Krajowa konsultant: "Nie pozwalajcie na to!". Chodzi o oddawanie dzieci przed szkołą i termometry

Agnieszka Miastowska
Rozpoczęcie roku i pierwsze dni szkoły są tym razem szczególnie trudne. Przez problemy w organizacji 1 września uczniowie szkół i przedszkoli wraz z rodzicami tłoczyli się w gigantycznych kolejkach, by dostać się do budynków. Było to spowodowane mierzeniem temperatury i wpuszczaniem dzieci pojedynczo. Uczniowie, którzy mieli zostać uchronionieni przed koronawirusem, byli narażeni na marznięcie na deszczu. Konsultant krajowa w dziedzinie pediatrii postanowiła zaapelować do dyrektorów szkół: "zacznijcie ufać rodzicom!".
Konsultant krajowa apeluje: "dzieci nie muszą tłoczyć się przed szkołami! Temperaturę można mierzyć w salach lekcyjnych!". Archiwum prywatne

Zaufajcie rodzicom

Mierzenie temperatury uczniom jest jednym z wymogów sanitarnych, jednak nie ma obowiązku sprawdzania temperatury dzieci przed samym wejściem do szkoły. Teresa Jackowska, konsultant krajowa w dziedzinie pediatrii zwraca wręcz uwagę, na to, że ten sposób daje niewspółmierne wyniki.

— Mierzenie temperatury na czole po wejściu z dworu do pomieszczenia nie ma najmniejszego sensu. Temperaturę może zmierzyć spokojnie nauczyciel w klasie, traktując to w sposób zabawny. Także może zmierzyć rodzic w domu przed wyjściem do szkoły — wyjaśnia ekspertka. Jackowska sugeruje, by dyrektorzy zaufali rodzicom, że ci w domu upewnili się, że ich dziecko jest zdrowe. Zwraca uwagę na to, że spędzanie godzin w kolejkach do szkoły prędzej poskutkuje falą zachorowań na przeziębienie czy grypę, niż uchroni dzieci przed wirusem. Poza tym to właśnie w ciasnej kolejce jest duża szansa na zakażenie.


Przedszkolaki przerażone

Teresa Jackowska zwraca także uwagę na to, że rodzice nie muszą godzić się na rozdzielanie z dziećmi, przed wejściem do sali. Mowa tu szczególnie o przedszkolakach, które tracąc rodziców z oczu zbyt szybko, bywają przerażone.

— Proszę, aby dzieci z "zerówki", z klas pierwszych nie były przed szkołą odbierane od rodziców! Rodzice powinni być razem z dzieckiem, jeżeli dziecko się boi nowego miejsca środowiska. Proszę rodziców, mówcie o takich sytuacjach, nie pozwalajcie na to — apeluje konsultant.

Zdrowie dzieci jest najważniejsze, jednak zbyt surowe traktowanie obostrzeń skutkuje absurdalnymi sytuacjami. Rodzice nie muszą godzić się na wszelkie zasady forsowane przez szkoły, jeśli nie mają one podstawy prawnej, a tak właśnie jest z odbieraniem dzieci przed wejściem do budynku i sprawdzaniem temperatury przed szkołą.

Warto zasugerować dyrektorowi szkoły zmianę tych zasad. Pamiętajmy także, że "poprawna" temperatura, z którą nasze dziecko wejdzie do szkoły to nie tylko 36,6, lecz także 37 stopni.