Zamarłam, gdy zobaczyłam obiad mojej córki u babci. Czy ona chce otruć wnuczkę?!
Córka chodzi do babci zamiast na świetlicę
"Jestem mamą 8-letniej dziewczynki, która chodzi do szkoły podstawowej. Obydwoje z partnerem pracujemy, więc córka po szkole (a czasami przed lekcjami) chodzi do swoich dziadków, a moich rodziców. Mieszkają dosłownie 100 metrów od szkoły, więc często córka korzysta z opcji spędzenia czasu z babcią i dziadkiem, zamiast siedzenia na szkolnej świetlicy. U babci przynajmniej w spokoju odrobi lekcje, spędzi z nią czas, czasem pomoże przy jakimś sprzątaniu" – rozpoczyna swój list nasza czytelniczka.
Rodzice są już na emeryturze, więc chętnie pomagają w opiece nad wnuczką. Ostatnio Oliwia poszła do dziadków po szkole, skąd miałam ją odebrać po skończeniu pracy. Gdy weszłam do mieszkania rodziców, aż stanęłam w progu, bo w środku pięknie pachniało grzybami. Rodzice uwielbiają jeździć do pobliskich lasów i samodzielnie zbierać borowiki i podgrzybki, z których moja mama robi pyszny sos grzybowy, a także suszy je na zimę np. do bigosu lub zupy grzybowej".
Obiad zakazany dla dziecka
Kobieta przyznaje, że lubi grzyby, ale córce ich nie podaje: "Od razu po zapachu wyczułam, że tego poranka byli w lesie i znaleźli sporo grzybów, skoro mama całe popołudnie spędza w kuchni. Sama bardzo lubię dania z grzybami, ale wiem od pediatry jeszcze z czasów kiedy Oliwka była mała, że dzieciom nie można ich podawać. Kojarzę, że mówiono mi coś o tym, że nie mają za bardzo wartości odżywczych, są ciężkostrawne i zupełnie nie nadają się dla dzieci.
A potem jakby poraził mnie prąd – zajrzałam do kuchni, żeby zapytać mamę, co dobrego gotuje. Przy stole siedziała moja córka i ze smakiem zajadała się makaronem z sosem grzybowym. Kiedy to zobaczyłam, zrobiłam rodzicom awanturę. Powiedziałam, że rozumiem, że lubią grzyby i mają doświadczenie w zbieraniu ich, ale skąd mają pewność, że żaden z nich nie jest trujący albo nie zaszkodzi wątrobie mojego dziecka? Przecież to skrajnie nieodpowiedzialne, żeby dawać 8-latce danie bazujące głównie na grzybach leśnych.
Mama popatrzyła się na mnie, jakbym przesadzała i przyznała, że przecież ona z tatą też jedli ten sam sos i nic im nie jest. Nie uważam jednak, by było to odpowiedzialne z ich strony i poprosiłam, żeby nigdy więcej nie dawali Oliwii grzybów. Niezależnie od tego, czy sami je zebrali, czy kupili (bo tym kupnym również nie ufam w 100 procentach). Mam tylko nadzieję, że zjedzenie grzybów w takiej ilości – nawet jeśli wszystkie były jadalne – nie zaszkodzi mojemu dziecku" – kończy swój list czytelniczka.
Czy dziecko może jeść grzyby?
Według specjalistów, grzybów nie powinno się dawać do jedzenia dzieciom poniżej 12. r. ż., a niektóre źródła mówią, że nawet o 16. r. ż. Spożycie ich może nieść ryzyko otrucia. Ponadto są ciężkostrawne, a dziecięcy organizm nie do końca trawi białko zawarte w grzybach.
W przypadku włączenia ich do diety dziecka więcej jest minusów, więc lepiej zrezygnować z nich w jadłospisie. Jedyne grzyby, jakie można podawać małym dzieciom bez wyrzutów sumienia, to pieczarki oraz boczniaki, które są grzybami hodowlanymi.
Czytaj także: https://mamadu.pl/167029,nie-znasz-sie-na-grzybach-to-ich-nie-jedz-a-dzieciom-nie-dawaj-wcale