Lex Czarnek powraca, tym razem w wersji 2.0. Minister się nie poddaje, a weto to dla niego nie wyrok
Weto to nie wyrok, tylko odroczenie
Na początku marca wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, słysząc słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który ogłosił, że zawetował kontrowersyjne prawo, bo - jak wtedy mówił - "nie są nam potrzebne kolejne spory". Choć prezydent nie pozostawił złudzeń i powiedział, że obok zapisów, do których miał zastrzeżenie w lex Czarnek widział wiele potrzebnych jego zdaniem rozwiązań.
Nie zdradził, co dokładnie miał na myśli, zapowiadał jednak, że przyjdzie czas, aby wrócić do tematu. - Nie mówię, że nie miałem żadnych zastrzeżeń do tej ustawy, miałem, ale był też w tej ustawie szereg rozwiązań, które popierałem i które uważam, że w efekcie powinny zostać wprowadzone. Ale odłóżmy to na później - mówił Andrzej Duda.
Lex Czarnek 2.0 jeszcze przed wakacjami
Jak się okazuje, szef MEiN nie próżnuje i ogłosił, że posłowie z Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży opracowują właśnie ulepszone lex Czarnek.
"W tej zawetowanej przez prezydenta ustawie mnóstwo przepisów to były przepisy autorstwa tych właśnie posłów i to oni byli głównie zawiedzeni, oczywiście obok nas, tym wetem. I dlatego po tym, gdy usłyszeli, że tu nie o przepisy chodzi, tylko o moment uchwalenia tej ustawy, bo przepisy są bardzo dobre, przystąpili natychmiast do pracy" - mówił w rozmowie z "Kurierem Lubelskim" prof. Czarnek.
Minister zaznaczył, że pracujący nad poprawkami posłowie pozostają w stałym kontakcie z urzędnikami z Kancelarii Prezydenta, aby jak najszybciej wypracować przepisy, co do których prezydent nie będzie miał wątpliwości. Zdaniem polityka realne jest wprowadzenie lex Czarnek 2.0 przed wakacjami.
Dostało się związkom zawodowym
Minister Czarnek ostro skrytykował związki zawodowe nauczycieli, które w jego ocenie sprzeciwiając się nowelizacji Prawa oświatowego, przyczyniają się do niskich zarobków polskich pedagogów.
"Gdyby związki zawodowe rzeczywiście chciały chronić interesy nauczycieli, to już dawno mielibyśmy uchwaloną ustawę, która zmieniałaby status zawodowy nauczyciela, zdecydowanie go polepszając. Pamiętajmy, że proponowałem 36 proc. podwyżki wynagrodzeń zasadniczych, ale związki zawodowe dzisiaj, niestety wszystkie, nie są od tego, żeby chronić nauczycieli, tylko garstki tych, których reprezentują i ich interesów" - mówił w rozmowie z "Kurierem Lubelskim" minister.
Zaznaczył, że ci, którzy się sprzeciwiają zmianie przepisów, to nauczyciele w długim stażem, nadgodzinami. W ocenie Przemysława Czarnka są to osoby zarabiające 7-8 tys. zł.
"(...) niech (związkowcy - red.) nie twierdzą, że zależy im na przyszłości zawodu nauczyciela. Bo gdyby tak było, to przystałyby na nasze propozycje, które były bardzo szerokie. I mówię to o wszystkich związkach - od ZNP po Solidarność" - dodał minister.
Kurator jak szeryf
Pierwsza wersja nowelizacji Prawa oświatowego była szeroko krytykowana przez środowiska nauczycielskie, polityków opozycji, rodziców, a nawet samych uczniów. W lex Czarnek znacząco zmieniała się rola kuratora oświaty, który zza swojego biurka, nie znając specyfiki konkretnej szkoły i potrzeb uczących się niej dzieci, miał podejmować wszelkie decyzje.
Lex Czarnek znacznie obniżała za to rolę dyrektora, który na co dzień pracuje w szkole i zna swoich uczniów i ich potrzeby. Każdy sprzeciw z jego strony zgodnie z kontrowersyjnym prawem może zakończyć się utratą stanowiska.
Kurator miał m.in. decydować, czy organizacje pozarządowe mogą prowadzić zajęcia na terenie placówki. Z obowiązku wystąpienia o zgodę na takie wizyty miały być zwolnione m.in. organizacje katolickie.
Czytaj także: https://mamadu.pl/160389,lex-czarnek-zawetowane-przez-prezydenta-komentarze-nauczycieli