Zaczęło się narodowe przegrzewanie dzieci. Jest 14 stopni, a dzieci w puchówkach
Iza Orlicz
20 września 2022, 13:01·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 września 2022, 13:01
Przegrzewanie dzieci to nasza narodowa przywara. Wystarczy, że temperatura spadnie poniżej 15 stopni C, a na zewnątrz można zobaczyć dzieci w puchówkach, szalikach i grubych czapkach. Niestety w ten sposób nie wzmacniamy odporności dziecka, bo przegrzewając je, jego organizm nie uczy się dostosowywania do zmiennych warunków atmosferycznych.
Reklama.
Reklama.
Co roku powtarza się ta sama sytuacja - temperatura na zewnątrz trochę spada, a my zaczynamy ubierać dzieci w kilka warstw grubych ubrań.
Przegrzewanie dziecka jest o wiele gorsze niż jego przewianie i szybciej prowadzi do infekcji.
Oto kilka zasad, którymi powinniśmy się kierować, by nie doprowadzać do przegrzania dziecka.
Wystarczy wyjść na krótki spacer, by przekonać się, że przegrzewanie dzieci nadal w naszym kraju ma się dobrze. Jest połowa września, temperatury oscylują wokół 11-15 stopni C, ale dzieci są ubrane, jakby była już późna jesień, a może nawet początek zimy.
Z dzieci lał się pot
- Poszłam wczoraj na plac zabaw z córką. Ubrałam ją w bawełniane spodnie, bluzę, na to miała bezrękawnik, by mogła go zdjąć, jeśli zrobi jej się za ciepło. Nie założyłam jej żadnej czapki, pod szyją miała tylko cieniutką apaszkę, którą zdjęłam jej, gdy tylko zaczęła się bawić.
Tymczasem na palcu zabaw było kilkoro dzieci ubranych tak, jakbyśmy mieli środek zimy z temperaturami poniżej zera stopni. Puchowe kurtki, ciepłe szaliki, oczywiście zawinięte skrupulatnie wokół szyi, a na głowie obowiązkowa czapka.
Po kilku minutach zabawy na huśtawkach czy karuzeli te dzieci były po prostu czerwone na twarzy i totalnie spocone. Jednemu dziecku spod czapki lał się pot” – opowiada mi Agata, mama 5-latki.
Przegrzanie gorsze niż przewianie
Czego obawiają się rodzice, że zakładają dzieciom kilka warstw, najlepiej grubych ubrań? Oczywiście przewiania, które jednoznacznie kojarzy nam się ze wstępem do infekcji. Tymczasem pediatrzy od lat apelują i przypominają, że przegrzanie organizmu jest o wiele groźniejsze od przewiania.
W przypadku przewiania organizm dostaje sygnał, że jest mu zimno i uruchamia szereg mechanizmów obronnych, dzięki którym uczy się dostosowywania do zmiennych warunków panujących na zewnątrz.
W przypadku przegrzewania mamy do czynienia tylko i wyłącznie z nadmiernym poceniem się, co w konsekwencji, gdy dziecko np. zacznie zdejmować kolejne warstwy ubrań na zewnątrz, może prowadzić do infekcji.
Ubieraj dziecko tak jak siebie
- Zawsze zastanawiam się, w co ci rodzice ubierają dzieci zimą, gdy temperatura spada poniżej zera, skoro już teraz są tak opatulone. Pamiętam, że ja w dzieciństwie miałam taki kożuszek, w którym niemiłosiernie się pociłam, ale moja mama powtarzała mi, że dzięki niemu na pewno nie zmarznę. Nie popełniam błędów moich rodziców i nie przegrzewam dziecka – dodaje Agata.
Pediatrzy przypominają, że wystarczy pamiętać o kilku prostych zasadach, by nie doszło do przegrzania dziecka. Przede wszystkim sprawdzajmy temperaturę na zewnątrz i pod nią dostosowujmy nasz ubiór.
Nawet jeśli za oknem jest pochmurnie, szaro i pada deszcz, nie oznacza to, że jest zimno. Lepiej założyć dziecku kurtkę przeciwdeszczową niż puchówkę. Kolejna zasada – dzieci, które nie są już niemowlętami, ubierajmy dokładnie tak jak siebie. Zakładasz lekki płaszczyk i nie jest ci w nim zimno? Twojemu dziecku też nie będzie, jeśli założy przewiewną kurtkę.
Gdy uważasz, że jest za wcześnie, żebyś nosiła czapkę czy gruby szalik, nie zakładaj ich też dziecku. Nie ubieraj też dziecka w żadne dodatkowe warstwy ubrań "na wszelki wypadek". Jeśli sami czujemy, że jest nam zbyt ciepło – możemy być pewni, że nasze dziecko również się przegrzewa.