'Pani Asiu, Pani syn był dzisiaj niegrzeczny', 'Jesteś niegrzeczny, w tej chwili przestań!', 'Jesteś beznadziejny!', 'Jesteś nieznośny!'
Jakże często słyszymy te słowa w domu, w sklepie, na ulicy, w przedszkolu. Jakże często kierowane są do naszych dzieci i to nie tylko od obcych osób. Bardzo często sami mówimy tak do naszych dzieci. Zazwyczaj nie mamy złych intencji. Po prostu, emocje biorą górę, denerwujemy się, czasami nie jesteśmy w stanie dłużej znieść zachowania naszej pociechy. Tyle wystarczy. Tyle wystarczy, aby przykleić naszemu dziecku łatkę i nadać mu etykietę – NIEGRZECZNY, ZŁY, BEZNADZIEJNY.
Co więc robić? Jedynie głaskać dziecko po głowie, nie udzielać negatywnej informacji zwrotnej? Zdecydowanie nie. Dziecko powinno wiedzieć, co jest dobre, co złe oraz które zachowania są pożądane, a które niewłaściwe. Dziecko musi mieć wyznaczone granice. Obserwując nasze pociechy, oceniajmy zachowania, nie ich jako ludzi. Karcąc za coś, negatywnie oceniajmy zachowanie, nie nasze dziecko. Nie mówmy do naszych dzieci – ‘jesteś niegrzeczny’. Powiedzmy zamiast tego – ‘zachowałeś się niegrzecznie’/ ‘te zachowanie było niegrzeczne’. Do tego wyjaśnijmy dlaczego dane zachowanie nie jest pożądane i omówmy z dzieckiem jak warto zachować się w przyszłości.
Czasami podkreślam, że z wychowaniem jest podobnie, jak z pracą w dziale HR, którą się zajmuję. W obszarze etykietowania dostrzegam kolejną analogię. Jeśli mamy w pracy rozmowę oceniającą z pracownikiem – koncentrujemy się na ocenie jego jako osoby, nie zadań, które zrealizował. Poza tym skupiamy się na przeszłości, oceniając, to co złe, bez wyciągania wniosków i opracowania pożądanej drogi realizacji podobnych zadań w przyszłości. Skutkiem jest to, że pracownik wychodzi po takim spotkaniu ze swoim przełożonym, z głową spuszczoną w dół, ma podcięte skrzydła. Wie, że jest słaby i nie wie co zrobić, aby być lepszym. Teraz zastanówmy się - skoro dorosły człowiek ma z tym problem, jak ma poradzić sobie dziecko?
Dziecko sobie nie poradzi. Wykształcimy w nim postawę do samego siebie mówiącą – jestem niegrzeczny, beznadziejny, słaby, niepotrzebny. A skoro taki jestem, mogę śmiało zachowywać się zgodnie ze wzorcem, który znam i który rodzice we mnie utrwalają. Jeśli liczymy na to, że w odpowiedzi na nasze ‘jesteś niegrzeczny’, dziecko postanowi zachowywać się grzecznie żeby nam udowodnić, że nie mamy racji, jesteśmy w błędzie. Im młodsze dziecko, tym większe prawdopodobieństwo, że nie zrobi z tą informacją nic wartościowego. Bo w zasadzie, co można zrobić z taką informacją? Przypomnijmy sobie, jak czuliśmy się, gdy do nas mówiono – jesteś niegrzeczny! Mieliśmy ochotę ucałować mamę, podziękować jej za tę informację i zachowywać się jak anioł? A może raczej byliśmy oburzeni, zdenerwowani, potraktowani przedmiotowo i niesprawiedliwie? Większość osób ma w sobie te drugie odczucia.
Wiem, że ocenienie zachowania jest mniej intuicyjne, niż krzyknięcie zdania, które doskonale znamy ze swojego dzieciństwa i które słyszymy wszędzie naokoło. Niemniej jednak, jestem przekonana, że jest to trud, który się opłaci. Nasze świadome rodzicielstwo już od pierwszych miesięcy życia naszego dziecka, zaprocentuje w kolejnych latach. Nie etykietujmy dziecka tym, co negatywne. Pokazujmy mu co jest dobre, co złe. Wypracowujmy wspólnie dobre wzorce. Jeśli uogólniamy, to w tych dobrych sprawach – jesteś zdolny, kochany, koleżeński. Jeśli dzieje się coś złego, nie przypinajmy tego, do naszego dziecka, jako osoby. Pokażmy mu, że negatywne było jego zachowanie, które może poprawić i które nie wpływa na to, jaką jest wartościową osobą.