Nowy trend wśród "lepszych" rodziców nastolatków. Wpędza w poczucie winy

Karolina Stępniewska
26 lutego 2024, 10:44 • 1 minuta czytania
Jakby mało było nam rozważań, czy jesteśmy wystarczająco dobrymi rodzicami, czy stwarzamy naszym dorastającym dzieciom odpowiednie warunki do rozwoju, pojawiają się oni i rzucają nam w twarz: "Patrzcie, tak robi dobry rodzic nastolatka!". O nowym trendzie piszą media, a rodzice tacy jak ja czy ty, mogą tylko kręcić głowami z niedowierzaniem. I czuć się podle.
Nastolatek potrzebuje czasu i uwagi rodzica równie bardzo (jeśli nie bardziej), co młodsze dziecko. fot. 123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

O urlopie macierzyńskim słyszeli wszyscy. Podobnie jak o urlopie rodzicielskim, wychowawczym czy ojcowskim. A co powiecie o urlopie na wychowywanie nastolatka? Tak, właśnie branie wolnego od pracy zawodowej, by poświęcić czas i uwagę swojemu dorastającemu dziecku, jest nowym trendem, który zyskuje na popularności. 


Nastolatek potrzebuje rodziców

Jak podkreślają rodzice, którzy się na taki ruch zdecydowali, "nie ma innego czasu w życiu dziecka, kiedy potrzebowałoby nas bardziej". Wtórują im psycholodzy: – Większa obecność rodzica w okresie nastoletnim sprzyja nawiązywaniu głębszej więzi emocjonalnej między dzieckiem a rodzicem i zapewnia bezpieczne podwaliny w nawigowaniu między wyzwaniami związanymi z kształtowaniem tożsamości i budowaniem relacji. Może też chronić przed ryzykownymi zachowaniami – mówi w "Parents" psycholożka Danielle Roeske.

Nastolatek potrzebuje też rodzica, by ten zawiózł go na zajęcia dodatkowe i z nich odebrał, podwiózł na korepetycje, do znajomych, zgarnął z imprezy. Potrzebuje go do pomocy w nauce: odpytać z angielskiego, przerobić matmę, posiedzieć nad rozprawką z polskiego. Jest mu potrzebny do przerobienia nastoletnich afer, towarzyskich dramatów. Do polubienia stylizacji, zapłacenia za kosmetyki i za markowe buty.

Praca rodzica i nastoletnie dziecko nie idą w parze?

A jak taki rodzic ma być na miejscu, skoro pracuje? Nie da się. Ten bardziej "świadomy", jak zauważają angielskie i amerykańskie media, bierze więc urlop, kiedy dziecina kończy 12 czy 13 lat. To prawda, że nastoletnie dzieci bardzo nas potrzebują. To czas, kiedy szczególnie mocno powinniśmy je wspierać na drodze do dorosłości, kształtowania siebie, szukania swojej dojrzałej tożsamości.

"The Guardian" wymienia listę mrocznych rzeczy, którymi rodzic nastolatka musi się przejmować: "Daj mu dobry start; módl się, żeby nie wyleciał ze szkoły; módl się jeszcze mocniej, żeby był bezpieczny (zaburzenia, narkotyki, zdrowie psychiczne, cokolwiek); utrzymuj go w dobrej kondycji fizycznej i emocjonalnej; może trzymaj też z dala od nieplanowanej ciąży…".

Dużo tego. I nic dziwnego, że rodzice chcą poświęcić nastoletnim dzieciom jak najwięcej uwagi i czasu, by je chronić przed tymi wyzwaniami, a z pracą na pełnym etacie nie jest to najłatwiejszym zadaniem. Ale od razu rezygnacja z pracy? Mam wątpliwości.

Mamy zawsze na posterunku

Ci jednak, których stać na takie rozwiązanie, coraz częściej po nie sięgają. Nikogo chyba nie zdziwi, że częściej to matki rezygnują z pracy na etacie na rzecz pozostania w domu lub pracy zdalnej po to, by zająć się nastoletnim dzieckiem. 

Zarówno "The Guardian", jak i "Parenting Tweens and Teens" zwracają uwagę, że ten wzrastający trend wywodzi się z poczucia winy – społeczeństwo nie ma tolerancji dla wybryków nastolatków, a za ich potknięcia obwinia matki, dlatego to one częściej poświęcają swoje kariery, żeby wziąć pod opiekuńcze skrzydła swoje dorastające dzieci. 

Być może jednak robią tak również dlatego, że zarabiają mniej od swoich partnerów. Albo dlatego, że rola stałego opiekuna dziecka nadal jest programowo przypisana do matki i trudniej spotkać mężczyznę, któremu w ogóle zaświtałaby w głowie taka myśl. 

Nie dajmy się zwariować!

A skoro o poczuciu winy mowa… Większość z nas nie ma możliwości, by zrezygnować z pracy. W większości domostw budżet rodziny tego nie uniesie. Trzeba spłacić kredyt, zapłacić rachunki, zapełnić lodówkę, mieć na te korepetycje i kursy, na te buty, kremy i kurtki. To teraz, a nie zapominajmy o przyszłości: musimy pracować na emeryturę.

I jeszcze, rodzic (i tak, matka tak samo jak ojciec!) może po prostu chcieć pracować. Może mu to dawać poczucie spełnienia lub wytchnienia, szansę na bycie też sobą, istotą odrębną od trwania wyłącznie w roli matki czy ojca. 

Śmiem nawet twierdzić, że pracująca matka jest dla dziecka doskonałym wzorcem do naśladowania (i mam na to dowód naukowy!). Mama-taksówkarka, korepetytorka, osobista stylistka, szefowa kuchni i psychoterapeutka, wciąż na posterunku z "zawsze do usług" na ustach, pokazuje nastolatkowi odrealniony obraz, który nie dość, że nie nauczy go prawdy o życiu dorosłych, to dodatkowo odbiera mu cenną okazję do uczenia się samodzielności

Znajdź czas, nie musisz rzucać pracy

Nie ulega wątpliwości, że to ważne, aby rodzice byli dostępni dla swoich dorastających dzieci w trudnej fazie dojrzewania. Ważne jest jednak to, żeby znaleźć czas dla dziecka bez względu na to, czy pracujemy, w jakim wymiarze, ile mamy pieniędzy, czy wychowujemy je w pełnej rodzinie, czy jako samotni rodzice. 

Głosem rozsądku są słowa Sanam Hafeez, neuropsycholożki z Nowego Jorku, która zauważa, że nie każdy rodzic może sobie pozwolić – lub chce to zrobić – na rezygnację z pracy. I że są takie sytuacje, w których nie mają oni wyjścia – kryzys psychiczny dziecka, choroba, myśli samobójcze, poważne zaburzenia odżywiania, by wymienić kilka z nich, ale w sytuacjach, które nie są tak skrajne, po prostu trzeba znaleźć czas dla dziecka.

Obejrzenie razem bajki już nie wystarczy. Ważne jest:

źródła: theguardian.com, parents.com, parentingtweensandteens.com

Czytaj także: https://mamadu.pl/164014,wychowywanie-nastolatka-czego-dziecko-potrzebuje-od-rodzica