Zorganizowałam Komunię bez alkoholu. Reakcja rodziny sprawiła, że syn miał łzy w oczach
"W ubiegły weekend mój syn przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej. Jesteśmy ludźmi wierzącymi i było dla nas to ważne duchowe przeżycie, a także okazja do dużego rodzinnego spotkania. Gdy planowałam przyjęcie, nie miałam wątpliwości, że alkohol w ogóle nie pojawi się na stole.
Miało być spokojnie
Nie jestem jakąś olbrzymią przeciwniczką picia przy dzieciach i nie mam z tym większego problemu, jeśli jest to lampka wina czy drink. Ważny jest umiar ze względu na bezpieczeństwo, ale i atmosferę. Niestety moja rodzina ma dość spory problem w tym temacie. Zarówno moi rodzice, jak i brat piją zbyt dużo. Upijają się na każdej imprezie i często kończy się awanturą. Rozmowy nie pomagają. Są zdania, że jeśli jest okazja, to trzeba się napić i jest wesoło, a ja przesadzam. Uznałam, że nie pozwolę, by zniszczyli tak ważne święto mojemu dziecku. Miało być spokojnie, a i tak mnie zawiedli.
Nigdy na urodzinach dziecka nie stawiam alkoholu, więc i Komunia bez procentów nie powinna nikogo zaskoczyć, jednak rodzina gdzieś tam żartowała o "okazji", by świętować. Ja celowo przemilczałam temat. Nikomu nie muszę się z tego tłumaczyć.
Imprezę organizowaliśmy w lokalu, rozpoczęło się oczywiście od obiadu, były też zimne przekąski, ciasta i tort. Zakładałam, że w miłej atmosferze posiedzimy kilka godzin. Oniemiałam jednak, gdy usłyszałam słowa mojego ojca.
Uznali, że nie mają co robić
Jako organizatorzy, wraz z mężem, cały czas kręciliśmy się po sali, doglądając, by wszystko było ok. Wędrując między gośćmi, przypadkiem usłyszałam, jak mój tata prosi mamę, by dopytała, kiedy będzie w końcu tort, bo chce iść już do domu. Zrobiło mi się przykro, od razu wyczułam, że chodzi właśnie o brak alkoholu. Ich zdaniem, bez procentów to nie impreza i "nie ma po co siedzieć", miałam nadzieję, że jednak na Komunii będzie inaczej. Myliłam się.
Gdy powiedziałam, że tort będzie za jakieś 2 godziny, to powiedzieli, że nie będą czekać i wyszli. Byłam w szoku, a syn miał łzy w oczach. Musiałam okłamać własne dziecko, że babcia się źle poczuła, bo przecież smutna prawda o jego dziadkach jest zbyt drastyczna.
Szczerze mówiąc, na ten moment nie mam ochoty w ogóle się z nimi spotkać. Moim zdaniem mają poważny problem, ale go nie dostrzegają. Są święcie przekonani, że to jest normalne, a to ja wydziwiam".
Czytaj także: https://mamadu.pl/135173,alkohol-na-komunii-urodzinach-dziecka-chrzcie-czy-nalezy-go-podac