Słowa katechetki przeraziły 1-klasistów. Przez nią córka przepłakała wieczór

Martyna Pstrąg-Jaworska
28 listopada 2024, 11:13 • 1 minuta czytania
W polskich szkołach nadal dość często religia katolicka jest brana pod uwagę w organizacji pracy. Czasami w placówce odbywają się rekolekcje, innym razem katechetka każe dzieciom chodzić do kościoła, jeśli chcą mieć lepszą ocenę. O takiej właśnie sytuacji opowiedziała nam mama 7-letniej Marysi.
Na szkolnej katechezie nauczycielka groziła dzieciom obniżeniem ocen. fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Grudniowy obowiązek dla dzieci

"Zbliża się czas adwentu, który w Kościele jest oczekiwaniem na Boże Narodzenie. Dzieci w szkole na religii już o tym rozmawiają z katechetką, bo pani opowiadała uczniom, na czym adwent polega, jakie odbywają się wtedy nabożeństwa, czym są rekolekcje itp. Moja córka jest w 1 klasie szkoły podstawowej i na lekcji religii u niej w klasie również temat adwentu był poruszany" – zaczyna swoją wiadomość mama 7-latki.


"Być może dla niektórych nie jest to nic nadzwyczajnego, ale moja córka wróciła ze szkoły bardzo przejęta. Na początku nie bardzo chciała mówić, co takiego się wydarzyło, ale wieczorem po kąpieli, kiedy w łóżku czytałyśmy wspólnie lekturę, Marysia powiedziała mi ze łzami w oczach, że ma do mnie pewną prośbę. Bardzo się przejęłam, bo ona do tej pory tak nie reagowała na różne wydarzenia dziejące się w szkole.

Tymczasem córka zaczęła mówić, że pani na religii opowiadała im o adwencie i roratach, które odbywają się dla dzieci w pobliskim kościele. Katechetka kazała dzieciom zapisać w zeszytach, w jakie dni i o której godzinie są roraty i powiedziała, że na nabożeństwach ona też będzie i będzie rozdawała swoim uczniom specjalne naklejki, które trzeba wklejać do zeszytu".

Bez naklejek obniżona ocena

Nasza czytelniczka opowiedziała, że córce zależało na uczestniczeniu w roratach: "Córka bardzo się tym przejęła, bo roraty są w środy i soboty o 6:00 i była przerażona nie tylko wczesnym wstawaniem, ale też tym, czy ja albo mąż będziemy mogli chodzić z nią rano do kościoła. Nie uśmiecha mi się latanie z dzieckiem skoro świt do kościoła, ale Marysia dodała, że nauczycielka religii powiedziała, że każdy uczeń musi mieć chociaż 4 naklejki (czyli być przynajmniej raz tygodniu na roratach), żeby nie być zagrożonym obniżeniem oceny z religii na semestr.

Wiem, że oceny (mimo że nie są aż tak ważne w 1 klasie szkoły podstawowej) są dla Marysi ważne, więc postanowiła ulec jej prośbie. Nie zaczynam pracy aż tak rano, więc mogę z nią chodzić do tego kościoła, o czym jej powiedziałam. Przyznam szczerze, że nawet bym tego nie planowała, ale kiedy zobaczyłam, jaka jest przerażona obniżeniem oceny i brakiem naklejek, obiecałam jej, że będę chodzić z nią raz w tygodniu na te roraty.

Swoją drogą to katechetka zupełnie nie ma podejścia do dzieci. Kto to słyszał 7-latków straszyć negatywnymi ocenami za brak uczestnictwa we mszy czy nabożeństwie? Od kiedy w ogóle szkoła i praktyki religijne są od siebie zależne? To skandal, że na taką presję nie zareagował wychowawca klasy, a nawet dyrekcja. Postanowiłam, że poruszę ten temat z wychowawczynią w przyszłym tygodniu, kiedy będę odbierała córkę ze szkoły" – przyznała z żalem mama 1-klasistki.

Czytaj także: https://mamadu.pl/139027,katechetka-wysyla-wiadomosci-do-uczniow-ktorzy-nie-chodza-na-religie