Tak rodzice niszczą swoje dzieci. Sytuacja z placu zabaw rozdarła moje serce
Strach czy lęk są czymś naturalnym. Boimy się, gdy próbujemy czegoś nowego, gdy podejmujemy ryzyko. Mierzymy się z wyzwaniami, pokonujemy trudności. Uczymy tego nasze dzieci. Robimy to dla ich dobra. Czasami wbrew sobie.
No wreszcie!
Pobliski plac zabaw powoli zapełnia się dziećmi. Wiosenna pogoda zachęca do wyjścia z domu. Szybkie śniadanie i już jesteśmy gotowi. Chłopcy nie mogą się doczekać. Wychodzimy niemalże w biegu. Przechodzimy przez pobliskie skrzyżowanie, wchodzimy do parku. Jeszcze kilka kroków i jesteśmy na miejscu. Na twarzach dzieci pojawia się promienny uśmiech. Wreszcie! Zimę pożegnaliśmy na dobre, rozpoczynamy sezon na plac zabaw, rower i hulajnogę. Jest stosunkowo wcześnie, ale plac pęka w szwach.
Dzieci wspinają się po drabinkach, huśtają na huśtawkach, skaczą na trampolinie. Energia aż kipi. Widać, że tego potrzebowały. Że odliczały dni, że nie mogły się doczekać. Jest gwarno, głośno. Aż chce się patrzeć na te uśmiechnięte buzie.
O co tu chodzi?
Siadam na pobliskiej ławce. Obserwuję, by chłopcy nigdzie się nie oddalili. Cały czas mam ich w zasięgu wzroku. Przewracają się, potykają. Podnoszą i biegną dalej.
– Zejdź natychmiast! Zaraz spadniesz – słyszę gdzieś za plecami. Odwracam się. Widzę uroczą dziewczynkę z kucykiem na czubku głowy, która próbuje wdrapać się na drabinki. Pokonała już kilka szczebli. Widać, że jest z siebie bardzo dumna. Chce wejść wyżej, przebyć cały tor. Chce bawić się z dziećmi. Chce tak jak one. Nie może.
Ale dlaczego?
Mama ściąga ją z drabinek (dosłownie ściąga). Stawia na trawie. Dziewczynka płacze. Prosi. Matka jest nieugięta. Nawet nie chce słuchać tego, co córka ma do powiedzenia. –Powiedziałam nie i koniec. To niebezpieczne. Spadniesz – dodaje kobieta.
– Mamo, ja chcę. Proszę. Nic mi się niestanie – krzyczy dziecko. – Chcę bawić się z innymi – dodaje zapłakana.
Kątem oka zauważam przebiegającego mężczyznę. To ojciec dziewczynki, który postanowił wkroczyć do akcji. – Słuchaj mamy. Możesz bawić się w piaskownicy, po żadnych drabinkach nie będziesz chodzić – mówi pretensjonalnym tonem.
Dziewczynka stoi smutna. Wyciera nos w rękaw. Łzy płyną jej po policzkach. – Jesteś niezdarą i na pewno spadniesz – dodaje ojciec. Rodzice siadają na ławce i obserwują.
– Dlaczego ja nie mogę się bawić? – krzyczy, ale oni nie zwracają już na to uwagi. Nie odpowiadają, lekceważą. Jakby ich to nie interesowało.
Dwa światy
Dziewczynka usiadła w piaskownicy. Smutna. Jakby cała energia z niej wyparowała. Odwróciłam się, by zobaczyć, co robią moi chłopcy. Biegali i bawili się z pozostałymi dziećmi. Wymyślili tor przeszkód, który za wszelką cenę starali się pokonać. Spadali, przewracali się. Zaczynali od początku. Próbowali. Nie poddawali się. Byłam dumna, że walczą, że chcą, że dążą do celu.
Dostrzegłam dwa różne światy. W jednym zamieszkiwały szczęśliwe, cieszące się życiem dzieci, które mogły w pełni korzystać z dzieciństwa. Rodzice, którzy nie trzymają pod kloszem. Którzy nie próbują uchronić przed każdym niebezpieczeństwem. Rodzice, którzy być może mają w sobie wiele obaw, ale tłamszą je w sobie dla dobra dziecka.
W drugim świecie mieszkała smutna dziewczynka, która nie może spróbować niczego nowego. Niczego, co niesie za sobą jakiekolwiek ryzyko. Obok niej byli rodzice, którzy chronili ją przed wszystkim i byli święcie przekonani, że postępują słusznie.
Granica
Istnieje naprawdę cienka granica między troską a podcinaniem skrzydeł. Domyślam się, że ci rodzice nie chcieli dla córki źle. A wręcz przeciwnie, ich zdaniem robili wszystko, co najlepsze. Warto jednak pamiętać, że czasami trzeba pozwolić dziecku się przewrócić, by pokazać, jak podnieść się po porażce. Trzeba pozwolić zaryzykować, by pokazać, że warto dążyć do celu. Trzeba budować pewność siebie, dodawać wiary we własne możliwości. A nie tłamsić to, co najpiękniejsze, już w zarodku.
Czytaj także: https://mamadu.pl/159585,wprowadz-w-zycie-tych-5-zasad-i-wzmocnij-pewnosc-siebie-swoich-nastolatkow