logo
Katechetka jasno powiedziała, co jest konieczne. fot. Marek BAZAK/East News
Reklama.

"Mój syn, Wojtek, idzie do Komunii w tym roku i muszę przyznać, że czuję się trochę zagubiona w całym tym procesie. Zawsze myślałam, że Komunia to po prostu przyjęcie sakramentu, a cała reszta to bardziej formalności. Okazało się jednak, że przygotowania to dużo więcej niż tylko nauka modlitw czy uczęszczanie na msze. Od samego początku, kiedy zaczęliśmy rozmowy z katechetką, poczułam się jak w zupełnie innym świecie. Zaskoczyły mnie wymagania, które zostały postawione przed dziećmi i rodzicami.

Nabożeństwa i modlitwy – warunki przed Komunią

Katechetka jasno postawiła sprawę: bez spełnienia tych kilku warunków, Komunia dla dziecka jest po prostu niemożliwa. Najważniejszą kwestią okazało się zaliczenie nabożeństw, w tym Drogi Krzyżowej i Różańca. Kiedy to usłyszałam, byłam w lekkim szoku. Droga Krzyżowa? Przecież Wojtek ma dopiero dziesięć lat!

Wiedziałam, że dzieci muszą uczestniczyć w nabożeństwach, ale nie spodziewałam się, że będą miały obowiązek zaliczenia każdego z nich w określonym czasie. Do tego dochodzi znajomość modlitw – nie tylko tych podstawowych, ale także modlitw, które muszą być wyrecytowane bez zająknięcia. To wszystko miało być potwierdzone, zanim dziecko przystąpi do Komunii. Zaczęłam się zastanawiać, czy to wszystko nie jest za dużo jak na dziecko, które wciąż uczy się wielu rzeczy, a teraz ma spełnić tak rygorystyczne wymagania.

Katechetka powiedziała, że "nie ma zmiłuj"

Katechetka nie pozostawiała złudzeń – ma być wykonane wszystko, co zostało zaplanowane. Oprócz nabożeństw dzieci muszą uczestniczyć w dodatkowych zajęciach, w których będą ćwiczyć modlitwy, a nawet śpiewy, które mają być częścią uroczystości komunijnych.

'Jeśli dziecko nie zaliczy tych wszystkich etapów, nie będzie mogło przystąpić do sakramentu. I nie ma zmiłuj' – usłyszeliśmy.

Podczas spotkania w szkole, rodzice patrzyli na siebie z niedowierzaniem. Zdecydowana większość z nas była w szoku, bo to zupełnie zmieniało podejście do Komunii. Zamiast duchowego przeżycia cała uwaga skupiła się na zaliczaniu kolejnych punktów. Wydawało mi się, że te przygotowania powinny być bardziej oparte na rozmowach z dziećmi o wierze i znaczeniu sakramentu, a nie o wyliczance spełnianych warunków.

Dzieci muszą być gotowe, ale czy na pewno w ten sposób?

Z jednej strony rozumiem, że przygotowanie do Komunii to czas nauki i refleksji nad wiarą, ale z drugiej strony mam wrażenie, że dzieci zaczynają postrzegać to jako kolejne zadanie do odhaczania na liście. Dla mnie najważniejsze było, żeby Wojtek czuł się gotowy do przyjęcia sakramentu, żeby rozumiał jego sens i wartość. A teraz zaczynam się zastanawiać, czy te wszystkie dodatkowe wymagania nie przesłaniają samej istoty Komunii".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Chcesz mi o czymś opowiedzieć? Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: