Dyskusja o tym, czy prace domowe są potrzebne uczniom, trwa w najlepsze i wcale nie słabnie. Pewna blogerka opowiedziała o tym, jak zaskakująco na brak prac domowych zareagowali rodzice uczniów w 1 klasie szkoły podstawowej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Temat braku prac domowych jest obecnie żywo dyskutowany w mediach. Wszystko dlatego, że opozycja w programie wyborczym obiecała obywatelom, że postara się w najbliższej kadencji podnieść pensje nauczycieli o 30 procent. Ma dojść także do całkowitej rezygnacji z prac domowych, które mają tak samo dużo zwolenników, jak i przeciwników.
O tej walce związanej z pracami domowymi w szkole napisała na swoim profilu Aleksandra Leyk, autorka znanego na Facebooku konta Ola w krainie edukacji. We wpisie komentującym obecną dyskusję o tym, czy prace domowe są potrzebne, Leyk pisze w ten sposób:
"Usłyszałam ostatnio historię pewnej nauczycielki klasy 1 w szkole państwowej, która przejęła grupę dzieci po innej pani, która była bardzo kreatywna i lubiana przez dzieci oraz ich rodziców. To jest zawsze trudne, bo rodzice siłą rzeczy porównują. Nauczycielka bardzo się starała, przygotowując ciekawe materiały do zajęć i próbując pracować 'inaczej'. Przekazała rodzicom, że nie będzie zadawać prac domowych. Nie spotkało się to jednak z pozytywnym odbiorem i do dyrekcji zostanie wystosowane pismo o zmianę nauczyciela" – opowiada we wpisie blogerka.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego obowiązku
Następnie przytacza historię z własnego życia: o tym, jak jej córka, która chodzi do 7 klasy, próbowała wpłynąć na brak prac domowych wśród rówieśników: "Moja córka jest obecnie w 7 klasie i szczerze nienawidzi prac domowych do tego stopnia, że spróbowała porozmawiać z resztą klasy o tym, aby spróbować to w jakiś sposób zmienić. Jakież było jej zdziwienie kiedy spotkała się z dezaprobatą i twierdzeniem rówieśników, że prace domowe są potrzebne... Dodam tylko, że mojej córce nie zajmują one dużo czasu i z reguły nie potrzebuje naszej pomocy, ale przecież nie zawsze tak jest".
Kiedy czytam ten fragment, łapię się na swoich własnych przemyśleniach na temat zadawania prac domowych. Jestem rodzicem i choć moje dzieci są jeszcze przedszkolakami, to za kilka lat te prace domowe będą również ich dotyczyły. Sama uczęszczałam do szkoły, w której prace domowe były normą: 20 lat temu mało kto myślał o tym, że uczeń może być przeładowany obowiązkami.
Trzeba było wykonać zadane do domu ćwiczenia, inaczej można było dostać negatywną ocenę. Tyle. I gdy o tym myślę, rozumiem trochę perspektywę rodziców i dzieci, którzy wychowani są w takim przeświadczeniu i nie rozumieją, że można i da się inaczej. To jeden z elementów nauki sumienności, wypracowywania nawyku uczenia się małymi kroczkami małej ilości materiału, żeby potem przed sprawdzianem było łatwiej.
Brak prac wpływa pozytywnie na rozwój
Nie do końca trafiają do mnie argumenty, że dzieci całkiem przestaną się uczyć i nie będą miały obowiązków. Bo to, czy dziecko się uczy i jest obowiązkowe, nie zależy w tak dużej mierze od tego, czy ma zadaną pracę domową, a raczej od tego, jak je wychowują rodzice. Bez ćwiczeń do zrobienia w domu dziecko będzie miało więcej czasu na odpoczynek, inne aktywności, spotkanie z rówieśnikami – te elementy też mu są niezwykle potrzebne do prawidłowego rozwoju i również skuteczniejszego uczenia się.
Ale nauka powinna odbywać się przede wszystkim w szkole, na lekcjach. Ci nauczyciele, którzy zrezygnowali z prac domowych, przyznają, że na lekcjach da się naprawdę wiele zrobić z dziećmi, zrealizować program i jeszcze jest czas na kreatywną zabawę i naukę. Da się, trzeba tylko chcieć. Ten brak prac domowych jest dzieciom potrzebny.
Mają i tak maksymalnie przeładowany program nauczania. Nie wyrabiają się często z materiałem, bo na lekcjach pierwsze kilkanaście minut nauczyciel poświęca na sprawdzanie zadań, które należało wykonać w domu. Czy zamiast tego nie lepiej byłoby zrobić te zadania wspólnie w klasie, żeby każdy mógł na bieżąco zapytać nauczyciela, jeśli będzie miał wątpliwości?
A wy jakie macie zdanie na temat rezygnacji z prac domowych? Wasze dzieci odrabiają lekcje po szkole?