Poronienie i urodzenie martwego dziecka w szpitalu. NIK obnaża realia
Poronienie i urodzenie martwego dziecka w szpitalu. NIK obnaża realia Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
REKLAMA
  • Kobiety dzielą się historiami o poronieniach z polskich porodówek. Ich relacje mrożą krew w żyłach.
  • NIK obnażyła realia pomocy w szpitalach kobietom, które poroniły. Uchybienia na wielu płaszczyznach, również w kwestii pochówku dzieci.
  • NIK wniosła do Ministra Zdrowia o zmiany w prawie, by poprawić sytuację na polskich oddziałach ginekologiczno-położniczych.
  • "Łapała martwy płód do słoika"

    — Brak dobrej opieki nad matkami, które poroniły, obserwowałam, gdy urodziłam pierwsze dziecko. Na sali ze mną, a urodziłam zdrowe dziecko, które było przy mnie, położono 18-latkę tuż po poronieniu. Niektórzy zachowywali się tak, jakby to nawet dobrze się stało, że nie donosiła ciąży do końca — opowiada Mamadu Marta z Warszawy.
    — Ja pamiętam, jak jednej dziewczynie dali słoik i kazali w szpitalnej toalecie "łapać co może". To musiało być dla niej traumatyczne. Innym razem, kobieta, która poroniła, została pozostawiona sama sobie, nikt z nią nie rozmawiał, nawet nie płakała, bo była w takim szoku, ale nikt się nie przejmował — relacjonuje Ewa spod Łodzi.

    Poroniły i nie otrzymały wsparcia

    Polskie szpitale dla matek to prawdziwa zmora. Komplikacje pojawiają się już na etapie planowania dziecka, gdy rodzice chcą zrobić różne badania. Jednak z największym koszmarem do czynienia mają na polskich porodówkach, na których wciąż obecna jest przemoc położnicza. Nie bez powodu, tak wiele uwagi poświęcamy na wybór odpowiedniej placówki na poród.
    Z najnowszej kontroli NIK wynika, że szpitale mają również problem z prawidłową opieką nad kobietami, które poroniły, urodziły martwe dziecko, lub dziecko to zmarło po porodzie. Owszem udzielana jest im pomoc medyczna, ale nie ma mowy o szerszym wsparciu.
    — W niewystarczającym stopniu szkolono personel medyczny, zwłaszcza z komunikacji z kobietami po stracie dziecka. Nie wszystkie pacjentki mogły też skorzystać z pomocy psychologa — czytamy w raporcie NIK.

    Arogancki i oziębły personel

    Kontrolą objęto 37 placówek z siedmiu województw. Stwierdzono, że nie zapewniły one wystarczającej opieki nad pacjentkami. Najczęściej zgłaszanym przez kobiety problemem był brak empatii personelu oraz arogancka, oziębła i ignorująca postawa pracowników szpitala. Do częstych zaniechań zaliczono też:
    — nierzetelnie prowadzoną dokumentację
    — brak odpowiedniej komunikacji z kobietami, które poroniły
    — wręczanie broszury przy wypisie, jak karmić dziecko, co mogło jeszcze bardziej pogłębić traumę
    — nieodpowiednio zabezpieczone gabinety zabiegowe
    — umieszczanie kobiet, które urodziły na sali z kobietami, które poroniły
    — brak pomieszczeń przeznaczonych do pożegnań ze zmarłym dzieckiem.
    Z kolei problemem najczęściej wskazywanym przez konsultantów wojewódzkich w dziedzinie położnictwa i ginekologii był deficyt lub brak psychologów na oddziałach.
    — Najważniejszym problemem dotyczącym opieki nad pacjentką w sytuacji trudnej jest całodobowa dostępność konsultacji psychologicznej, ponieważ w mniejszych miejscowościach trudno znaleźć psychologa z odpowiednimi kwalifikacjami — podkreślił małopolski konsultant wojewódzki.
    Po kontroli NIK wyszło na jaw, że nieprawidłowości pojawiały się również w kwestii postępowania ze zwłokami dzieci, które zmarły po porodzie i płodami po poronieniach. Jak wskazuje izba, proces ten był nierzetelnie dokumentowany. W 1 na 4 szpitale były uchybienia w dokumentacji związanej z decyzją matki, jak postępować ze zwłokami. Brakowało oświadczeń skorzystania bądź rezygnacji z prawa do pochówku.

    Będą zmiany na polskich porodówkach?

    W Europie, w tym w Polsce poronienia i śmierć dzieci po porodzie lub w trakcie to dość częsty problem. Szacuje się, że w naszym kraju na 1000 porodów przypadają 3 martwe urodzenia, a ok. 10-15 proc. wszystkich ciąż kończy się poronieniem.
    Najwyższa Izba Kontroli skierowała do Ministra Zdrowia wnioski o konkretne zmiany prawne, które miałyby poprawić obecną sytuację i zapewnić większe wsparcie w szpitalach. Mowa o wprowadzeniu obowiązku zatrudnienia na pół etatu psychologa nie tylko na trzecim, ale również na pierwszym i drugim poziomie referencyjności na oddziałach ginekologiczno-położniczych.
    NIK wniosła do Ministra Zdrowia również o podjęcie działań w celu stworzenia jednolitego postępowania szpitali ze zwłokami dzieci martwo urodzonych i po poronieniach. Zaapelowano również o wprowadzenie wzoru oświadczeń dla pacjentek odnośnie prawa skorzystania lub rezygnacji z pochówku.