"Maja robi awanturę nawet o piżamkę na leżakowaniu" - wybuchowe emocje po pójściu do przedszkola

List do redakcji
Emocje dziecka, które rozpoczyna przedszkole, mogą być różne - od płaczu po agresję i nerwowość. Napisała do nas czytelniczka, która nie do końca wie, jak pomóc córeczce, która stała się bardzo nerwowa i złośliwa w stosunku do rodziców i siostry. „Córka jest bardzo emocjonalna, od tygodnia w przedszkolu codziennie jest o coś awantura. Wczoraj płakała przez całe leżakowanie i obudziła wszystkie dzieci..." - pisze w swoim liście Dorota.
Czasem dziecko w sytuacji, gdy nie wie, jak sobie radzić z emocjami po prostu wybucha - emocje i agresja to jego sposób na odreagowanie. Pixabay
Emocje związane z nowym rokiem szkolnym nadal nie opadły – dzieci wciąż adaptują się w przedszkolach, przyzwyczajają się do tego, że rodzice co rano zawożą je przed pracą do żłobka, wciąż próbują nauczyć się nowego szkolnego planu lekcji… W związku z wieloma emocjami, które towarzyszą rodzicom i dzieciom właściwie przez cały wrzesień, napisała do nas Dorota.

Nasza czytelniczka ma córeczkę Maję, która bardzo przeżywa pójście do przedszkola i nie zawsze radzi sobie z emocjami. A jej mama nie za każdym razem umie jej pomóc i zastanawia się, czy jest jej potrzebna rozmowa ze specjalistą, czy na tym etapie wystarczy zwykła cierpliwość i poświęcenie dziecku czasu. Oto co napisała do nas Dorota…

Maja to mały wulkan energii

"Mam dziecko, które jest bardzo żywe i wszędzie go pełno. Maja jest taka, że właściwie od urodzenia fizycznie była 'hop do przodu', szybko ciągnęła główkę do góry, leżąc na brzuszku, potem gdy miała 2 lata, biegała po wszystkich zabawkach na placu zabaw (oczywiście z moją lub męża asekuracją) i jeździła na rowerku sporo przed trzecimi urodzinami.


Ogólnie jest bardzo ruchliwa i wszędzie jej pełno, ale jest też przy tym żywa i bardzo emocjonalna. Wiadomo, w wieku 2 czy 3 lat każde dziecko ma wybuchy emocji, ale te, które zdarzają się u Mai, czasem bywają nie do opanowania. I bywa, że w nerwach, my jako rodzice też nie umiemy sobie z nią poradzić" – przyznaje nasza czytelniczka już na samym początku swojego listu.

"Teraz Maja od września poszła do przedszkola. Wcześniej ponad rok chodziła do żłobka, więc – choć polegało to na trochę czym innym – była przyzwyczajona, że zostaje w jakiejś placówce, są dzieci, z którymi się bawił i panie, których należy słuchać. Więc nie martwiliśmy się za bardzo tym, jak córeczka poradzi sobie w nowym miejscu. Jest też bardzo otwarta i towarzyska, co na pewno jej pomogło. I wydawałoby się, że w nowym przedszkolu jest super: Maja zostaje tam chętnie, bez płaczu czy porannej niechęci.

Ale po prawie 2 tygodniach uczęszczania do nowej placówki, okazuje się, że nie do końca jest aż tak kolorowo. Córeczka przez tę swoją emocjonalność w tym ostatnim czasie stała się jeszcze bardziej wybuchowa. Nie chcę mówić, że jest niegrzeczna, ale ostatnio bardzo często robi nam na złość, nie słucha się, gdy się ją o coś prosi. Potrafi też np. popchnąć młodszą siostrę (prawie roczną), gdy ta przeszkodzi jej w zabawie, poruszy zabawki itp." – kontynuuje swoją opowieść o córeczce Dorota.

Problemy z emocjami u przedszkolaka

Dorota ma pewne obawy co do zachowania córeczki: "W poprzednim tygodniu wracając z placówki, 2 czy 3 razy sama przyznała, że podczas pobytu w przedszkolu była niegrzeczna i pani zwracała jej uwagę (chociaż do mnie nie dotarły takie uwagi ze strony pani wychowawczyni, być może nie uznała tego za aż tak istotne).

Kulminacja nastąpiła ostatniego dnia przedszkola w zeszłym tygodniu – odbierając Maję po południu, pani wręczyła mi torebkę z piżamką Mai, którą miała w przedszkolu na czas leżakowania. Wychowawczyni powiedziała, że nie wie, co córce się nagle stało, bo wcześniej mała spała w tym ubranku od samego początku i wszystko było w porządku. W piątek jednak nie chciała założyć piżamki i tłumaczyła to tym, że nie chce krótkich spodenek od piżamki tylko woli długie.

Żadna rozmowa z paniami nie pomagała, więc Maja poszła spać na leżakowaniu tylko w samym majteczkach. Ale zanim się położyła, zrobiła taką awanturę pełną spazmów i płaczu, że obudziła podczas leżakowania wszystkie dzieci, a panie nie umiały do niej dotrzeć zwykłą rozmową" – opowiada w swoim liście kobieta.

"Nie ukrywam, że ta relacja pani i reakcja Mai trochę mnie zaszokowała. Wiem, że córka bywa wybuchowa, ale pytanie wychowawczyni, dlaczego mała tak reaguje, było dosyć wymowne. Pani poprosiła, żeby przynieść taką piżamkę, którą córka wybierze sama. Być może dzięki temu chętniej będzie się przebierała na poobiednią drzemkę.

Nie umiałam wychowawczyni odpowiedzieć, dlaczego Maja aż tak emocjonalnie zareagowała na zmianę piżamki, a sama córka nie umiała mi wyjaśnić, dlaczego płakała. Powiedziała tylko, że nie chciała krótkich spodni. Staramy się z mężem z nią spokojnie rozmawiać w takich chwilach, ale czasem naprawdę nie wiemy, jak do niej dotrzeć" – przyznaje się także do swoich emocji nasza czytelniczka.

Maja poszła do przedszkola, jakby nigdy nic

W dalszej części listu Dorota opowiada, jakie były dalsze wydarzenia po przedszkolnej awanturze o piżamkę: "Po weekendzie Maja zabrała na leżakowanie taką piżamkę, którą sama sobie wybrała i problemu już nie było. Zastanawiam się, czy jej negatywne emocje, złość i wybuchy płaczu nie są związane jednak ze zmianą przedszkola. Być może córka nie umie się jeszcze odnaleźć w nowym miejscu, nie radzi sobie z emocjami i - mimo rozmów - nie umie nazwać swoich emocji?

Czy możliwe jest, że przyzwyczai się do nowego przedszkola, pań i dzieci, tylko potrzebna jest cierpliwość i czas? Czy przy takich wybuchach emocji potrzebna jest już pomoc jakiejś osoby trzeciej? Zastanawiamy się, czy nie musimy szukać pomocy u jakiegoś dziecięcego psychologa? Może inne mamy mają podobne doświadczenia i mogą coś poradzić?" – kończy swój list Dorota.

A jakie są wasze doświadczenia z nowymi placówkami dzieci? Zdarzało się, że reagowały emocjami i agresją, gdy nie umiały sobie poradzić z piętrzącymi się w nich emocjami? Kiedy jest najlepszy moment, by sięgnąć po pomoc z zewnątrz, a do którego momentu wystarczy rodzicielska cierpliwość i rozmowa z maluchem?