"Mamo, a czy nas zaleje?". Oto jak rozmawiać z dziećmi o powodzi

Martyna Pstrąg-Jaworska
16 września 2024, 12:53 • 1 minuta czytania
W ostatni weekend południe Polski przeżyło prawdziwy kataklizm: Nysa, Kłodzko, Stronie Śląskie czy Bystrzyca są spustoszone i w wielu miejscach całkowicie pod wodą. Wzrok ludzi w innych częściach kraju skierowany jest na zalane tereny: wszyscy starają się pomóc materialnie lub mentalnie. Co z dziećmi, które są bezpieczne, ale martwią się, że powódź dosięgnie ich miejsca zamieszkania?
Dzieci, słysząc doniesienia o powodziach, martwią się o swoje domy. fot. djedzura/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Dzieci są przerażone informacjami

W miniony weekend w południowej części Polski doszło do tragedii. Z powodu zniszczeń spowodowanych żywiołem, uwaga całego kraju (ale też państw ościennych) skierowana jest na tę część Polski. Wszystko przez powodzie i wciąż podnoszące się stany rzek na Śląsku, Opolszczyźnie, Dolnym Śląsku i Małopolsce. Ludzie tracą domy, dobytki, służby starają się wszystkim pomóc i jak najlepiej zabezpieczyć miasta i wsie, by fala zniszczeń była jak najmniejsza.


Moja rodzina cały weekend spędziła na odświeżaniu stron internetowych i słuchaniu informacji, które publikowano w mediach. Jestem mamą dwójki dzieci w wieku przedszkolnym, więc i do tych kilkulatków docierały mrożące krew w żyłach wiadomości. Dla nich na szczęście to dość abstrakcyjne. Mimo wszystko jednak, widząc na nagraniach wodę pędzącą ulicami i przedzierająca się przez mosty i wały, dzieci pytają, co się dzieje i czy my też jesteśmy zagrożeni. Pytały, czy rzeka w niedalekiej okolicy też zaleje bloki i domy na naszej ulicy.

W takich chwilach uświadamiam sobie, jak słabo jestem przygotowana na tak trudne rozmowy z dziećmi. Ale czy właściwie można być na coś takiego przygotowanym w 100 procentach? Oczywiście staram się im tłumaczyć, dlaczego doszło do powodzi, uspokajać, że to dotyczy terenów, które są od nas dość daleko (mieszkamy na Mazowszu).

Z drugiej strony staram się mówić, że do takich niebezpiecznych sytuacji może dochodzić nawet w naszej okolicy, więc trzeba być przygotowanym. Podobne przemyślenia miało wielu rodziców po wybuchu wojny w Ukrainie. Kiedy pomagaliśmy uchodźcom, jeździliśmy na granicę i wspieraliśmy ich materialnie i finansowo, wielu rodziców musiało odbyć ze swoimi pociechami rozmowy o wojnie, która wybuchła za naszą wschodnią granicą.

Jak rozmawiać z dzieckiem o powodzi?

Po pierwsze nie powinno się dzieci całkiem izolować od złych informacji. Nie żyjemy w bańce, część z nas słucha i ogląda wiadomości, inni rozmawiają o nich w domu i pracy. Dzieci gdzieś z takimi doniesieniami i tak się zetkną i należy z nimi rozmawiać: wtedy, gdy zaczną zadawać pytania lub coś w ich zachowaniu się zmieni/będzie niepokojące.

– Choć dzieci w wieku przedszkolnym nie wiedzą, co to znaczy, sytuacja, w której się znaleźliśmy, niesie ze sobą ze wszech stron nerwowość – mówiła Dorota Zawadzka, kiedy Mamadu rozmawiało z nią o strachu dziecka przed wojną. Podobnie jest z trudnymi sytuacjami spowodowanymi żywiołami: – W takiej sytuacji nie możemy udawać, że nic się nie dzieje [...] warto zapytać dziecko, czy chce o tym porozmawiać, co czuje. Dowiedzmy się skąd i co usłyszało. Tu mówię o maluchach – dodała psycholożka.

W przypadku starszych dzieci warto uświadamiać o realnej pomocy, o tym, dlaczego dochodzi do takich niebezpiecznych sytuacji i o tym, że wszystkie służby starają się jak najlepiej pomóc i zabezpieczyć poszkodowanych.

Zapewnij dziecku spokój i poczucie bezpieczeństwa

W tym wszystkim warto też sobie (i dzieciom) rozsądnie dawkować informacje. Nie można spędzić całego dnia, czytając i słuchając doniesień z terenów powodziowych, bo to może doprowadzić nawet do nerwicy i stanów lękowych. Warto korzystać ze sprawdzonych źródeł, które będą rzetelne i nie będą podawały fake newsów. Po rozmowie dziecko musi wiedzieć i czuć, że jest bezpieczne. A także, że na terenie, na którym mieszka, nie istnieje zagrożenie powodziowe.

UNICEF zauważa również, że podczas takiej rozmowy należy też dać dziecku przestrzeń na wyrażenie swoich wszelkich obaw i emocji, jakie towarzyszą mu po usłyszeniu informacji o powodziach. Pokaż mu, że słuchasz go uważnie, nie bagatelizujesz jego obaw i przejmujesz się tym, jak się czuje.

O tym, jak rozmawiać ze zmartwionymi powodziami dziećmi i młodzieżą, mówi również fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Na swoim facebookowym profilu udostępniła infografikę pomagającą opiekunom i rodzicom. Eksperci z fundacji w kilku krokach podpowiadają, jak przeprowadzać rozmowę na temat powodzi w Polsce, uwzględniając przy tym wiek i rozwój psychiczny dziecka.

Warto zapewnić je, że do powodzi dochodzi i nie jest to niczyja wina, bo żywioły czasami są nieposkromione. Warto też dodawać mu otuchy, że to chwilowa sytuacja, a skutki nie są trwałe. Najlepiej na dzieci działa też wsparcie wyrażone przez obecność i czułe gesty ze strony rodziców/opiekunów.

Źródło: unicef.org, tvn24.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/160281,rozmowy-z-dziecmi-o-wojnie-nie-sa-latwe-ale-konieczne