Po rozpoczęciu wakacji rodzice podzielili się na dwa obozy. Ten, który domaga się powrotu do szkoły od września i ten, który chce, by dzieci zostały w domu. Rodzice sprzeciwiający się nauce zdalnej, wyrażali swoje oburzenie, wysyłając listy do MEN i na 22 sierpnia planują strajk "Dzieci do szkół". Teraz zaktywizowali się ci, którzy chcą lekcji online i napisali petycję.
W przypadkach specjalnych przewiduje się model mieszany i zamknięty. O tym zdecydują dyrektorzy po konsultacji z sanepidem i organem prowadzącym placówkę.
Petycja do MEN — rodzice chcą edukacji zdalnej
Ostatnie rekordowe wzrosty zakażeń do ponad 800 nowych przypadków, wzmagają w wielu rodzicach sprzeciw wobec ogłoszonej nauki stacjonarnej od września 2020. W związku z ogłoszeniem MEN na Twitterze nowych szczegółowych wytycznych dotyczących otwarcia szkół, pojawił się komentarz odsyłający do petycji "Szkoła online — bezpieczne dzieci i ich bliscy!".
Rodzice kierują ją do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Zdrowia. Pod treścią regularnie podpisują się nowi zwolennicy edukacji online. Na początku można przeczytać:
— Ta petycja została stworzona w trosce o Nasze dzieci. Teraz o ich zdrowiu i życiu decyduje MEN. My jako rodzice musimy zadbać o ich zdrowie i bezpieczeństwo. Nie możemy pozwolić, aby nasze dzieci bez ochrony wróciły do szkoły, bo szkoły nie są w żaden sposób przygotowane na powrót uczniów.
Treść petycji "Szkoła online — bezpieczne dzieci i ich bliscy!".
"Należy zmienić system edukacji w ten sposób, aby wiedza była w łatwiej przyswajalna, nie angażowała tak bardzo rodziców w pomoc dzieciom w nauce. Uchwała, która działa w chwili pojawienia się ogniska w szkole, oznacza, że ministerstwo poniosło porażkę w ochronie Naszych dzieci. Szkoła będzie jak tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć.
Rodzice, którzy są przeciwni szkole online, muszą sobie uświadomić, że ciągłe kwarantanny z powodu pojawiania się covid-19 w szkołach ich dzieci, mogą zaważyć na ich pracy. Pamiętajmy, że najczęściej dzieci są pod opieką dziadków, kiedy rodzice są w pracy, również rodzice są w wieku 50 +, mają choroby współistniejące.
Czy Pan minister zdaje sobie sprawę, że otwierając szkoły w takim wzroście zachorowań, naraża świadomie i życie Naszych dzieci, bliskich i Nas samych? Rodzice walczmy o Nasze dzieci w tym ciężkim czasie, nie pozwólmy, aby niewłaściwe decyzje ministra naraziły Nas wszystkich".
Rodzice podzieleni
Jak na dłoni widać, że w obliczu pandemii rodzice podzielili się na dwa obozy. 22 sierpnia ma odbyć się strajk "Dzieci do szkół".
Rodzice, którzy go wspierają, wystosowali do ministra Piontkowskiego list, w którym nie tylko chcą, by dzieci uczyły się w szkolnych ławkach, ale również żądają zwrotu pieniędzy za "zabawę w nauczycieli". Wyrazili oni w treści również swoje zdanie na temat swoich "przeciwników", którzy chcą edukacji online.
— Grono klakierów krzyczących, aby zamknąć możliwość szkolnej edukacji to w większości niestety rodzice niepracujący, w wielu wypadkach na co dzień żyjący z zasiłków. Dla nich wygodne jest siedzenie w domu, gdzie "utrzymuje ich" państwo. Wtóruje im niewielka, ale głośna część nauczycieli, którym na rękę jest nie wychodzić z domów, ale comiesięczną pensję za minimalne kiwnięcie palcem chcą pobierać — pisali w liście.