Zamiast cyrku z ocenami na koniec roku – rozmowy trójstronne. Tego potrzebują uczniowie

Hanna Szczesiak
20 czerwca 2024, 11:51 • 1 minuta czytania
Metody Aleksandry Leyk, nauczycielki znanej w sieci jako Ola w krainie edukacji, wykraczają poza dobrze nam znany (i chętnie przez nas krytykowany) system. Pedagożka podzieliła się właśnie pewną praktyką przy okazji zakończenia roku. Rozmowy trójstronne, nazywane również partnerską wywiadówką, to sposób, by po całym roku nauki dzieci poczuły się docenione, a nie ocenione.
Rozmowy trójstronne to cenna, jednak rzadko stosowana w szkołach praktyka. fot. Wojciech Olkusnik/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Aleksandra Leyk zrezygnowała z zadawania prac domowych, jeszcze zanim ministra Barbara Nowacka podpisała rozporządzenie w tej sprawie. W pracy z uczniami stosuje metody, które przez wielu mogą zostać uznane za niekonwencjonalne: uczy praktyki wdzięczności, stawia na naukę w terenie i kreatywne zabawy (zamiast wkuwania wiedzy z podręczników), do każdego ucznia podchodzi indywidualnie, tak by wspierać go w rozwijaniu talentów i zwracać uwagę na obszary, nad którymi musi jeszcze popracować.


Rozmowy trójstronne na koniec roku

To indywidualne podejście do uczniów widać w praktyce na koniec roku szkolnego. Leyk organizuje trójstronne spotkania, w których biorą udział dziecko, rodzic oraz nauczyciel. Dzięki temu uczeń może podzielić się swoimi refleksjami na temat mijającego roku, swoich osiągnięć, trudności, interakcji z innymi członkami szkolnej społeczności. Rodzic z kolei ma szansę przyjrzeć się dynamice między jego dzieckiem a nauczycielem.

Jak wyjaśnia nauczycielka, rozmowy trójstronne to:

Nauczycielka zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: takie podejście do uczniów pozwala im poczuć się docenionymi, a nie ocenionymi przez nauczycieli (a w pewnym sensie także rodziców). Chociaż każde spotkanie trwało ok. 20 minut, część dzieciaków pytała, "Dlaczego tak krótko?". Zachęcone pytaniami pomocniczymi, otwierały się i bez skrępowania opowiadały o swoich doświadczeniach.

Po komentarzach pod wpisem Leyk widać, że praktyką przeprowadzania rozmów trójstronnych zachwyceni są zarówno rodzice, jak i inni pedagodzy, którzy deklarują, że podobne metody spróbują wprowadzić w szkołach, w których uczą.

W czasach, gdy dzieciaki gonią za czerwonymi paskami, do końca próbują wywalczyć wyższe oceny, martwią się oceną zachowania i tym, czy nie zabraknie im punktu przy rekrutacji, takie podejście nauczyciela kieruje uwagę w zupełnie inną stronę. Zamiast skupiać się na cyferkach czy ocenie opisowej, uczeń ma szansę skoncentrować się na tym, co realnie udało mu się osiągnąć – nie tylko w kwestii omawianego na lekcjach materiału, ale też relacji z rówieśnikami czy samorozwoju. Co więcej, może podzielić się swoją perspektywą, tak by nauczyciel mógł wyciągnąć wnioski, które pomogą mu usprawnić pracę w kolejnych latach.

Szkoda, że tak rzadko słyszy się o nauczycielach praktykujących tę metodę. Może za jakiś czas to się zmieni?

Czytaj także: https://mamadu.pl/174344,kolorowe-paski-zamiast-czerwonego-na-swiadectwie-jakub-tylman-ma-pomysl