dziecka.
Codzienny rytuał matki
Wreszcie nastaje cudowny moment ciszy w cały domu – dzieci wykąpane, najedzone, smacznie posapują w swoich łóżeczkach i śnią o czymś miłym. Mąż szykuje kolację i namawia mnie na 15 minut ciszy z herbatą i książką, podczas gdy on krząta się w kuchni.
W założeniu to cudowny moment odpoczynku po całym dniu gonitwy między pracą a przedszkolem, podejmowaniu decyzji, co jest ważniejsze do zrobienia i balansowaniu między różnymi logistycznymi rodzinnymi problemami. W założeniu chwila ciszy czy moment na parę spokojnych oddechów i wreszcie odpuszczenie tego skupienia, które towarzyszy każdej matce przez cały dzień.
No i zamiast odpoczynku, jakiejś maseczki na twarz czy słuchania relaksującej muzyki zaczyna się – rodzicielskie biczowanie. Zaczynasz rozmyślać o tym, że niepotrzebnie nakrzyczałaś na kilkulatka, poganiając go do wyjścia z przedszkola, że powinnaś mieć więcej cierpliwości i zrozumienia dla 2-latka, który pół dnia tęsknił za mamą, że znowu cały dzień myślałaś o tym, jak sobie bez ciebie radzą, bo rano tak strasznie płakali, zostając w przedszkolu i żłobku.
Dochodzą jeszcze wyrzuty, jak mogłaś tak narzekać na ich bałaganienie i energiczne bieganie po całym domu, skoro oni cały dzień nie widzieli rodziców i teraz tak odreagowują, a twój krzyk czy reprymendy nie poprawią sytuacji? I w ogóle: jak mogłaś być taką złą, słabą, niecierpliwą i krzyczącą matką?
Zawsze każda z nas wtedy obiecuję sobie więcej cierpliwości i zrozumienia do dzieci i rodziny. I że jutro będzie lepiej, łatwiej, będziesz bardziej się starała.
Matka to też człowiek
Kolejnego dnia okazuje się, że "znowu coś". Że jednak wydarzyło się tyle, że twoja cierpliwość znów została nadszarpnięta, że mimo obietnic znowu warknęłaś na malucha, który coś zrobił nie tak, jak sobie to wcześniej zaplanowałaś. Przestań się zamęczać.
Każda z nas stara się być wspaniałą, idealną mamą, która zawsze ma pokłady cierpliwości, czasu, a do tego uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Ale gdy syn po raz kolejny nie chce wyjść z basenu po zajęciach, a za 20 minut musicie być u terapeuty, by odebrać córkę, możesz pospieszyć dziecko, by trochę szybciej założyło kurtkę i czapkę.
Biczowanie się za to, że kolejny raz kazałaś uspokoić się dzieciakom, bo już jest grubo po 21.00, a oni ani myślą spać, nie sprawi, że będą myśleli, że jesteś najgorszą matką na świecie. To znaczy, chwilowo mogą myśleć, to tylko dzieci, ale nie uważają tak naprawdę. Ciągłe postanawianie sobie, że od jutra wszystko będzie inaczej i lepiej nie działa.
I przede wszystkim jest mało realne. Każdy ma swoje nawyki, przyzwyczajenia i schematy, które nawarstwiły się w nim i sprawiają, że czasem reagujemy tak, a nie inaczej, gdy jesteśmy zmęczeni, niewyspani, zestresowani, zniecierpliwieni. I przez jedną noc nie pozbędziesz się tych przyzwyczajeń, nie łudź się.
Jest za to kilka zasad, które warto zastosować, by jako matce żyło ci się lepiej, a i twoje dzieci na tym skorzystają, bo wreszcie będzie spokojniej, bez krzyków i nerwów.
1. Zostaw wyrzuty sumienia za sobą
Gdy tylko myślisz o tym, że jesteś taką złą matką, nie wpłyniesz tym na rzeczywistość, możesz tylko gorzej poczuć się sama ze sobą. Nie chodzi też o to, by teraz zapomnieć, że coś nie miało miejsca, jeśli np. znowu nakrzyczałaś na dziecko.
