Początek nowego roku dla wielu osób jest równoznaczny z czystą kartką i nowym startem. Postanawiamy być zdrowsi, szczuplejsi, bardziej zadbać o dietę czy rozwój. Psycholożka Julia Izmalkowa ostrzega jednak rodziców: nie bierzcie udziału w wyzwaniach, które są modne w mediach społecznościowych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wraz z nadejściem nowego roku 2025, wiele osób robi noworoczne postanowienia. Motywacją jest to, że rok dopiero się zaczyna, że wszyscy w niego wchodzimy jak w nowy, nienapisany jeszcze rozdział. Kiedy jesteśmy z jakichś aspektów naszego życia niezadowoleni, to naturalne, że chcielibyśmy zmiany. Stąd postanowienia, że od 1 stycznia zaczniemy się więcej ruszać, bardziej dbać o zdrowie i dietę, być uważniejszym na emocje albo bardziej skupionym na rozwoju.
Teraz na początku roku rusza w mediach społecznościowych wiele różnych wyzwań: od tych, w których ograniczymy cukier w diecie, przez wyzwania sportowe po akcje mające na celu wypracowanie nawyku codziennego czytania czy medytacji. O ile samo postanowienie zmiany i motywacja, by coś poprawić, są w porządku, o tyle psychologowie ostrzegają przed przyłączaniem się do zbiorowych wyzwań.
Takie akcje mają być motywujące, bo kiedy po jakimś czasie przyjdzie kryzys i nie będzie nam się chciało, grupa, która bierze udział w wyzwaniu z nami, prawdopodobnie postara się o nową dawkę motywacji dla współuczestnika. Być może ma to jakiś sens, ale na pewno nie w przypadku rodziców.
Napisała o tym na swoim Instagramie Julia Izmalkowa znana w mediach społecznościowych jako Psychomama Julia. Specjalistka zabrała głos w sprawie postanowień noworocznych i presji, jaką w związku z nimi rodzice narzucają sobie sami. " [...] jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za kształtowanie nawyków naszych dzieci. Przyłączanie się do sztucznych wyzwań – nawet takich, które są robione w dobrych intencjach – jest niebezpieczne, bo dzieci uczą się, że to jest ok" – pisze w najnowszym poście psycholożka.
Mądry plan zamiast niezdrowej presji
W dalszej części wpisu Izmalkowa zauważa, że takie wyzwania nie są same w sobie złe i być może dla wielu osób faktycznie będą pomocne w osiągnięciu wymarzonego celu. Niestety jeśli jesteśmy rodzicami, taka z góry narzucona presja może przynieść wiele negatywnych skutków. Zamiast niej, lepiej byłoby nauczyć się krytycznego myślenia, racjonalnego oceniania sytuacji i realizowania swoich własnych wyzwań, zamiast podążania za grupą.
"Co nam mówi psychologia na temat tego, co jest skuteczne w zmianie nawyków:
Integracja zmiany do JUŻ istniejącego kontekstu życiowego czy rytuałów.
Przekonanie, że jest to TWOJE i jest TOBIE potrzebne do realizacji TWOJEGO wyższego celu.
Strategia małych kroczków, a nie wyzwań" – zauważa Izmalkowa.
Dodaje na koniec, że ona (również jako mama) nie bierze udziału w takich sztucznie zorganizowanych w nowym roku wyzwaniach. Ma 3 argumenty: 1. Na co dzień walczy z dużo większymi wyzwaniami – również jako rodzic. 2. Wie, że według badań takie wyzwania kończą się często efektem jojo oraz 3. wyzwania są nieefektywne, bo nie zmieniają na stałe naszego myślenia i zachowania, a tylko są celem, który trzeba "ukończyć".
Izmalkowa opowiada również o tym, że jako rodzice mamy na głowie tyle zadań i obowiązków do wypełnienia, że zamiast dokładać sobie kolejne punkty na liście "do wykonania", bardziej efektywnie byłoby zmienić podejście do niektórych kwestii. Jeśli zależy nam na codziennym uprawianiu sportu, nie podejmujmy wyzwania przebiegnięcia iluś kilometrów w tym roku. Po prostu należy małymi kroczkami wprowadzać aktywność fizyczną do naszej codzienności, tak by stała się nawykiem, bez którego trudno nam funkcjonować.