Najbardziej na świecie pragnę dziecka. Nie "pocieszajcie" mnie w ten sposób, to mnie wkurza
- Starania o dziecko, problemy z zajściem w ciążę i decyzje o tym, czy w ogóle chce się mieć dzieci to najbardziej intymne elementy związku.
- Pytania o ciążę i dzieci wciąż pojawiają się przy wigilijnym stole, mimo upomnień o choć trochę empatii wobec innych.
- Napisała do nas Agnieszka, która oprócz pytań o dziecko, uważa, że jest jeszcze jedno zdanie, które dla osób starających się o ciążę jest denerwujące. Gdy słyszy "Wyluzujcie i samo wyjdzie", sama przyznaje, że zalewa ją fala złości.
Świąteczne tradycyjne rozmowy przy stole - o życiu intymnym
"Zbliżają się święta i wciąż czytam o tym, że tak ważna jest empatia, takt i trochę wyrozumiałości dla wszystkich, z którymi spotkamy się przy wigilijnym stole. Nie tak dawno przeczytałam o tym, żeby uważać na pytania o potomstwo u par, które dzieci nie posiadają. Przyznaję, że temat mi bardzo bliski, bo leczymy się z partnerem na niepłodność, a rok temu właśnie podczas wigilii odbyliśmy z bliskimi szereg rozmów" - rozpoczyna swój szczery list Agnieszka.
Kobieta przyznaje, że miała już dość "dyskretnych pytań, więc szczerze powiedziała bliskim, że starania o ciążę trwają bezskutecznie: "Byłam już na takim skraju psychicznego załamania, że powiedziałam rodzicom, babciom i rodzeństwu wprost, żeby więcej mnie nie pytali o ciążę, bo chciałabym w niej być, ale wciąż nam się nie udaje. I zapewniłam, że jak w końcu w tej wymarzonej ciąży będę, dowiedzą się o niej jako pierwsi" - opowiada o minionych świętach Agnieszka.
"Wtedy zaczęło się. Cała rodzina oczywiście skruszona, wszystkim zrobiło się autentycznie głupio. I usłyszałam wiele ciepłych słów wsparcia, zapewnień, że w każdej kwestii możemy z partnerem liczyć na wsparcie rodziny i tak dalej. Ktoś powiedział też, żebyśmy się nie martwili, że życie bez dzieci też może być fajne i pełne. Albo, że możemy adoptować, co jest w ogóle cudownym pomysłem".
"Nie mówcie, żebym wyluzowała"
Kobieta przyznaje, że jedyne, o czym marzy, to dziecko: "I jeśli o adopcję chodzi, to oczywiście, rozważamy ją z mężem, ale nikt mi nie wmówi, że brak dzieci w związku, w którym oboje partnerów ich pragnie, jest w porządku. Jestem kobietą, która od zawsze miała silny instynkt macierzyński. Gdy byłam małą dziewczynką, najbardziej marzyłam o tym, by być mamą, móc kogoś otoczyć opieką, prowadzić przez życie, uczyć wszystkiego, co wiem o świecie" - przyznaje smutno Agnieszka.
Kobieta ma radę dla rodzin par, które dzieci nie posiadają: "Brak dziecka postrzegam trochę jak brak pełni w życiu. A najbardziej denerwują mnie porady w stylu: 'Weźcie odpuśćcie, wyluzujcie, wtedy zawsze nagle się udaje'. Bo jak niby wyluzować, kiedy mamy w życiu wszystko, oprócz tego, co dopełniłoby nas w 100 procentach? Wyobraźcie sobie, że rady o wyluzowaniu działają na psychikę jak płachta na byka – jak komuś mówisz, żeby wyluzował, bo wcale nie chce mu się siku, to myślisz, że naprawdę mu się odechce?
Jeśli wiecie, że ktoś w waszym otoczeniu, kogo spotkacie w święta, stara się o ciążę, nie pytajcie go o to. W ogóle nie pytajcie ludzi o życie intymne. Ciąża i planowanie potomstwa należy przecież do tej intymnej sfery. Uwierzcie, gdy ktoś będzie chciał wam o tym powiedzieć, pochwalić się ciążą, będzie o tym trąbił od pierwszych chwil przy stole wigilijnym. Wiem, że wciąż się o tym mówi i co roku wałkuje ten sam temat, żeby być wyrozumiałym i empatycznym. Ale takich przypomnień według mnie nigdy za wiele, bo my wciąż zapominamy o ludzkich odruchach i ciekawość przeważa nad taktem bardzo często..." - kończy swój emocjonalny list młoda kobieta.
Trochę empatii, wyrozumiałości i... języka za zębami
Pytania o plany powiększenia rodziny, o ciąże i dzieci to zawsze tematy, które wszystkich w rodzinie interesują, niemniej jednak są to sprawy wyjątkowo intymne, które dotyczą dwojga ludzi w związku. Nie powinno się pytać o to, czy ktoś jest w ciąży, kiedy (i czy w ogóle) planuje dzieci, to wydaje się jasne i doskonale rozumieją to ci, którzy te pytania na rodzinnych spotkaniach słyszą.
Jeśli ktoś jednak sam przyznaje, że chciałby, ale się nie udaje, zapomnijcie też o radach typu: "Wyluzujcie i cieszcie się życiem". Jak zauważyła nasza czytelniczka, to działa na starających się bardzo demotywująco i sprawia, że ich święta stają się po prostu uciążliwe, zamiast radosne i rodzinne.