W niedzielę wieczorem Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało za pośrednictwem platformy X, że od 16 września zawieszone będą zajęcia w ponad 350 przedszkolach i szkołach na terenie 4 województw. W poniedziałek liczba ta wzrosła o kolejnych kilkadziesiąt placówek, o czym poinformowała w TOK FM ministra edukacji Barbara Nowacka. Dokładne wyliczenia oraz informację o formach pomocy przewidzianej dla uczniów zamieszczono na stronie resortu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sytuacja na obszarach dotkniętych powodzią jest dynamiczna, dlatego informacje podane wczoraj wieczorem przez MEN zdążyły się już zdezaktualizować. Problemem nie są tylko zalania czy brak możliwości dojazdu do szkół, ale i to, że niektóre budynki szkolne są obecnie wykorzystywane jako miejsca schronienia dla ewakuowanych.
– Od kuratorów z czterech województw wiemy, że wczoraj wieczorem około 420 szkół było zamkniętych, ale już dzisiaj rano spływają informacje o kolejnych zamkniętych placówkach edukacyjnych – mówiła Barbara Nowacka w dzisiejszej porannej rozmowie w Radio TOK FM.
Na stronie ministerstwa czytamy, że o godz. 7:00 w poniedziałek 16 września z danych przekazanych przez kuratorów oświaty wynikało, że z powodu powodzi zajęcia zawieszono w ponad 415 przedszkolach, szkołach i iinych placówkach. Najwięcej w woj. dolnośląskim (246), w drugiej kolejności w woj. opolskim: 126. Zajęć nie będą też mieć dzieci uczęszczające do ponad 20 placówek oświatowych w woj. śląskim i 23 w woj. lubuskim.
Czy będzie nauka zdalna na terenach powodziowych?
Nie wszędzie jest to możliwe, wiele obszarów pozbawionych jest prądu, nie ma internetu, część uczniów została ewakuowana wraz z rodzicami z domów. Tam jednak, gdzie to jest możliwe, dyrektorzy będą organizować naukę zdalną.
Jak podkreśla MEN, bezpieczeństwo dzieci i młodzieży jest dla resortu priorytetem, nauka schodzi chwilowo na dalszy plan. – Dzisiaj cała uwaga skoncentrowana jest na przeżyciu, ale w ciągu tygodnia nie wszystkie domy będą nadawały się do użytku, a dzieci muszą być bezpieczne i mieć proces edukacyjny – mówiła Nowacka w TOK FM. Nie wyklucza, że część uczniów zostanie skierowana do funkcjonujących szkół.
Potrzebny czas i pieniądze
Wiele budynków szkolnych zostało zalanych, potrzebne więc będą pieniądze na ich remont, odbudowę, odkupienie zniszczonego sprzętu. I w tym przypadku, wg zapewnień ministry Nowackiej, MEN zadba o uczniów.
Szefowa resortu mówiła w TOK FM, że w subwencji oświatowej jest rezerwa finansowa na wypadek powodzi, istnieje też osobny fundusz na pomoc poszkodowanym dzieciom. Nowacka poinformowała również, że będzie rozmawiać z ministrem finansów o dodatkowych pieniądzach. Dokładne informacje o formach pomocy oraz o tym, jak się o nią ubiegać, zamieszczono na stronie Ministerstwa Edukacji.
Na razie nie wiadomo, jaka jest skala zniszczeń: – Jeszcze jesteśmy przed liczeniem strat, dlatego, że część budynków jest pod wodą – wyjaśniała Barbara Nowacka w Poranku TOK FM. Szacowanie strat zajmie nawet kilka tygodni.