“W tym roku to istny horror”. Ile infekcji u przedszkolaka to norma, a kiedy pora się martwić?
- Sezon jesienno-zimowy oznacza zwiększoną liczbę infekcji u dzieci, co z kolei przekłada się na ich nieobecność w przedszkolu.
- Czytelniczka pisze, że jej syn we wrześniu był w przedszkolu tylko kilka dni, bo wciąż "łapie" infekcje za infekcją.
- Oto sposoby, jak możesz hartować organizm dziecka i wzmacniać jego odporność.
"Gdy syn w wieku 3 lat poszedł do przedszkola, liczyłam się z tym, że będzie chorował. Rzeczywiście był kilka razy przeziębiony, raz czy dwa brał antybiotyki, ale generalnie nie było źle. Teraz jednak chodzi już kolejny rok do przedszkola, a jest po prostu katastrofa. Zachorował pierwszy raz na początku września i od tej pory był tylko 5 dni w przedszkolu” – pisze mama 5-latka.
Jestem już tym zmęczona i załamana
"To nie jest tak, że nie doleczyłam mu jakieś infekcji. Za każdym razem jesteśmy u pediatry i to on daje zielone światło na powrót do przedszkola. Ostatnio syn wrócił w poniedziałek, a w środę miał już podwyższoną temperaturę i katar.
Zostawiłam go w domu, następnego dnia już zaczął pokasływać i znów zaczęło się to samo. Wizyta u lekarza i ponowny, kilkudniowy pobyt w domu. W międzyczasie złapał jeszcze rotawirusa, na szczęście przez weekend wszystko minęło. Jestem już tym kompletnie załamana, bo wygląda to tak, jakby syn nie miał w ogóle odporności” – pisze mama Kuby i przyznaje, że już latem starała się wzmacniać jego system immunologiczny.
Co robię źle?!
"Byliśmy prawie dwa tygodnie nad Bałtykiem w lipcu, by złapać trochę jodu, a od sierpnia daję mu na przemian olej z czarnuszki i tran. Gdy nie jest chory, to dużo czasu spędzamy na zewnątrz, syn lubi aktywność fizyczną.
Kiedy zrobiło się zimniej, próbowałam go ubierać stosownie do temperatury, by go nie przewiało, ale też, żeby go nie przegrzewać. Nie wiem, co mogłabym jeszcze zrobić. A może gdzieś popełniam błąd? Pediatra rozkłada ręce i twierdzi, że trzeba to przeczekać. Uważa, że układ odpornościowy w końcu będzie sobie radził lepiej z infekcjami” – dodaje mama 5-latka i przyznaje, że ciągłe infekcje dziecka wprowadzają chaos w ich codzienności.
„Mam wyrozumiałego pracodawcę, ale sama już czuję się z tym niezręcznie, że biorę zwolnienia lekarskie. Na szczęście mąż może pracować zdalnie, więc on częściej zostaje z naszym chorym dzieckiem.
Trudno nam jednak cokolwiek zaplanować, bo przeziębienie synka zaczyna się zwykle niespodziewanie. Rano wstaje uśmiechnięty i energiczny, a po południu ma już gorączkę. Ostatnio odwołaliśmy wyjazd do babci, bo znów zaczął kaszleć. Czy to się kiedyś skończy?!
Myślałam, że w przypadku 5-latka te infekcje zdarzają się rzadziej, tymczasem u nas na razie to wygląda tak, jakby od września syn postanowił złapać wszystkie chorobowe patogeny, jakie są w powietrzu. Jestem tym już bardzo zmęczona, ale przede wszystkim żal mi synka, który zamiast bawić się z kolegami w przedszkolu, znów siedzi chory w domu” – dodaje mama Kuby.
Tak wzmocnisz odporność dziecka
Układ odpornościowy dziecka osiąga pełną dojrzałość ok. 12-14 roku życia, dlatego do tego czasu łatwiej poddaje się atakowi wirusów czy bakterii. Możemy jednak zadbać o jego skuteczne wzmocnienie. Dzięki hartowaniu organizmu naszego dziecka infekcje nie powinny być tak częste, a nawet jeśli się zdarzą, to przebiegną łagodniej i będą trwać krócej. Mówi się jednak, że ok. 8-10 infekcji w ciągu roku u dzieci w wieku przedszkolnym lub żłobkowym to wciąż norma.
Ważne jest, żeby wychodzić na zewnątrz bez względu warunki atmosferyczne, w myśl starego skandynawskiego porzekadła, że nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. Spacery i zabawa na świeżym powietrzu sprawiają, że organizm uczy się dostosowywać do zmiennych warunków panujących na zewnątrz, a dzięki temu hartuje się.
Ważne też jest zadbanie o odpowiednią dietę na odporność. Na wzmocnienie odporności dziecka ma wpływ odpowiednia podaż cynku i witaminy D. Świetnym źródłem cynku są m.in. pestki dyni, żółtko jajka, słonecznik, kakao, ziarna sezamu, natomiast witaminę D znajdziemy m.in. w rybach (np. w łososiu czy makreli).
Zadbaj też o warunki panujące w domu. Wietrz często mieszkanie, by zapewnić dopływ świeżego powietrza, ale też by panowała w nim optymalna temperatura (czyli ok. 20-21 st. C), a podczas snu nawet 19-20 st. C. Dodatkowo w okresie grzewczym zwróć też uwagę na odpowiednie nawilżenie, dzięki czemu nie będzie dochodziło m.in. do wysuszania śluzówki nosa dziecka.