Powód spotkania z katechetką w szkole mnie zmroził. Ciekawe, co jeszcze wymyślą
Spotkanie dla rodziców z katechetką
"Moja córka poszła w tym roku do pierwszej klasy. Dopiero co oswoiliśmy się z nową rzeczywistością, obowiązkami i wieloma formami samodzielności, które stanęły przed moją 7-latką. Trzeba było przestawić się na nieco wcześniejsze wstawanie, pakowanie plecaka i śniadaniówki, odrabianie lekcji czy pierwsze samodzielne pokonanie trasy do szkoły" – rozpoczyna swój list mama uczennicy 1. klasy.
"Nie minęły dwa miesiące nowego roku szkolnego, a tu okazuje się, że kolejne nowości przed nami. Wczoraj dostałam w Librusie informację, że po wywiadówce, która odbędzie się na początku listopada, dla rodziców pierwszych klas będzie zorganizowane spotkanie z katechetką. Moje dziecko uczęszcza na religię, więc uznałam, że warto na to spotkanie się udać, bo być może będzie dotyczyło czegoś związanego z planem lekcji, jakimiś dodatkowymi różańcami czy innymi kościelnymi przedsięwzięciami, jakie organizowane są w szkołach".
Początki przygotowań
Czytelniczka przyznaje jednak, że powód spotkania ją zaskoczył: "Jakież było moje zdziwienie, gdy o zebranie i spotkanie z katechetą zapytałam na grupie dla rodziców. Okazało się, że niektórzy mają dzieci w starszych klasach i doskonale wiedzą czego będzie dotyczyło wspomniane spotkanie. Uwaga: przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej. Byłam zdenerwowana i zdezorientowana.
Najpierw pomyślałam, że może ja coś przegapiłam i komunia jest w tym roku albo w 2. klasie, tak jak było, kiedy ja sama chodziłam do szkoły. Dopytałam jednak jednej z mam i okazało się, że to początek przygotowań do przyjęcia sakramentu, który jest dopiero pod koniec 3. klasy. Zmroziło mnie. Dzieci, które zaczynają 1. klasę, zmagają się z zupełnie nową rzeczywistością, zostaną jeszcze zarzucone obowiązkiem przygotowań do uroczystości, która odbędzie się... za prawie 3 lata!
Czy rzeczywiście tym kilkulatkom już teraz potrzeba dodatkowych spotkań, obowiązku chodzenia na msze i inne nabożeństwa? Nie mówiąc już o tym, że przez ten czas uczenie się formułek, modlitw i obowiązek uczestniczenia w uroczystościach całkowicie obrzydzi im chodzenie do kościoła?".
Prawie 3 lata stresu
"Dla mnie to jakiś kuriozalny pomysł, żeby dzieci tyle czasu szykowały się do sakramentu. Sama pamiętam, że przygotowania trwały tylko ten rok szkolny, w którym była komunia, a i tak wspominam je jako wymagający czas, kiedy oprócz nauki do szkoły, trzeba było uczyć się właściwie na pamięć modlitw i odpowiedzi na egzamin komunijny. Jak myślę o tym, że teraz dzieciom takie obowiązki i stres fundują już ponad 2 lata przed samym wydarzeniem, to mi się robi niedobrze.
Naprawdę byłam nastawiona neutralnie do religii i kościoła, tzn. nasza rodzina jest wierząca, obchodzimy święta religijne i chodzimy do kościoła (choć nie co niedzielę). Teraz jednak zaczęłam rozważać, czy nie wypisać dziecka z religii i odpuścić sobie komunii, bo po co to komu. Nie mam chęci razem z córką 3 lata pod przymusem chodzić do kościoła i odpytywać ją z formułek modlitw. To nie jest normalne podejście" – kończy swój list mama 1-klasistki.
Czytaj także: https://mamadu.pl/177787,skladki-na-komunie-dziecka-sa-niebotycznie-wysokie-co-jesli-nie-zaplace