"Ale panią pozszywali, mąż będzie wkurzony". Okrutne słowa położnych zostają w pamięci na całe życie

Aneta Zabłocka
Gdy urodziłam moje pierwsze dziecko byłam w takim szoku, że nie wiedziałam, gdzie szukać pomocy. Na szczęście dowiedziałam się, że za chwilę odwiedzi mnie położna środowiskowa, która odpowie na wszystkie moje pytania. Ale bardzo się na niej zawiodłam.
Położna środowiskowa. Jak powinna przebiegać wizyta? Fot. Hollie Santos/Unsplash
Moja położna przyszła kilka dni po tym, jak wyszliśmy z noworodkiem ze szpitala. Nakrzyczała na mnie, że za długo na mnie czekała, ma jeszcze wiele matek do obejścia i nie ma za dużo czasu.

Jako młoda mama byłam więcej niż rozczarowana. Okazuje się, że nie ja jedna. Zapytałam inne mamy, jak wspominają wizytę swoich położnych środowiskowych.
Czytaj także: Położna środowiskowa powinna odwiedzić cię 6 razy i nie tylko po porodzie. Sprawdź, jakie masz prawa

Dieta matki karmiącej

Agnieszka, mama dwójki chłopaków z Warszawy, opowiada, że była zaskoczona nieaktualną wiedzą położnej środowiskowej, która przyszła do niej na wizytę.


– Po pierwsze nie zjawiła się w 48 godzin po wyjściu ze szpitala, ale dwa tygodnie później - tłumaczy. – Od razu powiedziała, że mały nie może cały czas wisieć na cycku, tylko trzeba go tego oduczać, a gdyby bolał go brzuch mam przepajać go koprem włoskim.

Na lekcjach na szkole rodzenia, na które uczęszczała przed porodem, mówili zupełnie co innego. Dziecko na piersi pije tylko mleko, nie można podawać mu wody, ani innych płynów. A poza tym ma jeść, ile chce.

– Jeszcze dodała, że płacze, bo ja jadłam orzechy w ciąży i lepiej, żebym teraz przerzuciła się na banany – Agnieszka zaczyna się śmiać, wspominając tę rozmowę.

Marta mówi mi, że jej położna środowiskowa w czasie wizyty zaczęła przerzucać jej dziecko z ręki do ręki. – Dziwnie go chwytała. Być może to nadwrażliwość młodej matki, ale naprawdę bałam się, że go upuści. Nie czułam się komfortowo z tym, że dotyka moje dziecko – tłumaczy Marta.

– Miałam ciężki poród, pękłam, założyli mi szwy. Położna spojrzała, powiedziała: "Ale panią pozszywali, mąż będzie wkurzony", dopytała. czy mam hemoroidy, zamknęła notatnik i wyszła. Nigdy nie czułam się tak upokorzona.

Inne położne wpadają tylko na chwilę, oglądają czy dziecko wygląda na zdrowe i uciekają. Kobiety wspominają, że zadają pytania z listy, czasami nawet nie czekając na odpowiedź, mruczą "tak, tak, nie" i wychodzą.

– Wzięła córkę na ręce, powiedziała, że jakoś dziwnie żółta jest, ale pewnie taka jej uroda – opowiada Gosia, mama Kaliny. – Szczęście w nieszczęściu, bo miała trochę racji i po wizycie u pediatry, wylądowaliśmy w szpitalu na lampach, bo mała miała żółtaczkę.

Pytania o życie prywatne

Nie brakuje również głosów, że odwiedzające chętnie zadają osobiste pytania dotyczące życia młodej mamy. Niekoniecznie związanych z relacjami matki z dzieckiem, a po prostu kierowane ciekawością, myszkują w intymnych sprawach.

– Gdy położna, która mnie odwiedzała, usłyszała, że mój mąż jest ode mnie sporo starszy, zrobiła mi wykład, że w takiej relacji mężczyzna powinien być przynajmniej bogaty oraz że moje dzieci będą wychowywane przez starca – mówi Agnieszka.

– Przy drugim dziecku od razu powiedziałam przez telefon, że sobie świetnie radzę i nie potrzebuje dodatkowych konsultacji – denerwuje się. – O dziwo nie było problemów z tym że nikt nas nie odwiedził z przychodni.

Ile razy odwiedziła was położna?

Magda, mama dwóch córek z Warszawy mówi, że na pierwszą położną środowiskową nigdy się nie doczekała. – Kilka razy dzwoniła, żeby umówić się na wizytę i ani razu nie przyszła. Przy drugiej córce nie dostałam żadnego telefonu.

– Raz była u mnie – mówi Marta. – A powinna być więcej? – pyta.

Położna środowiskowa powinna odwiedzić nas 6 razy i pilnować rozwoju noworodka do drugiego miesiąca życia.

– Tylko ten jeden raz przyszła. Potem już chodziliśmy do pediatry w przychodni – tłumaczy Gosia.

Dobra położna

Nie wszystkie położne mają przestarzałą wiedzę i nie interesują się swoimi podopiecznymi. Bywa, że podają swój numer telefonu i każą dzwonić o każdej porze, gdyby działo się coś niepokojącego.

Wiele z nich staje się dobrymi znajomymi mam, które zaraz po porodzie czują się osamotnione i niepewne nowej roli.

Ponadto położną środowiskową można sobie wybrać. Na forach dla mam, na stronach POZ można znaleźć pozytywne opinie o położnych, które pomagają, a nie oceniają. Warto z tego korzystać, bo dobre doświadczenia na początku macierzyństwa mogą być kluczowe dla samopoczucia matki i dziecka w następnych latach.