Sposobów na dzieciaki-niejadki jest mnóstwo. W Internecie znaleźć można dużo sprzecznych porad dotyczących postępowania z maluchami nie pałającymi miłością do jedzenia. Jedną z popularnych rad jest zostawienie dziecka samemu sobie, bo przecież w końcu będzie musiało coś zjeść. Często jednak pociecha urządzająca kolejny z rzędu dzień głodówki, wprowadza rodziców w stan wielkiego niepokoju. Czy słusznie?
Dziecko powinno potroić swoją wagę w pierwszym roku życia, co sprawia, że częste karmienie jest naprawdę istotne. Dynamika przybierania na wadze znacznie spada między pierwszymi a drugimi urodzinami malucha, co wiąże się też z mniejszym apetytem. Michael Dickinson, szef pediatrii w Szpitalu Regionalnym Miramichi, twierdzi że odmowa spożywania posiłków, może być też związana z próbą zaznaczania przez dziecko swojej niezależności. Doktor uspokaja rodziców, że jeśli dziecko podczas swojej dobrowolnej głódówki nie gorączkuje, nie wymiotuje i nie skarży się na żadne bóle, to wystarczy przeczekać, a na pewno wkrótce coś zje. Warto kontrolować przyrost wagi niejadka- jeśli mieści się on w granicach normy, to widocznie dziecko nie potrzebuje tyle jedzenia, ile wydaje się rodzicom. Konsultacji z lekarzem wymaga natomiast sytuacja, kiedy dziecko przez dłuższy czas nie przybiera na wadze lub wręcz chudnie.
Mimo zapewnień ekspertów, dziecięce głodówki są dla rodziców powodem dużego stresu i niepokoju. Większość z nich nie potrafi wyobrazić sobie sytuacji, kiedy dziecko przez cały dzień nie wzięło nic do ust. Dickinson podkreśla, że podstawowym zadaniem rodziców nie powinno być dbanie o ilość, a o jakość spożywanych przez swoją pociechę posiłków. Zdenerwowanym rodzicom tłumaczy, że jedyną odpowiedzialność za to, że dziecko nie zjadło, ponosi ono samo. Jeśli ma dostęp do posiłku, a z niego nie skorzysta, to rodzic nie jest w stanie zmusić go do jedzenia. W momencie kiedy dziecko nie je, ponieważ jest to wyraz jego buntu, usilne namowy rodziców tylko pogarszają sytuację.
6 wskazówek, które pomogą zmotywować niejadka
1. Bądź dobrym wzorem do naśladowania. Dziecko chętniej zje posiłek, jeśli będziecie spożywać go razem. Widok jedzącej rodziny może wzmóc uczucie głodu albo zachęcić do uczestniczenia we wspólnej, rodzinnej aktywności.
2. Wypracuj stałe pory posiłków. Małe dzieci nie czekają na duże posiłki. Równie dobrze są w stanie przeżyć cały dzień podjadając różne przekąski. Jedzenie śniadania, obiadu, czy kolacji w mniej więcej podobnej porze, pozwoli wprowadzić harmonię w jadłospisie dziecka.
3. Uważaj na mleko i soki. Mleko i soki są dobre pod warunkiem, że dziecko nie chodzi przez cały dzień z butelką lub kubkiem. Pamiętaj, że też mają one wartość odżywczą i maluch, który cały dzień pije, może nie czuć potem głodu.
4. Nie urządzaj teatrzyków podczas jedzenia. Kto z nas nie zna tego scenariusza. Mama bierze na widelec kawałek obiadu, zjada a potem wykrzykuje zachwyconym tonem: „Och, jakie to pyszne!” po czym teatralnie gładzi się po brzuchu, zerkając na dziecko. Nie, to nie działa. Tym bardziej nie działa, im bardziej uparty jest maluch.
5. Zaangażuj dziecko w przygotowywanie jedzenia. Wystarczy, żeby pomogło ci wrzucić owoce do blendera, albo wycięło z sera kształty na kanapki za pomocą foremek. Maluch, który pomógł w przygotowywaniach będzie dużo bardziej chętny do późniejszego skosztowania rezultatów jego pracy. Poza tym będzie miał namacalny dowód na to, że posiłek przygotowany jest z samych lubianych przez niego składników.
6. Unikaj negocjowania. Próby targowania się o każdy kęs („Zjedz jeszcze dwie łyżki zupy i koniec.”) to swoista walka o władzę, która niesie za sobą niebezpieczeństwo przegranej rodziców. Dodatkowo wprowadza to nerwową atmosferę, która może zacząć kojarzyć się dziecku z jedzeniem. Można oczywiście zasugerować niejadkowi zjedzenie czegoś więcej, ale jeśli nie reaguje to lepiej się wycofać, niż urządzać z obiadu próbę sił.
Dickinson rodzicom niejadków radzi przede wszystkim jedno: „Więcej luzu! To ile dziecko je, zależy głównie od jego temperamentu i etapu rozwojowego, niż od praktyk rodziców. Matka Natura dobrze wie ile dziecko potrzebuje kalorii i tyle mu zapewni”.