Ten letni trend wśród matek krzywdzi dzieci. Scena z basenu dowodem
Jakiś czas temu internet obiegła wiralowa historia, która daje mocno do myślenia i nadal jest mocno aktualna. Autorka postu opisuje sytuację, której była świadkiem. Gdy była na basenie zobaczyła młodą mamę z córeczką. Zwróciła na nie uwagę, bo były bardzo ładnie ubrane w dopasowane stroje kąpielowe, a mama pięknie wystylizowana. Po chwili kobieta zaczęła rozkładać zabawki do basenu i krem do opalania na pasującym ręczniku.
Idealne wakacje?
Gdy było wszystko gotowe, zaczęła szukać odpowiedniego kadru i idealnego światła, a następnie zrobiła kilka selfie z córką. Choć dziewczynka chciała wejść do wody i się pobawić, to mama chciała najpierw zrobić jeszcze kilka zdjęć. Upozowała córkę przed basenem, potem wchodzącą do basenu, a potem wychodzącą z basenu. Po tej sesji zdjęciowej mała w końcu mogła wejść po wody. Choć wielokrotne prosiła mamę, by ta weszła z nią się pobawić, ta była zajętą rozmową przez telefon. Po 10 minutach skończyła pogaduszki i wzięła krem przeciwsłoneczny, którego nigdy nie nałożono, zabawki do wody, które nigdy nie dotykały wody, a potem córkę i wyszła z basenu.
Niewystarczająca matka
Autorka postu zaczęła się zastanawiać nad tym, czego właśnie była świadkiem. Przecież te idealne zainscenizowane zdjęcia teraz zostaną jeszcze przepuszczone przez odpowiedni filtr i zamieszczone w sieci. Najpewniej zobaczy je inna mama, która ma bałagan w domu, jej włosy są rozczochrane, a odzież poplamiona śliną lub masłem orzechowym. Będzie zmęczona, ponieważ cały dzień spędziła na gotowaniu, opiece nad dziećmi, sprzątaniu i zabawie z maluchami.
"Spojrzy na to zdjęcie i porówna się z idealną mamą na basenie. Poczucie winy wyszepce do ucha: 'Nie jesteś wystarczająco dobra...', 'Nie wyglądasz jak ta mama w basenie...', 'Nie masz pieniędzy na takie drogie stroje kąpielowe i nie masz czasu na tworzenie takich wspomnień jak ona'… i ta młoda mama w to uwierzy" – napisała internautka w swoim poście i zauważa, że taka matka będzie miała poczucie porażki, bo nigdy się nie dowie, jak to zdjęcie powstało.
Idealny nie znaczy perfekcyjny
Warto o tym pamięć, nie tylko w kontekście wakacji. To, co widzimy w mediach społecznościowych, to najczęściej perfekcyjnie wyreżyserowana inscenizacja, którą ktoś przepuścił nie tylko przez odpowiedni filtr. Wykonał wiele prób i wybrał to najlepsze ujęcie. Taka fotka to zaledwie jedna chwila i jak pokazuje ta historia, niekoniecznie prawdziwa. Sama znam pary, które nie mogą na co dzień na siebie patrzeć, a na Facebooku zaklinają rzeczywistość urlopowymi fotkami z zagranicznych wojaży. Ja już jestem po urlopie. Gdy tak sobie przeglądam nasze zdjęcia z wakacji, to sobie myślę, że my to zdecydowanie nie mamy wytrenowanego perfekcyjnego ujęcia, a nasze pozowane zdjęcia "nie nadają się" na Instagram. Absolutnie zawsze ktoś patrzy gdzieś indziej, a ktoś inny ma głupią minę. Jak nie zez czy rozmazana głowa u dzieci to drugi podbródek u mnie, czy fałdki na brzuchu u męża.
Jednak nie skupiając się na "tych" detalach, dostrzegam szczery uśmiech, radość ze wspólnie spędzanego czasu. Młodszą córkę, która nie chce pozować, bo jest zbyt zajęta świetną zabawą i starszą, która jest już "za stara" na rodzinne foty na molo. Warto jednak zawsze pamięć, że to jest piękne, wystarczające i niesamowite.
Oglądanie takich zdjęć przywołuje całą masę wspomnień (czasem nie tylko tych dobrych).
I właśnie to jest w nich świetne, bo jest prawdziwe!