Mąż postawił mi warunek: "Skoro dziecko idzie do przedszkola, ty wracasz do pracy"

Dominika Bielas
18 sierpnia 2023, 11:21 • 1 minuta czytania
Dla wielu osób to oczywiste, że skoro dziecko idzie do żłobka lub do przedszkola, to mama, która do tej pory była na urlopie wychowawczym, wraca do aktywności zawodowej. Jednak czy mężowie mają prawo wymuszać na żonach, kiedy dokładnie ma to nastąpić? Czy nie jest tak, że to kobieta powinna sama podjąć tę decyzję? Poznajcie historię Natalii.
Zdaniem męża Natalii najwyższy czas, by wróciła do pracy. fot. Helena Lopes/ pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Piszę, by trochę się pożalić, a trochę po to, by dopytać, jak to wyglądało u was w domu. Otóż nie mogę absolutnie dogadać się z mężem w kwestii mojego powrotu do pracy. Ostatnio to częsty powód naszych sprzeczek. Nie jesteśmy w stanie wypracować kompromisu, a mąż mocno mnie naciska.


Czas do pracy?

Otóż jesteśmy rodzicami niespełna 3-letniego Jasia. Gdy się urodził, ustaliliśmy, że zostanę w domu i się nim zajmę. Nie zarabiałam zbyt wiele. Uznaliśmy, że bez sensu, bym znikała na całe dnie, a potem płaciła krocie za żłobek lub opiekunkę. Mąż zarabia bardzo dobrze i mój urlop wychowawczy jakoś bardzo nie uszczupla naszego domowego budżetu.

Teraz Jaś dostał się do przedszkola i za dwa tygodnie zacznie do niego chodzić. By syn mniej się stresował zmianami, często rozmawiamy i opowiadamy, jak to teraz będzie. Jednak zawsze gdy poruszany jest temat przedszkola, mąż zaznacza, że 'mama wróci do pracy'.

I tu pojawia się problem, bo ja absolutnie nie zakładałam powrotu do pracy. To znaczy nie od razu we wrześniu. Uważam, że powinnam jeszcze zostać w domu i zobaczyć, jak będzie przebiegała adaptacja. Nie chcę też od razu syna zostawiać na maksymalną liczbę godzin, bo jest naprawdę mały (nie ma jeszcze 3 lat). Poza tym najpewniej zaraz zacznie chorować. Nie wyobrażam sobie, by wrócić do pracy i od razu zacząć od chodzenia na zwolnienia.

Także mam spore obawy co do 'sprawiedliwego' podziału obowiązków. Teraz mąż zbyt wiele nie musi. Znika na 10 godzin, czasem ma także wyjazdy służbowe. Obawiam się, że cała logistyka z przyprowadzaniem i odprowadzaniem, chorobami spadłaby tylko na mnie. Jednak to nie przekonuje mojego męża.

Mocno naciska

Mąż wywiera na mnie sporą presję i zdarza mu się powiedzieć, że 'już się w domu nasiedziałam'. Nie podważa tego, co robię, i potrafi docenić ogarnięty dom, obiady, czy zaopiekowane dziecko. Mówi jednak, że powinnam wyjść do ludzi, że mam już zbyt dużą przerwę zawodową i im dłużej będę zwlekać, tym będzie gorzej. Zarzuca mi, że kiedyś byłam bardziej ambitna.

Nie rozumiem, dlaczego nie chce mi dać jeszcze kilku miesięcy (choć na dziś nie umiem powiedzieć dokładnie ilu). Nie mamy problemów finansowych. Sposób, w jaki chce mnie 'zmotywować' do powrotu do pracy, sprawia, że czuję, że zaczął mnie traktować jak darmozjada. 

Chciałam dopytać, jak to wyglądało u was? Kiedy wróciłyście do aktywności zawodowej po porodzie i czy wasi partnerzy wywierali nacisk na to, kiedy macie dokładnie to zrobić?".

Czytaj także: https://mamadu.pl/149623,codziennosc-matki-jak-wyglada-kobiety-zdradzily-jak-wyglada-dzien-matki