Byli bici, poniżani, gnębieni. Co się stanie z tym pokoleniem? "Blizny zostaną na całe życie"

Hanna Szczesiak
07 listopada 2023, 13:51 • 1 minuta czytania
– Mam nadzieję, że te dzieci z Chorzowa, które padły ofiarą oprawców-rówieśników, nie będą nosić w sobie blizn przez całe życie – mówi Daria, mama dziewczynki, która podobnie jak chłopcy z Chorzowa padła ofiarą przemocy rówieśniczej. "To końskie zaloty", mówili nauczyciele, gdy Daria prosiła ich o wsparcie. Udawali, że nie widzą problemu.
Nawet ponad połowa dzieci mogła doświadczyć przemocy ze strony rówieśników. Fot. 123rf.com/screen Instagram
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Film nr 1. Nastoletnia dziewczyna przytrzymuje i poddusza 9-letniego chłopca. Grozi, że go nie puści, dopóki ten przed nią nie uklęknie. Film nr 2. 9-latek klęczy ze złożonymi rękami, powtarza to, co mówią mu stojący nad nim nastolatkowie: "Jestem jeb***m ped***m w du*ę". Ktoś okłada go po twarzy. Film nr 3. Chłopiec siedzi na chodniku, nad nim stoi kilkoro nastolatków. Jeden z nich uderza go w głowę. 9-latek prosi: "Zostawcie mnie".


O tych wstrząsających nagraniach z Chorzowa informują niemal wszystkie media. Część z nich podaje, że gnębiony na filmach chłopiec jest w spektrum autyzmu. Sprawą zajęła się policja, a prezydent Chorzowa Andrzej Kotala zapewnia, że jest w kontakcie z dyrekcjami szkół, do których uczęszczają 9-latek i jego nastoletni prześladowcy. Kotala apeluje, by "nie podgrzewać atmosfery, bo są to jeszcze dzieci, którym poprzez wpisy w internecie możemy zrobić jeszcze większą krzywdę".

Komenda Miejska Policji w Chorzowie opublikowała komunikat, w którym poinformowała, że funkcjonariuszom udało się ustalić tożsamość wszystkich uczestników nagrań. Wśród nich było dwóch gnębionych chłopców w wieku 9 i 10 lat oraz pięcioro nastolatków w wieku 13 i 14 lat. Sprawa trafi do sądu rodzinnego, a znęcający się nad młodszymi chłopcami nastolatkowie odpowiedzą za stosowanie groźby lub przemocy w celu zmuszenia do określonego zachowania. Nie potwierdzono jednak informacji, że jeden z poniżanych chłopców ma autyzm.

Niezależnie od tego, czy 9-latek faktycznie jest w spektrum, przemoc rówieśnicza to powszechne zjawisko. Często je jednak ignorujemy, dopóki nie zobaczymy na własne oczy, do czego zdolne są dzieci i młodzież w stosunku do innych dzieci.

Przemoc rówieśnicza zostawia trwały ślad w psychice

Jak pisała Agnieszka Sozańska, edukatorka i członkini Fundacji AlterEdu: "Może wydać się to szokujące, ale według amerykańskich badań opublikowanych w piśmie Lancet, przemoc rówieśnicza wpływa bardziej na problemy psychiczne w wieku dojrzałym niż molestowanie przez dorosłych".

Zjawisko przemocy rówieśniczej jest powszechne, brakuje jednak szczegółowych danych urzędowych o jego skali. Jak możemy przeczytać w raporcie Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę "Dzieci się liczą 2022. Raport o zagrożeniach bezpieczeństwa i rozwoju dzieci w Polsce", statystyki policyjne ograniczają się do zdarzeń, które miały miejsce na terenie szkół i innych placówek oświatowych. Zgodnie z tym kryterium przypadek z Chorzowa nie trafiłby do oficjalnych danych Policji.

Choć brakuje urzędowych danych, FDDS przeprowadza własne badania mierzące skalę problemu. W powyższym raporcie za przemoc rówieśniczą uznaje się w nie tylko przemoc w szkole, ale również w drodze do szkoły czy z niej oraz poza szkołą (np. wśród sąsiadów) oraz w internecie.

Jak wynika z badania z 2018 roku przeprowadzonego na ogólnopolskiej próbie dzieci i młodzieży w wieku 11–17 lat, przemoc rówieśnicza jest najbardziej rozpowszechnioną kategorią wiktymizacji, jakiej doświadczają dzieci i młodzież. Doznała jej ponad połowa badanych (57%), a co trzecia osoba (36%) doświadczyła jej w ciągu roku poprzedzającego badanie.

