Terapeuci pracujący z dziećmi podzielili się kilkoma zdaniami. Powstało z tego nagranie, które powinien zobaczyć każdy rodzic. Jest jak chlust zimnej wody na nasze twarze.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Platforma edukacyjna Institute of Child Psychology publikuje na swoim oficjalnym koncie treści, które mają wesprzeć rodziców, ale również dzieci. Ich treści są mi bardzo bliskie, czasami poruszające.
Tak jak to nagranie. Anonimowe cytaty dzieci w wieku od sześciu do dziesięciu lat, którzy terapeuci zaczerpnęli z prowadzonych przez nich terapii.
Oto wybrane z nich:
"Żałuję, że nie jestem tak ważny jak ich telefon.
Gdybym uciekł, nie zauważyliby. Nie przychodzą już do mnie nawet, by powiedzieć 'dobranoc'.
Rodzice poświęcają psu więcej uwagi niż mnie. Tata powiedział, że to dlatego, że pies nie mówi. Przestałem więc mówić…
Moja mama wciąż jest zajęta. Jednak widzę, że cały dzień pisze wiadomości do znajomych. Dlaczego nie powie mi prawdy? Po prostu mnie unika.
Chciałbym, żeby rodzice wiedzieli, że wciąż słyszymy ich krzyki. Mimo tego, że zamykają drzwi.
Żałuję, że rodzice nie zauważają tego, co robię dobrze. Zawsze zwracają uwagę tylko na moje trudności.
Czuję, że jestem złym dzieckiem, kiedy zachowuję się źle. To dlatego, że rodzice myślą, że zrobiłem to celowo.
Chciałbym, żeby rodzice przestali prosić nas o stanie po jednej ze stron, kiedy się kłócą. Czuję się wtedy bardzo źle".
Czy jesteś w stanie żyć?
Patrzę na te zdania i myśli moje krążą wokół słów, które usłyszałam niedawno. Mniej więcej chodziło o to, że ludzie często mówią: "Oddałabym życie za moje dziecko" i ma to być ich dowodem miłości. A pytanie, jakie zostało postawione, brzmiało: "A czy potrafisz żyć dla swojego dziecka? Umrzeć jest łatwo, umierasz i tyle. Pytanie brzmi, czy potrafisz żyć dla swojego dziecka? Zmieniać się dla niego, rozwijać się, uczyć, przepraszać za błędy, nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki…".
Cytaty z tych terapii są dla mnie właśnie między innymi o tym. Nie jest sztuką mieć dziecko, sztuką jest przy nim trwać, być dla niego. Wielu z nas kompletnie to zawala. Kręcimy się jak nieudolne wańki-wstańki, chyląc się ku upadkowi. Najczęściej on nie następuje, przecież "zawsze może być gorzej".
Nie jesteśmy przecież najgorszymi ludźmi na świecie, krzyknęliśmy tylko dwa razy w tym tygodniu, szarpnęliśmy raz. I tak nie będą pamiętały, to tylko dzieci.
Będą. To aż dzieci. Nasze dzieci, które z jakiegoś powodu powołaliśmy na świat. Nie będą miały dla nas litości, jeśli spieprzymy im dzieciństwo. Nie będą ich interesować nasze popędy, które nas zaprowadziły na drogę rodzicielstwa, ani nasze tłumaczenia, dlaczego nie byliśmy bardziej, mocniej, nie potrafiliśmy lepiej.
Pozostanie tylko żal i pustka, której już nigdy nie będą w stanie wypełnić.