Ten pokoleniowy trend może was zgubić. Ja chcę, by moje dziecko było dzikie i bezpieczne
Otóż "grzeczne" dzieci nie wiedzą, że mają w sobie możliwości, by powiedzieć: dość. By zatrzymać tego, kto zadaje im ból. Jeżeli to osoba dorosła, "grzeczne" dziecko nie będzie miało odwagi, by się sprzeciwić, nie zostanie tego nauczone.
Wręcz przeciwnie. "Grzeczne" i posłuszne dorosłemu dziecko czuje, że jego powinnością jest ulegać dorosłemu, że jego miejsce jest zawsze "za", nigdy "na równi", a już na pewno nie "przed".
Nie warto iść tą drogą.
Posłuszne dziecko będzie uległe każdemu
Dziecko, które na co dzień będzie posłuszne i podążające ślepo za dorosłym, w sytuacji trudnej, niebezpiecznej wejdzie w ten sam schemat, zachowa się podobnie. Nie krzyknie, nie podniesie ręki w geście obrony, nie ugryzie, nie kopnie, zastygnie w bezruchu, zamiast rzucić się do ucieczki.
"Dzikie" dziecko, które świadome jest własnych granic, możliwości, narzędzi: ma szansę zareagować inaczej. To wielka, wielka szansa, której nie powinniśmy im odbierać naszą potrzebą bycia "nad" dzieckiem. Można jednocześnie towarzyszyć dziecku w roli mądrego przewodnika, ale go nie zniewolić. To trudne, ale możliwe.
Nic nie wypełnia mnie tak lękiem jak to, że mojej córce może stać się krzywda. Albo ściślej: że ktoś może jej tę krzywdę wyrządzić. Dlatego uświadamiam siebie i ją. I tak, czasami to trudne. Kiedy próbuje tych sił na mnie, sprawdza granice, pokazuje swoją wolność, dzikość i sprawczość.
Zawsze warto to przetrwać. Wiedzieć, że to z czasem poukłada się w odpowiednie schematy, które z nią zostaną. Nauczyć, rozmawiać, że ma silne ciało i silny głos, których ma pełne prawo używać. Nawet przeciw dorosłym.
Wyposażone w takie "narzędzia" dziecko będzie bezpieczniejsze na świecie, w którym tak o spokój trudno. W którym zło już się nie czai, tylko z całą siłą uderza w najmniej oczekiwanym momencie.
Czytaj także: https://mamadu.pl/173012,autorki-serii-annanasy-i-gagatki-nie-zawsze-to-co-czujemy-jest-mile