
Sprzątanie, zwłaszcza po zabawie, to jedna z najbardziej spornych kwestii chyba w każdym domu, w którym jest małe dziecko. Czy istnieje sposób, by zachęcić przedszkolaka do porządkowania swojej przestrzeni? Czy da się wyegzekwować względny ład bez krzyku, płaczu i ogólnego załamania (również rodziców)? Okazuje się, że tak. I to bardzo skuteczny! Nie wierzysz? Ja też nie wierzyłam. Ale sprawdziłam i potwierdzam - to naprawdę działa.
Nie wiem, jak u was, ale w moim domu najwięcej konfliktów, takich codziennych, dotyczy sprzątania. A w zasadzie – niechęci do sprzątania, jaką przejawia zwłaszcza moja córka. Choć od dobrych pięciu lat staram się ją przekonać, że warto odkładać rzeczy na miejsce, bo wtedy nie trzeba ich potem szukać - mój jakże logiczny przecież argument do Zuzi zupełnie nie trafia. Dodatkowo fakt, że jej tata kładzie wszystko, gdzie popadnie, nie pomaga. Podsumowując, jedyną osobą, która dba o względny ład w naszej przestrzeni, jestem ja. A i tak nie jestem w tej dziedzinie jakaś wybitna, bo moje ADHD (nie metaforyczne, tylko oficjalnie zdiagnozowane) sprzyja raczej tworzeniu wokół siebie chaosu niż porządku.
Innymi słowy, największym wyzwaniem, jakiemu musi sprostać moja rodzina, jest utrzymywanie naszej wspólnej przestrzeni w czystości. Dlatego nie mogłam się wprost doczekać spotkania z Agnieszką Witkowską, znaną szerzej jako Architekt Porządku, w naszym podcaście "Bliżej".
Pierwszym zdaniem, jakie skierowałam w jej stronę, było oczywiście pytanie, czy kilkulatka da się przekonać, że sprzątanie jest fajne. Agnieszka, ku mojemu zaskoczeniu, odpowiedziała, że tak.
– Ze sprzątania można zrobić fajną zabawę - mówi Witkowska. - Oczywiście, to w dużej mierze zależy od rodziców, od ich nastawienia w kwestii porządkowania, bo nawet nie samych porządków. Bardziej chodzi o organizację, o to, jak my jako rodzice postrzegamy robienie porządków w domu. Czy to dla nas przykry obowiązek, coś, co musimy zrobić w sobotę, czy może jednak coś, co w jakiś sposób nas jara.
Agnieszka wyznała nam też, że sama naprawdę lubi porządkować. Wiem – kosmitka, ale, z drugiej strony, mówiła o swoim "hobby" tak przekonująco, że niemal uwierzyłam, ze sprzątanie jest super.
– To mój sposób medytacji, to moje "kocham cię" dla naszej rodziny, bo organizuję im przestrzeń, czerpiąc z tego przyjemność. I mam wrażenie, że potrafię tą moją miłością do sprzątania zarazić – tłumaczy Witkowska.
Co ciekawe, w swojej pracy Architekta Porządków często spotyka mamy, które same niespecjalnie lubią porządkowanie (czyli takie jak ja), za to ich córki – wprost to uwielbiają. Bo, jak tłumaczy Agnieszka, małe dzieci lubią wykonywać takie "dorosłe" czynności, jak składanie, robienie graficznych etykietek, organizowanie szaf.
Rzeczywiście, jak sobie o tym pomyślałam, to moja Zuzia też to lubi. Tylko ja nigdy nie mam czasu, by "bawić się w sprzątanie" razem z nią. Chcę ogarnąć przestrzeń szybko, sprawnie i efektywnie. I chyba na tym polega mój błąd.
Architekt Porządków
W naszym podcaście Witkowska opowiadała też, jak nauczyła syna Borysa, dziś dziesięcioletniego, systematycznego odgracania pokoju.
– To nie wydarzyło się od razu – zaznaczyła już na początku. – U Borysa ten moment przyszedł, gdy miał jakieś siedem czy osiem lat. Wtedy powiedział, że nie chce już mieć "bejbisiowego" pokoju. Bo już poczuł się "małym dorosłym". Zaczął utożsamiać się ze swoją przestrzenią, więc zapragnął ją urządzać. Dekoracje, które umieściłam przed laty w jego pokoju, uznał za zbyt dziecinne. Chciał mieć już swoje plakaty, chciał po prostu, żeby jego pokój był taki naprawdę "jego". Pomyślałam, OK, ale skoro to ma być jego przestrzeń, to on sam musi ją odgracić i o nią zadbać.
Agnieszka zdradziła też, że mają razem z synem swoje "porządkowe rytuały".
Architekt Porządku
Ostatnio zaczęłam wprowadzać tę metodę w naszym domu. Małymi kroczkami, stopniowo. Najpierw zapytałam córkę, czy może są jakieś zabawki, którymi już się nie bawi, bo nadają się "bardziej dla maluszków niż dużych przedszkolaków". Byłam wzruszona, gdy zebrała ich całą torbę. Potem ustaliłyśmy razem, że przekażemy je malutkiej kuzynce Zuzi. A parę dni później córka sama zapytała, czy znów "przejrzymy zabawki". A więc metoda Architekt Porządku naprawdę działa - wiem, sprawdziłam. I dlatego szczerze polecam.
Całej rozmowy z Agnieszką Witkowską w naszym podcaście "Bliżej" wysłuchacie tutaj:
