Czujesz, że eksplodujesz? 3 kroki, by zachować spokój

Dominika Bielas
02 listopada 2022, 12:04 • 1 minuta czytania
Życie rodzica to często niezły roller coaster. Gdy dwulatek właśnie wtarł tłusty krem we włosy, przedszkolak rozsypał mąkę, bo postanowił samodzielnie upiec ciasto, a nastolatka trzasnęła drzwiami, bo nie zgadzasz się na imprezę w środku tygodnia... czasem naprawdę niełatwo utrzymać emocje na wodzy. Jednak nawet w takich momentach warto pamiętać, że przyczyną wcale nie musi być zachowanie dziecka, a reagowanie w niestabilny sposób nie pomaga żadnemu z was.
Krzyk nie wnosi nic dobrego, warto zastanowić się, dlaczego właściwie tak się dzieje. fot. engin akyurt/ unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Gdy się denerwujesz, wybuchasz i podnosisz głos. Pamiętaj jednak, że taką impulsywną reakcją uniemożliwiasz dziecku zaangażowanie się w procesy poznawcze. To właśnie dzięki nim może się uczyć na błędach i dokonywać lepszych wyborów w przyszłości. Więc co robić, gdy czujesz, że za moment eksplodujesz?

Jak być spokojnym (spokojniejszym) rodzicem?

Zdaniem Sary Ockwell-Smith, ekspertki ds. rodzicielstwa i autorki książki "How to be a Calm Parent" spokojne rodzicielstwo to praktyka, którą może wdrożyć każdy z nas, bez względu na swoje cechy charakteru. Oczywiście są osoby o spokojniejszym usposobieniu, jednak należy mieć świadomość, że to tak naprawdę proces. Wymaga on czasu oraz obserwacji, a także analizy własnych emocji. Oznacza to, że każdy z nas może rozwijać się jako spokojny rodzic, wystarczy spróbować lepiej zrozumieć samego siebie. Oto trzy cechy, które warto rozwijać, by bardziej konstruktywnie reagować na zachowanie swoich dzieci:

1. Spokojni rodzice zapobiegają przeniesieniu emocji

Prawie każdy rodzic doświadcza sytuacji, w których czuje się przytłoczony. Obowiązki domowe, praca, dzieci, problemy... czasem tego jest tak dużo, że ciężko sobie poradzić. Najczęściej to właśnie cierpliwość jest tym, na czym się najbardziej odbija nasze samopoczucie. Gdy jesteśmy u granic naszej wytrzymałości, nawet niewinne zachowanie dziecka może nagle wyzwolić przesadną reakcję.

Jest to mechanizm obronny, który psychologowie nazywają przeniesieniem. Np. rodzic wybucha, bo dziecko przewróciło szklankę z wodą - prawdopodobnie to nie tylko reakcja na tę konkretną sytuację, ale połączenie wielu spraw, z którymi musi się obecnie zmagać. Warto mieć świadomość, że jeśli rodzic traci panowanie nad sobą, dla dziecka taka sytuacja jest niezwykle przytłaczająca.

Dla wielu dorosłych zmiana nie będzie łatwa. Często nikt nie uczył nas radzenia sobie z własnymi emocjami. Najczęściej byliśmy przez rodziców odsyłani do kąta - zostawiani sami z tym, co przezywamy. Większość z nas nauczyła się, że uczucia należy tłumić.

Jednak jest to jak wstrząsanie napoju gazowanego... nie ma rady - prędzej czy później eksploduje. Warto więc nad tym pracować. Uczyć się nazywania i uznawania własnych uczuć, a także pozytywnego ich przetwarzania.

2. Spokojni rodzice rozpoznają punkty zapalne

Czasem bodźcem, który prowadzi do zdenerwowania, wcale nie są tłumione mocje, ale rekcja na zachowanie, na które jesteśmy szczególnie wrażliwi ze względu na nasze własne doświadczenia. Pewne nieprzepracowane tematy mogą podświadomie wywoływać mechanizmy obronne lub nawet przeciążać nasze zdolności emocjonalne.

Co ciekawe, może się tak dziać, nawet jeśli uważasz, że miałaś szczęśliwe dzieciństwo. Często jesteśmy nieświadomi pewnych rzeczy, które zostały zrobione lub powiedziane, gdy sami byliśmy mali. W trudnej dla nas sytuacji możemy powielać zachowanie naszego rodzica, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Na przykład rodzice, od których oczekiwano, że w dzieciństwie będą utrzymywać idealny porządek w pokoju, mogą czuć złość, gdy ich własne dzieci zostawiają brudne ubrania na podłodze. Najczęściej bardzo nerwowo reagują osoby, wobec których w dzieciństwie stosowano surowe metody. Intensywny wstyd, który im kiedyś wpojono, po latach przejawia się wasnie jako gniew na własne dziecko.

Świadomość, że tak się dzieje, może być niezwykle wyzwalająca. Zamiast wykorzystywać własne wychowanie, jako wymówkę dla niekontorlowanych wybuchów, można użyć go jako motywacji do zmiany. To pozwoli lepiej zroumieć siebie i rozwijać się emocjonalnie, być lepszym rodzicem.

3. Spokojni rodzice nie są idealni

Zdaniem Ockwell-Smith każdy z nas prędzej czy później nawali jako rodzic. Ci, który pracują nad sobą, prawdopodobnie będą się z tym czuć źle. Nie warto jednak zakłądać, że inni są lepszymi rodzicami, najpewniej po prostu nie widziałeś ich błędów.

- Lubię dążyć do tego, aby wszystko było 'dobrze' przez około 50- 70 proc. czasu i pozwalać sobie na 'porażki' przez resztę czasu, wiedząc, że nawet jeśli coś schrzanię, mogę przeprosić, ucz się z tego i idź dalej - wyjasnia ekspertka.

Warto tu zaznaczyć, że przeprosiny są niezbędne, gdyż pozwalają rodzicom i dzieciom pracować nad relacjami nawet po wybuchu. Początkowo może to jednak być trudne, gdyż jest sprzeczne z tym, jak traktowano nas, gdy sami byliśmy dziećmi.

Dla wielu rodziców przeprosiny ze strony dorosłych były bardzo rzadkie. Warto jednak wiedzieć, że nawyki, które wydają się nam obce, nie są niemożliwe do przyjęcia. Wystarczy się zastanowić, dlaczego tak właściwie jest.

Przyjęcie spokojnego rodzicielstwa jako stopniowego procesu doskonalenia się, uwolnienie się od narzuconej sobie presji, by natychmiast rozumieć i wiedzieć wszystko, to najprostszy sposób by podjać próbę zmiany.

Czytaj także: https://mamadu.pl/134525,oto-co-dzieje-sie-z-twoim-dzieckiem-kiedy-na-nie-krzyczysz