Wtedy pomyślałam sobie, że nie jestem w tym sama, bo
wiele matek ma podobnie do mnie. I zaświtał mi pomysł, dzięki któremu może chociaż mąż zacząłby zauważać, ile w domu robię i nie robiłby mi wyrzutów, że wieczorem, zamiast z nim siąść i porozmawiać, to przysypiam na kanapie, kołysząc do snu synka" – żali się Dominika, która przyznaje, że czasami ma naprawdę wszystkiego dość.
Chwila oddechu i ciepła kawa dla mamy? Ależ proszę bardzo!
"A co by się stało, jakbym któregoś dnia przestała robić to wszystko, co robiłam do tej pory?"- zastanawia się nasza czytelniczka. "To znaczy, wiadomo – dzieciom muszę dać jeść, bo są zbyt małe, żeby samodzielnie przygotować sobie śniadanie czy obiad. Ale resztę naprawdę, krótko mówiąc, olałam – zajęłam się tym, o co wszyscy mnie właściwie podejrzewają: całodniową
opieką nad dziećmi, czytaniu z nimi książek, zabawą, oglądaniem seriali i wypiciem ciepłej kawy, gdy maluchy były na drzemce.