Kiedy "jeszcze 5 minut" nie działa. Genialny sposób ekspertki na opuszczenie placu zabaw

Martyna Pstrąg-Jaworska
10 czerwca 2024, 16:13 • 1 minuta czytania
Kto jest rodzicem lub miał pod opieką małe dziecko, ten wie, że czasami wyjście z placu zabaw, sali zabaw czy urodzin kolegi/koleżanki bywają naprawdę trudnymi doświadczeniami. Trenerka rodzicielstwa Chelsey Hauge-Zavaleta podzieliła się w swoich mediach społecznościowych genialnym sposobem na brak awantur.
Wyjściu z placu zabaw nie musi towarzyszyć złość i płacz dziecka. fot. sarymsakov/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Wyjście z placu zabaw kończy się awanturą

Maluch nie zawsze przyjmuje do wiadomości, że jest późno, że trzeba załatwić inne sprawy czy po prostu jego rodzic lub opiekun zdecydował już o zakończeniu zabawy w danym miejscu. Z drugiej strony czasami ciężko nam się nie ugiąć i nie pozwolić dziecku na "jeszcze tylko 5 minut", prawda?


Przy takim problemie z pomocą przychodzi Chelsey Hauge-Zavaleta, trenerka rodzicielska, która aktywnie udziela się w social mediach, dzieląc różnymi wychowawczymi trikami. Ostatnio na swoim TikToku opowiedziała o technice, która sprawdza się idealnie i pozwala uniknąć dziecięcych awantur, krzyku i płaczu.

Kobieta pokazuje sposób na przykładzie ojca, który negocjuje z synami zejście z dmuchańca za 5 minut i komentuje: "To skończy się tragedią" – przewiduje w nagraniu Hauge-Zavaleta. Dalej tłumaczy, że jej przewidywania wynikają po prostu ze sposobu myślenia, ponieważ dzieci mają zupełnie inny mechanizm myślenia o upływie czasu i perspektywie. Dalej ekspertka tłumaczy:

"Ten tata jest skupiony na przyszłości. Wiesz, skąd to wiem? Powiedział: 'Hej, chłopaki, pięć minut i wychodzimy'. Jego język koncentruje się na tym, co będzie dalej". Jak dalej wyjaśnia trenerka, dziecięcy sposób myślenia polega na skupieniu na tym, co tu i teraz, więc myślenie o przyszłości może być dla nich abstrakcją. Jak przewidziała kobieta, chłopcy zdjęci z dmuchańca wpadają w płacz i złość, a taki widok zna zapewne wielu rodziców.

Kluczem jest perspektywa

Zamiast mówienia dzieciom, że coś będą musiały zrobić za 5 minut, dużo lepszym sposobem jest pokazanie im perspektywy tu i teraz, którą dużo lepiej zrozumieją. Hauge-Zavaleta podpowiada, aby w takiej sytuacji nie mówić o przyszłości (czyli "Za 5 minut wychodzimy"), tylko spróbować powiedzieć: "Mamy 5 minut do wyjścia" albo "Zostało wam 5 minut".

Z drugiej strony jednak nie warto całkiem rezygnować z informowania dziecka i zabierania go z placu zabaw, dmuchańca czy innej atrakcji w niespodziewany, nagły sposób. Zaskoczenie również jest elementem, który może wywołać sprzeciw objawiający się silnymi, emocjonalnymi reakcjami dziecka. Ekspertka wymienia, że bardzo istotne jest bycie stanowczym i mówienie o czasie teraźniejszym, który dla dziecka jest czymś najbardziej realnym. Warto też zaznaczać, ile jeszcze dziecku zostało czasu do zakończenia zabawy.

Hauge-Zavaleta na koniec dodaje: "Przyszłość nie ma większego znaczenia dla naszych dzieci. Myślą: 'Dlaczego miałbym chcieć zejść z tej huśtawki i iść do sklepu, skoro tu jest tak super i obok jest mój kolega'". Kiedy skupimy się na odpowiedniej perspektywie i zaczniemy rozumować tak, jak dziecko, łatwiej nam będzie do niego trafić z naszym komunikatem.

Czytaj także: https://mamadu.pl/173270,jak-powstrzymac-napad-zlosci-ten-genialny-trik-zachwycil-rodzicow