Religia w przedszkolu jest tematem, który budzi emocje wśród rodziców, bo nie zawsze placówka ma zorganizowaną opiekę dla dzieci, które na katechezy nie chodzą. Renata, nasza czytelniczka, opowiedziała nam o tym, co okazało się problemem w przedszkolu jej syna. Rodzice są oburzeni, że religii uczy świecka osoba.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nie zawsze rodzice przedszkolaków są oburzeni tym, że tak małe dzieci mają katechezy. Czasami problemem okazuje się osoba, która je prowadzi, o czym opowiedziała nam Renata: "W przedszkolu, do którego chodzi dwójka moich dzieci, prowadzone są katechezy, ale tylko dla grupy 6-latków. Moja 3-letnia córeczka na razie nie ma tych zajęć, ale syn, który teraz zaczął ostatni rok przedszkola, jest zapisany na religię.
Chodzimy do kościoła (choć nie w każdą niedzielę) i nie widzę powodów, żeby moje dziecko było wypisane z katechez. Z drugiej strony oczywiście rozumiem rodziców, którzy nie chcą, by dziecko uczestniczyło w tych zajęciach, więc pomysł, by religia była z samego rana lub późnym popołudniem jest dla mnie zrozumiały.
W naszej grupie były jakieś niezadowolone matki, bo religia jest w poniedziałki o 8:00. Temat został szybko zamknięty, bo katechetka powiedziała, że nie może jej przełożyć na inną godzinę. Rodzice mieli pretensje, że jest tak rano i to w poniedziałek, ale ta nauczycielka pracuje także w podstawówce, więc nie może pozwolić sobie na szastanie godzinami katechez, bo ma skrzętnie ułożony plan zajęć dla dwóch placówek".
Rodzice chcą zmienić nauczycielkę
"Kiedy okazało się, że rodzice, którzy chcą, żeby dzieci chodziły na katechezy, nie mają wyjścia i muszą przyprowadzać je na rano, znalazł się kolejny problem. Kilkoro matek i ojców z naszej grupy udało się na spotkanie do dyrektorki z pytaniem, czy istnieje możliwość zmiany katechetki" – opowiada w wiadomości Renata.
I dodaje: "Nauczycielka, która teraz uczy religii, pracuje w przedszkolu już kilka lat i nigdy nie spotkała się z taką reakcją rodziców. Było mi wstyd, że to matki z naszej grupy tak się awanturują. Chodziło im o to, że katechetka jest osobą świecką, która ma ukończone studia na odpowiednim kierunku. Część rodziców uważa, że ona na pewno w nieodpowiedni sposób naucza przedszkolaki i że takich rzeczy powinien uczyć ksiądz albo siostra zakonna.
Kiedy usłyszałam o tym wszystkim od jednej z matek, byłam w ciężkim szoku. Jak można nauczycielowi zarzucić, że jest nieodpowiednią osobą do pracy z dziećmi? To już prędzej problemem będzie ten ksiądz lub zakonnica, którzy nie zawsze mają podejście do małych dzieci. Sposób, w jaki rodzice chcieli rozwiązać ten kłopot, jest taki niegrzeczny i bezczelny.
Jaka ta katechetka by nie była, ma wykształcenie i prawo do uczenia dzieci religii. Myślę, że tak naprawdę chodzi tym rodzicom o to, że może gdyby przyszedł nauczać ktoś inny – ksiądz lub siostra zakonna – z tą osobą można by się dogadać, aby religia była innego dnia, o innej godzinie w naszej grupie. Dla mnie to zakrawa na absurd, że z powodu niedogodnej godziny zajęć rodzice robią taką awanturę i chcą zmieniać nauczyciela" – przyznaje mama 6-latka.