Ujawniono, ile kosztuje program, którym rząd zastąpił in vitro. Porażająca kwota

Sandra Skorupa
Program zdrowej prokreacji miał być nadzieją dla niepłodnych par. Wydano aż 46 mln zł na urodzenie 294 dzieci. Pomysł Konstantego Radziwiłła miał być alternatywą dla in vitro i skupiał się na diagnostyce. Szacunki pokazują, że pieniądze można było zagospodarować znacznie skuteczniej.
In vitro lepsze niż program zdrowej prokreacji Radziwiłła pixabay.com

Program zdrowej prokreacji Konstantego Radziwiłła

Konstanty Radziwiłł w 2016 roku (ówczesny minister zdrowia) zainicjował "Program kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce w latach 2016–2020". Jako przeciwnik in vitro, zdecydował się pomóc parom zmagającym się z niepłodnością przez diagnostykę i leczenie, wydając na to wiele pieniędzy.

Jak wskazuje Rzeczpospolita, z danych NIK wynika, że na 294 ciąże w ciągu 4 lat wydano 46 mln zł. Co oznacza, że jedna ciąża kosztowała resort ponad 156 tys. zł.

Dla porównania skuteczności przywołuje się program in vitro wprowadzony za czasów PO-PSL. Wówczas wydając 244 mln zł, urodziło się w Polsce ponad 22 tys. dzieci.


Do inicjatywy zapłodnienia in vitro zgłosiło się prawie 20 tys. par. Z kolei w "Programie zdrowej prokreacji" wzięło udział jedynie 5,7 tys. par. Część rodziców uznała program Radziwiłła — diagnostyki i leczenia za bezsensowny. Chociażby dlatego, że nie jest on w stanie zapewnić pomocy parom z zaawansowaną niepłodnością, których jest bardzo dużo.

Lepsze in vitro niż "zdrowa prokreacja"

Przywołane dane pokazują wysoką skuteczność programu in vitro. Wówczas na jedną parę przypadało średnio 1,13 dziecka. Z kolei po programie Radziwiłła współczynnik wynosi 0,05 ciąży na parę.

Zmiana podejścia do tego typu koncepcji powinna zostać wzięta pod uwagę. Tym bardziej że perspektywy demograficzne w Polsce są raczej pesymistyczne. Według najnowszego zestawienia o dzietności prof. Piotr Szukalski okazuje, się, że w tzw. bastionach tradycjonalizmu, w których rodziło się dotychczas najwięcej dzieci, dziś rodzi się ich najmniej. Jednocześnie najwięcej osób pobiera tam 500 plus, świadczenie, które miało skłaniać rodziny do prokreacji.