Raport FDDS nie zawiera jednak danych dotyczących przemocy wobec dzieci i młodzieży w spektrum autyzmu. A te na przemoc rówieśniczą narażone są jeszcze bardziej. Badanie brytyjskiego Narodowego Towarzystwa Autystycznego (National Autistic Society) z 2012 roku wykazało, że aż 82% młodych ludzi w spektrum autyzmu padło ofiarą przemocy. Z kolei z badania Ogólnopolskiego Spisu Autyzmu wynika, że 63% uczniów w spektrum autyzmu doświadczyło przemocy wśród rówieśników, w tym zmuszania do wykonania czegoś nieodpowiedniego.

Za liczbami kryje się prawdziwe cierpienie

To jednak "tylko" statystyki. Liczby, za którymi kryją się dzieci i młodzież, które tej przemocy doświadczają – jak chłopcy z Chorzowa. Oni nie są jedyni. Ich oprawcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, jednak ile takich sytuacji zdarza się każdego dnia? Ile dzieci cierpi, często w milczeniu?

Wiktymizacja rówieśnicza zwiększa ryzyko zachowań autodestrukcyjnych, może prowadzić do depresji, stanów lękowych, nerwicy czy PTSD. Z tym ostatnim mierzy się córka Darii.

– Kiedy słyszę o przemocy rówieśniczej w szkołach, bez znaczenia, czy skierowanej w stronę uczniów z zaburzeniami, czy nie, czuję smutek, ale też – chyba przede wszystkim – złość. Złość na oprawców, złość na szkołę, pedagogów, rodziców sprawców, inne dzieci. Na świat. Na siebie – mówi mama nastolatki w rozmowie z Mama:Du.

Dziewczynka była ofiarą przemocy rówieśniczej w podstawówce.

– Zaczęło się niewinnie. Córka ma być może zespół Aspergera (specjaliści różnią się w ocenie), na pewno jest bardzo wrażliwa. Dziewczynki odtrącały ją w zabawie, bo tak kazała im "przywódczyni stada". Potem dołączyli chłopcy. "To takie końskie zaloty", uspokajała mnie wychowawczyni. "Ona się po prostu chłopcom podoba". Chodziłam do szkoły, pisałam maile, proponowałam opłacenie warsztatów integrujących. Wszystko na nic. Aż w końcu skala przemocy wobec mojej córki eskalowała do takiego stopnia, że moje dziecko przeżyło w szkole załamanie nerwowe – wspomina Daria.

Takie usprawiedliwianie przemocy nie jest rzadkością. Nauczyciele nie zawsze umieją rozwiązać problem i popełniają błędy. Przerzucają odpowiedzialność na rodziców, obarczają winą ofiarę (nie, ofiara nie "prowokuje", a winę zawsze ponosi sprawca!) czy całkowicie bagatelizują problem. Rodzic podejmuje walkę, nawet jeśli nie może liczyć na wsparcie ze strony szkoły, nawet jeśli system zawodzi.

Co czeka współczesną młodzież?

– Był szpital, było samookaleczanie się, diagnoza depresji, zaburzeń dysocjacyjnych i zespołu stresu pourazowego. PTSD u 12-latki, potwierdzone przez 3 niezależnych specjalistów psychiatrii dziecięcej. Nie z powodu wojny, nie z powodu przemocy w rodzinie, traumatycznych wydarzeń, o jakich zwykle myślimy w tej sytuacji.

Nie, PTSD z powodu stałej, nieustającej, nasilającej się przemocy ze strony rówieśników. Werbalnej i fizycznej. Teraz moje dziecko kończy szkołę średnią. Taką przyjazną i wspierającą. Znalazło kilkoro znajomych, ale utrzymanie tych relacji wiele ją kosztuje. Ma fobię społeczną, boi się ludzi. Kiedyś była śmiałą i odważną dziewczynką. Zniszczyli ją rówieśnicy. I szkoła, która nie reagowała. I ja, bo nie zareagowałam wystarczająco szybko i wystarczająco adekwatnie – mówi mi Daria.

Pytam ją o nagrania z Chorzowa. Widziała je, podobnie jak wielu innych rodziców. Nie wie, w jakim stanie są poniżani chłopcy, ale wierzy, że będzie im chociaż trochę łatwiej niż jej córce.

– Mam nadzieję, że te dzieci z Chorzowa, które padły ofiarą oprawców-rówieśników, nie będą nosić w sobie blizn przez całe życie. Bardzo smutny jest też współczesny świat dzieci i młodzieży.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli ty lub twoje dziecko potrzebujecie pomocy dotyczącej zdrowia psychicznego, nie czekaj i skontaktuj się z odpowiednimi organizacjami, które udzielają wsparcia osobom zmagającym się z chorobami psychicznymi i zaburzeniami.

Źródła: chorzow.policja.gov.pl, epedagogika.pl, fdds.pl, autyzmbezprzemocy.pl, wzp.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/174788,opisala-co-spotkalo-jej-syna-glupi-rodzice-maja-glupie-dzieci