
Pod koniec minionego roku na fanów Małgorzaty Rozenek-Majdan gruchnęła informacja, że ich idolka wreszcie spodziewa się dziecka. Od 3 lat celebrytka starała się o trzeciego potomka. Udało się, kolejny syn przyjdzie na świat w czerwcu, choć starania okupione były wieloma łzami. Żeby wesprzeć inne kobiety, Perfekcyjna opowiada o szczegółach tej historii w rozmowie z Agatą Młynarską.
O swoim stanie celebrytka dowiedziała się na lotnisku, z którego wylatywali z mężem do Londynu. Lekarz poinformował ją telefonicznie, że "wyszło, że jest w ciąży". Nie cieszyli się, udawali, że nic się nie wydarzyło.
– Moja droga do trzeciej ciąży była tak trudna i tak emocjonalnie wyczerpująca (...) Wcześniej poroniłam ciążę, która była na wysokim poziomie, to był prawie 11. tydzień, ciąża bliźniacza. Lekarze od początku nas uspokajali, żebyśmy się nie cieszyli. (...) Szczerze mówiąc w ogóle się po tym nie podniosłam, po wszystkim powiedziałam: "Radziu, to już jest koniec". Nasze leczenie trwało 3 lata. Jak gdzieś czytam, że my po kilku miesiącach starań zostaliśmy rodzicami, to mówię: "Boże, jakich miesiącach?!", to były trzy lata absolutnie temu poświęcone – opowiedziała celebrytka w rozmowie z Młynarską.
Przyznała, że podziwia Radosława za jego spokój i stabilność emocjonalną, ale "każde leczenie in vitro jest trochę jak wesele i panna młoda". – Niby ten pan młody też bierze ślub, ale tak naprawdę cała uwaga jest skupiona na kobiecie. I tak jest w przypadku niepłodności. U nas było tak, że mój mąż skupiał się na tym, żeby wyciszać moje emocje – opowiadała.
Może cię zainteresować także: Dziecko z in vitro — taki wpis znalazł się w książeczce zdrowia noworodka na Dolnym Śląsku