Bardziej pomyśl o tym, że jeśli już nakrzyczałaś, to nie cofniesz czasu i tego, jak się oboje z dzieckiem w tej sytuacji poczuliście. I to jest klucz, bo dzięki zapamiętaniu tych negatywnych emocji i wiedzy o tym, jak czuliście się źle, ma prowadzić do tego, że więcej nie będziesz chciała sprawić sobie i maluchowi takiego smutku.
2. Bądź dla siebie łagodniejsza
Wybaczaj sobie i dzieciom potknięcia, nie ma co rozpamiętywać czegoś, czego nie cofniesz. Warto pomyśleć, dlaczego tak się stało, co doprowadziło do takiej reakcji. I nie tylko, dlaczego ty tak zareagowałaś, ale dlaczego dziecko się tak zachowało.
Takie tłumaczenie sobie wszystkiego od podstaw pomaga wiele zrozumieć i nabrać cierpliwości. Np. dzieci po całym dniu poza domem teraz w obecności rodziców szaleją? To ich sposób na odreagowanie. Ciesz się, że w twoim towarzystwie wreszcie mogą być sobą.
3. Wybaczaj sobie i szukaj przyczyn
Jeśli raz się nie udało, to nic. Uda się następnym razem, w końcu zareagujesz śmiechem zamiast złością. Musisz tylko być świadoma swoich emocji i nauczyć się radzić sobie z nimi. Czasem warto wymagać od siebie mniej – świat się nie zawali, a wszystkim będzie po prostu łatwiej.
Jeśli raz nie posprzątasz kuchni na wieczór, a spędzisz ten czas na odpoczynku czy zabawie z dziećmi, kuchnia nie eksploduje, a wszyscy będą 100 razy bardziej zadowoleni.
4. Skup się na wypełnieniu planu i znalezieniu rozwiązań
Narzekanie i wyrzuty sumienia to w zasadzie strata czasu, bo nic w rzeczywistości nie zmieniają. Zamiast użalania się nad sobą, spróbuj wprowadzić kilka zasad, które będą obowiązywać w domu. Drażni cię bałagan nawet we własnej sypialni? Niech będzie miejscem, gdzie dzieci nie przynoszą swoich zabawek.
Albo, że wieczorem przed spaniem wszyscy razem sprzątacie zabawki do pudeł i idą spać tak jak dzieci. I jeśli bałagan sprawia, że jesteś bardziej drażliwa, czasem po prostu zagryź zęby, puść wiązankę przekleństw w sufit i odetchnij. To tylko dzieci, jeszcze kiedyś będziesz miała w salonie wszystko ułożone od linijki ;-)
5. Małe cele są najważniejsze
Zamiast postanawiania, że będziesz lepszą matką, nie będziesz krzyczała na dzieci, ułóż sobie konkretny plan (jak wyżej) oraz załóż konkretne, ale niewielkie cele, które doprowadzą do zmian.
Np. wyjdziesz z pracy 5 minut wcześniej, by nie musieć się spieszyć do przedszkola, a potem na zajęcia na basenie – więcej czasu sprawi, że będziecie spokojniejsi – i ty, i dziecko.
6. Doceniaj i świętuj sukcesy
Każdą sytuację, z której wyszłaś ze spokojem, uśmiechem i miłymi emocjami, powinnaś świętować. To małe sukcesy, ale małymi kroczkami na pewno uda się dojść do dużego celu.
Ciesz się, gdy uda ci się, zamiast poganiania drogę z przedszkola, spędzić na rozmowie, co u kogo się działo w ciągu dnia, pogratuluj sobie, gdy mimo rozgardiaszu w domu siadłaś z dziećmi i przez pół godziny układaliście w przyjemnej atmosferze miasto z klocków.
Takie małe, banalne rzeczy mogą naprawdę wiele zmienić między wami, a ty coraz rzadziej będziesz siadała wieczorem na kanapie i myślała w ciszy: "Boże, ale ze mnie okropna matka".