Moje dziecko kończy 3 lata, nie idzie w tym roku do przedszkola. Usłyszałam, że będzie "odludkiem"
List do redakcji
23 sierpnia 2021, 14:38·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 sierpnia 2021, 14:38
Już za kilka dni wiele 3-latków rozpocznie swoją przygodę z przedszkolem. To zwykle trudny czas i dla nich, i dla ich rodziców, bo przyzwyczajenie się do przedszkolnej rutyny zajmuje zwykle kilka tygodni. "Podjęłam decyzję i jeszcze w tym roku nie puszczam synka do przedszkola. Uważam, że nie dojrzał do tego emocjonalnie. Niestety zostałam już za to skrytykowana” – pisze mama 3-letniego Franka.
Reklama.
Wiele dzieci już za kilka dni rozpocznie swoją przygodę z przedszkolem, zdarza się jednak, że rodzice "odraczają" dziecko o rok.
Czytelniczka pisze, że została skrytykowana, bo jej syn zacznie chodzić do przedszkola jako 4-latek.
Niektórym dzieciom trudniej zaaklimatyzować się w przedszkolu i nie pomaga nawet kilkutygodniowy okres adaptacyjny.
"Wróciłam do pracy, gdy mój syn miał roczek, od tej pory zajmuje się nim niania. Mają ze sobą świetny kontakt - Franek ją lubi, słucha się jej, dobrze się razem bawią. Nie ukrywam, że jest to wygodna opcja, bo gdy synek choruje, to i tak mam opiekę do dziecka i nie muszę brać zwolnienia lekarskiego w pracy” – opisuje mama Franka.
Podjęliśmy próbę, to był dramat
Przyznaje, że myślała o tym, by w tym roku posłać go do przedszkola, bo w sierpniu skończył akurat 3 lata. Zdaje sobie sprawę z tego, że bardziej usamodzielniłby się i miałby kontakt z rówieśnikami.
"To są te plusy. Minusy są takie, że synek jest dzieckiem wrażliwym, introwertycznym, potrzebuje więcej czasu, by oswoić się z jakąś sytuacją. Pół roku temu chodził przez miesiąc do prywatnego przedszkola, bo chcieliśmy zobaczyć, jak zareaguje na taką zmianę. To był dramat” – przyznaje mama Franka.
Dodaje, że chodził tam tylko na 4-5 godz. dziennie, potem odbierała go niania, a i tak albo płakał, albo nie chciał się z nikim bawić.
„Mało też tam jadł, mówił paniom, że nie jest głodny, ale gdy wracał do domu, to zjadał ogromną porcję obiadu. Stwierdziłam, że widocznie jeszcze nie dojrzał do tego, by iść do przedszkola. Spróbujemy ponownie, jak będzie miał 4 lata, w tym roku jeszcze zostanie z nianią” – pisze mama Franka.
Czy wychowuję "odludka"?
Mąż zgodził się z jej argumentami, natomiast, gdy powiedziała o tym koleżankom, te skrytykowały jej decyzję.
"Jedna ma córkę w przedszkolu, druga w żłobku i jednym głosem oznajmiły, że dzieci inaczej się rozwijają, gdy uczęszczają do tego typu placówek. Uczą się, jak nawiązywać kontakt z rówieśnikami, jak radzić sobie w razie sporów, znają więcej zabaw i szybciej chłoną wiedzę. Usłyszałam od nich, że wychowuję "odludka” i nie ukrywam, że trochę mnie to zabolało” – pisze mama Franka.
Nie zgadza się z tym, bo przecież jej dziecko spędza czas z dziećmi na placu zabaw, koleguje się z synem jej siostry, opiekunka chętnie rysuje z nim i mu czyta, więc nie odstaje też intelektualnie od innych dzieci.
"Po prostu podjęłam decyzję, by odroczyć przedszkole o rok, czy to jest aż tak szokujące? Jedne dzieci szybko adaptują się do zmian, inne muszą być bardziej dojrzałe, by sprostać takiemu wyzwaniu. Nie chcę narażać syna na niepotrzebny stres, może za rok pójdzie do przedszkola chętniej, nie będzie tak mocno reagował na tego typu zmiany” – pisze mama Franka.