Nic nie wskazywało na to, że mała Hallie Evans może tak poważnie zachorować. Pewnego dnia lekarze postanowili jednak zbadać dziwne znamię, które miała na plecach. To, co odkryli, postawiło ich w stan gotowości. Teraz dziewczynka walczy o życie.
Reklama.
Reklama.
Hallie Evans z Liverpoolu miała zaledwie roczek, gdy zdiagnozowano u niej groźny nowotwór dolnej części kręgosłupa i miednicy – neuroblastomę. Nikt się tego nie spodziewał – to, co dla jej rodziców wydawało się być zwykłym znamieniem, zaniepokoiło jednak lekarza, który skierował dziecko na badanie rezonansem magnetycznym. Aktualnie Hallie przechodzi leczenie w szpitalach Alder Hey w Liverpoolu i Wrexham Maelor.
Tata Hallie, Jamie, powiedział, że ta diagnoza wstrząsnęła całą rodziną. Dla niego córeczka jest małą wojowniczką: "Przeszła dwie chemioterapie o różnej sile. Pierwsza, słabsza, nie przyniosła oczekiwanego skutku. Na szczęście pozytywne wyniki daje druga - mocniejsza. Jest ona jednak trudniejsza do zniesienia dla dziecka. Hallie ma problemy z jedzeniem, a w niektóre dni prawie w ogóle nie ma energii, by się poruszać i może godzinami leżeć na mamie" - powiedział dla "The Sun".
Czym jest neuroblastoma?
Neuroblastoma, inaczej nerwiak niedojrzały lub zwojak zarodkowy współczulny, to jeden z najczęstszych, tak zwanych pozaczaszkowych guzów litych. Do jego powstania mogą prowadzić zaburzenia podczas kształtowania się układu nerwowego już na etapie zarodka i później płodu. Występuje głównie u niemowląt i małych dzieci do 2-3 lat i częściej u chłopców niż u dziewczynek.
Cechą charakterystyczną guza jest wczesne naciekanie na sąsiadujące narządy oraz dawanie przerzutów – do wątroby, kości, szpiku, rzadko do płuc czy mózgu. Czasem zdarza się, że neuroblastoma wykazuje tendencję do zwiększania swojej dojrzałości, a więc przejścia z postaci złośliwej w łagodną. Bywa nawet, że po usunięciu ogniska pierwotnego, następuje zanik odległych przerzutów.
Rokowania u dzieci z neuroblastomą są uzależnione, między innymi, od rodzaju guza i stadium jego zaawansowania. U noworodków i niemowląt wyleczenia sięgają 90 procent. Generalnie, im dziecko starsze i choroba bardziej rozsiana, tym rokowanie gorsze.