mamDu_avatar

Czy mały introwertyk musi cierpieć w przedszkolu? Łez można uniknąć

Marta Lewandowska

31 sierpnia 2022, 13:46 · 3 minuty czytania
Pierwsze dni w przedszkolu bywają stresujące nie tylko dla dziecka, ale i dla rodziców. Szczególnie jeśli maluch dotąd spędzał czas głównie z dorosłymi albo najlepiej bawi się, przeglądając w ciszy książeczki. Przedszkole to zawsze większa, głośna grupa, inne aktywności niż w domu, do tego inne płaczące maluchy, które nie chcą rozstać się z mamą. Czy mały introwertyk musi cierpieć w czasie adaptacji?


Czy mały introwertyk musi cierpieć w przedszkolu? Łez można uniknąć

Marta Lewandowska
31 sierpnia 2022, 13:46 • 1 minuta czytania
Pierwsze dni w przedszkolu bywają stresujące nie tylko dla dziecka, ale i dla rodziców. Szczególnie jeśli maluch dotąd spędzał czas głównie z dorosłymi albo najlepiej bawi się, przeglądając w ciszy książeczki. Przedszkole to zawsze większa, głośna grupa, inne aktywności niż w domu, do tego inne płaczące maluchy, które nie chcą rozstać się z mamą. Czy mały introwertyk musi cierpieć w czasie adaptacji?
Mały introwertyk potrzebuje więcej czasu, zrozumienia i szczególnych warunków, aby dobrze poczuć się w przedszkolu. Fot. 123RF
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przedszkole to nie tylko rozstanie

Kiedy pytamy rodziców trzylatków, jak ich dzieci radzą sobie w pierwszych dniach przedszkola, zwykle słyszymy, czy dziecko płakało przy rozstaniu, ewentualnie dowiemy się, czy zjadło zupkę. Jednak dla małego introwertyka wejście do grupy rówieśniczej to znacznie trudniejsza droga niż tylko przekroczenie progu sali bez płaczu. 


Introwertyczne dzieci często wchodzą do sali bez problemu i nie skarżą się rodzicom, ale potem izolują się od grupy. Męczy je hałas, śpiewy i tańce. Nie chcą jeść, a każdego kolejnego dnia idą jak na ścięcie, pogodzone ze swoim losem, choć w środku cierpią. 

Wiele hałasu

Układ nerwowy dziecka przetwarza bodźce zupełnie inaczej niż nasz dorosły. Do malucha dociera więcej bodźców i są one odbierane znacznie intensywniej niż przez nas. Dla dziecka introwertycznego, przyzwyczajonego do ciszy i spokoju, wychowanego w biało-beżowym pokoju z równo ustawionym na półkach drewnianymi zabawkami sala przedszkolna to szok.

Ciągły ruch, hałas, kolory, zapachy ze stołówki mogą je mocno zmęczyć. Dlatego warto dozować doznania. Porozmawiaj z wychowawcą, że dziecko jest wrażliwe na hałasy i potrzebuje nieco więcej czasu, aby się z nimi oswoić. 

Świetnym rozwiązaniem będą słuchawki wygłuszające, które kupisz w markecie budowlanym. Mój syn korzystał z nich np. w komunikacji miejskiej, kiedy zmagał się z nadwrażliwością słuchową. Dziś też zdarzają się momenty, że po nie sięga, służą nam od ośmiu lat.

Warto poprosić wychowawcę, aby nie naciskał na malucha, jeśli ten nie ma ochoty brać udziału w głośnych zabawach. Śpiewanie w kółeczku to może być dla introwertyka za dużo na pierwsze dni. Staraj się puszczać w domu i samochodzie piosenki, których dzieci akurat uczą się w przedszkolu, ale nie za głośno.

Niech muzyka gra w tle życia codziennego. W imię zasady, że najbardziej lubimy te piosenki, które znamy, dziecko z czasem przekona się, że śpiewanie nie musi być dla niego męczące. 

Warto pomyśleć o tym, żeby przedszkolny kocyk pachniał perfumami mamy lub taty. Dziecko, które znajduje w domu ukojenie w naszych ramionach, powinno mieć dostęp do fragmentu domu w trudniejszych momentach. Uprzedź nauczycielkę, że dziecko w procesie adaptacji może chcieć mieć kocyk pod ręką nawet poza porą leżakowania.

Nawet jeść nie chce

Dla dziecka w przedszkolu wszystko jest nowe. Obiad nie smakuje tak samo, jak ten ugotowany przez mamę, chleb jest inny, a ogórek inaczej pokrojony. Dzieci często boją się nieznanego. Nie oczekuj od introwertyka, że zje w akompaniamencie krzyków wszystko, co mu dadzą. Sukcesem będzie już samo próbowanie

Maluch nie umrze z głodu, jeśli nie tknie obiadu w przedszkolu. Mój najstarszy syn przez trzy lata przedszkolnego życia jadł tylko pomidorówkę, pod warunkiem że była z makaronem. W inne dni odbierałam go głodnego. Warto mieć ze sobą jakąś zdrową przekąskę, żeby zabić pierwszy głód i... podać obiad w domu. 

Większość dzieci z czasem przy rówieśnikach zaczyna próbować i okazuje się, że ta ogórkowa ze stołówki jest nawet lepsza niż u babci. Kiedy dziecko wsiąknie w przedszkolne życie i będzie chętniej się bawić, najpewniej nabierze apetytu. Ty zadbaj, żeby w domu zjadło wartościowe śniadanie.

Jak pomóc w przejściu

Po pierwsze nie naciskaj na dziecko. Pozwalaj mu w domu odpoczywać w ciszy, zachęcaj do opowiadania o tym, jak spędziło dzień. Koniecznie skorzystaj z naszej sprawdzonej listy pytań przed snem. Zachęcaj, żeby angażowało się w aktywności, które lubi. Nie musi śpiewać najgłośniej, ale może lubi rysować. Niech stosuje metodę małych kroków. 

Z pewnością w grupie 20 dzieci znajdzie się choć jedno, które podobnie jak twój szkrab lubi dinozaury czy kucyki. Taki przyjaciel to skarb, zawsze, kiedy dziecku jest ciężko, może wspólnie z nim zamknąć się w świecie zabawy. Nie każdy trzylatek musi być duszą towarzystwa.

Skorzystaj z pomocy kogoś bliskiego i staraj się nie "wrzucać" dziecka w przedszkolną codzienność zbyt gwałtownie. Wydłużaj pobyt stopniowo, po 10-15 minut. Dodawaj kolejne kwadranse, co 3-4 dni. Nie spiesz się. Nie "biadol" nad dzieckiem, ale też nie przesadzaj z entuzjazmem. 

Zachęcaj dziecko do szukania strategii na uspokajanie, czasem karteczka z narysowanym przez mamę serduszkiem schowana do kieszeni spodni potrafi zdziałać cuda. Nie krytykuj dziecka, tłumacz mu, że na wszystko potrzebny jest czas, a ty zawsze jesteś gotowa je przytulić i wysłuchać, kiedy skończy zajęcia. 

Adaptacja małego introwertyka nie jest łatwa, ale jest możliwa. 

Czytaj także: https://mamadu.pl/164830,dzieciecy-mozg-potrzebuje-czasu-na-regeneracje-tak-stworzysz-mu-warunki