Kobieta podczas kontrolnych badań USG w ciąży zobaczyła na ekranie monitora uroczy obraz - jej dziecko właśnie puszczało z buzi bańkę. Okazało się, że kulisty kształt tak naprawdę jest groźną naroślą związaną z rozwojem raka. Ten rzadki nowotwór to pierwotniak wrodzony - lekarze podjęli się operacji usunięcia go, choć ostatnio podobny przypadek spotkano 20 lat wcześniej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kobiety w ciąży są zobowiązane m.in. do kontroli stanu zdrowia dziecka za pomocą regularnych badań USG, na których sprawdza się, czy dziecko prawidłowo się rozwija.
Tammy Gonzalez w 17. tygodniu ciąży podczas takiego badania zobaczyła na ekranie monitora USG swoje dziecko, które uroczo puszczało z buzi coś, co kobieta uznała za bańkę.
Okazało się, że to błędna interpretacja - jej dziecko cierpiało na rzadki rodzaj nowotworu: pierwotniak wrodzony. Objawia się on naroślą na twarzy dziecka.
Uroczy widok na USG? Nie do końca
Kobiety w ciąży mają obowiązek kontrolować stan dziecka za pomocą badania ultrasonograficznego, czyli USG w ciąży. Takiemu badaniu poddała się również Tammy Gonzales, przyszła mama w 17. tygodniu ciąży. Kobieta na ekranie sprzętu do USG zobaczyła buzię dziecka, nad którą widoczny był spory okrąg. Tammy była pewna, że to urocze, a lekarz uchwycił, jak jej dziecko puszcza z buzi bańki.
Prawda była jednak zupełnie inna - kulisty obiekt wydobywający się z ust dziecka był nowotworem. Lekarz, który wykonywał USG, zlecił kolejne, bardziej szczegółowe, badania. Diagnoza była druzgocąca, ale jednoznaczna: dziecko cierpiało na rzadki nowotwór, który rozwija się w fazie prenatalnej - pierwotniak wrodzony. Rak w formie narośli przy buzi dziecka okazał się jednak operacyjny, choć lekarze zmuszeni byli do podjęcia ryzykownej decyzji o operacji wewnątrzmacicznej.
Rzadki rodzaj nowotworu usunięto operacyjnie
Tammy była zaszokowana wiadomością, którą otrzymała od lekarzy, bo wszystkie wcześniejsze badania nie wykazały, żeby z płodem było coś nie tak. Dodatkowo nowotwór ten wiąże się z zagrożeniem przerzutami, więc najpierw lekarze namawiali ciężarną na usunięcie ciąży. Lekarze powiedzieli Tammy, że istnieje niewielka szansa, że jej córka przeżyje poród – a jeśli tak się stanie, będzie wymagać natychmiastowej tracheotomii, aby oddychać, a następnie przejść wiele operacji.
Gdy ta jednak była gotowa walczyć o zdrowie i życie swoje i dziecka, lekarze zaproponowali przeprowadzenie zabiegu endoskopowego, czyli za pomocą urządzenia wprowadzanego do jamy macicy i operowania płodu wewnątrz niej. Kobieta zgodziła się na jak najszybszą operację, bo pierwotniak wrodzony najczęściej prowadzi do obumarcia płodu, zanim dojdzie do porodu. Podczas zabiegu okazało się, że narośl nowotworowa jest większa, niż na początku zakładano. Zdecydowano się więc na usunięcie jej z twarzy dziecka za pomocą lasera, ale zostawienie w worku owodniowym i pozbycie się jej dopiero w trakcie porodu.
Ostatni taki przypadek 20 lat wcześniej
Wszystko przebiegło pomyślnie - zarówno operacja, jak i późniejszy poród. Tammy urodziła zdrową córkę Leynę, która ma tylko niewielką bliznę w okolicach ust. Dr Ruben Quintero, dyrektor Fetal Therapy Center w Jackson Memorial Hospital w Miami, trudną operację usunięcia raka u płodu przeprowadził po raz pierwszy. Zaznaczał w późniejszych wypowiedziach, że ten rodzaj nowotworu jest bardzo rzadki i ostatnio spotkano się z nim ponad 20 lat temu.
W materiale bbc.com przytoczono słowa lekarzy, którzy byli przy operacji: "Według naszej wiedzy jest to pierwsze skuteczne leczenie potworniaka jamy ustnej płodu w macicy". Cała historia ujrzała światło dzienne dopiero po tym, jak medyczne szczegóły pojawiły się w amerykańskim periodyku medycznym "American Journal of Obstetrics & Gynecology". Obecnie dziewczynka ma już 12 lat i zdrowo się rozwija. W poście na Facebooku szpitala napisali, że lekarz Quintero uratował dziewczynce życie.