Choć to duże uproszczenie, bo nie tylko ta jednostka ma zniknąć, to zmieni się coś więcej niż tylko słownictwo. Zgodnie z ICD-11 lekarze psychiatrzy nie będą już diagnozować 10 typów zaburzeń osobowości. Skupią się na tym, w jakim stopniu dotykają one pacjenta. W pierwszej kolejności lekarz oceni czy zaburzenia mają nasilenie łagodne, umiarkowane czy ciężkie.
- W drugiej części znajdują się główne cechy lub wzorce osobowości: negatywna afektywność, oderwanie od rzeczywistości, dyssocjalność, rozhamowanie, anankastia oraz wzorzec typu borderline – mówi prof. Piotr Gałecki, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii, czytamy w "Wysokich Obcasach".
Psychiatra więc skupi się przede wszystkim na nasileniu objawów u konkretnego pacjenta, a dopiero w drugiej kolejności opisze trudności, z którymi się zmaga. Jednak to wciąż nie daje możliwości postawienia diagnozy. Lekarz musi bowiem wykluczyć czynniki zewnętrzne, jak przyjmowane leki, substancje psychoaktywne. Powinien też uwzględnić etap rozwoju, z którego w naturalny sposób mogą wynikać pewne trudności.
Termin pojawia się po raz pierwszy w ICD-11, jednak nie będzie zaliczany do zaburzeń psychicznych, a jedynie traktowany jako nieprawidłowości związane z relacjami. W takim przypadku pacjent może przejawiać cechy wspólne z zaburzeniami psychicznymi, jednak mają one sporadyczny charakter, np. pojawiać się w sytuacjach stresowych i mają one mniejszą intensywność.
Od lat mówi się, że wyodrębnianie zespołu Aspergera z zaburzeń ze spektrum autyzmu nie jest właściwą drogą. Autyzm i ZA diagnozuje się bowiem wg tych samych kryteriów, a odróżnia je głównie nasilenie objawów. W nowej klasyfikacji nie spotkamy już autyzmu atypowego, dziecięcego i zespołu Aspergera, wszystkie zmieszczą się w kategorii "spektrum autyzmu" i będą różnicowane w zależności od stopnia występowania objawów.
Dotąd w ICD-10, mówiło się o całościowych zaburzeniach rozwoju. Dla wielu osób z ZA czy "muśniętych" autyzmem było to określenie krzywdzące. Dziś w ICD-11 zaburzenia rozwojowe podzielono na siedem kategorii.
W zależności od stopnia występowania:
Po zmianach zespół Aspergera będzie najpewniej określany jako łagodne zaburzenie ze spektrum autyzmu, bez upośledzenia funkcjonalnego języka i bez zaburzeń rozwoju intelektualnego. W latach 90. ZA był "alternatywą" w diagnozowaniu osób, które miały pewne cechy autyzmu, jednak nie wykazywały trudności komunikacyjnych czy zaburzeń poznawczych.
Dziś wiemy, że autyzm jest wielobarwny i trudno jest określić jasną granicę, co jest autyzmem, a co zespołem Aspergera, zwłaszcza że większość autystów nie ma zaburzeń inteligencji werbalnej i niewerbalnej. Dzięki bardziej opisowej diagnostyce lepiej można określić faktyczny stan pacjenta.
Wprowadzenie nowego nazewnictwa ma ograniczyć wykluczenie czy stygmatyzację osób z zaburzeniami. Koniec z odbieraniem ich jako "lepszych" i "gorszych". Słowo spektrum, czyli różnorodność, ma wejść na stałe do naszego języka.
Okres przejściowy ma trwać 5 lat w tym czasie przede wszystkim kraje członkowskie muszą przetłumaczyć ICD-11, a także rozpocząć proces szkolenia specjalistów. Niewiele wiadomo jeszcze o zmianach w systemie diagnostycznym. Póki co najgłośniej o zmianie nazewnictwa.
Ministerstwo Zdrowia nie zajęło jeszcze oficjalnego stanowiska, jeśli chodzi o zmianę diagnostyki. Jednak jako rodzice nie musimy się obawiać, że diagnozy wydane zgodnie z ICD-10 zostaną unieważnione. Wszystkie orzeczenia pozostaną w mocy do końca ich trwania, kolejne diagnozy będą jednak zawierać słownictwo przyjęte w nowej klasyfikacji.
Czytaj także: https://mamadu.pl/zdrowie/115783,autyzm-najdrozsza-choroba-na-swiecie