"Dziecko gównianych starych"? Blogerka w swoim wpisie zwraca uwagę na ważny problem

Magdalena Konczal
Czy określanie dziecka "gówniarzem" lub "gówniakiem" jest obraźliwe? Zapewne wielu z nas zakrzyknie, że gdzie tam, nie ma co przesadzać! Co w tym złego, jeżeli żartobliwie i z czułością określę swoją pociechę "gówniarzem"? Tę kwestię ostatnio poruszyła blogerka "Nietypowa Matka Polka".
Jak nie powinniśmy mówić do dziecka? /unsplash
W facebookowym wpisie zaznaczyła, że określenia "gówniak" lub "gówniarz" nie powinny być używane w żadnym kontekście, bo słowa kształtują rzeczywistość, a negatywne określenia zostaną z dzieckiem na dłużej.

Niegrzeczny gówniak?


– Żadne dziecko nie jest dla mnie gówniakiem, bo żadne nie zasługuje na takie określenie. Nawet dziecko niegrzeczne. A może zwłaszcza takie? W końcu ono samo z siebie nie jest niegrzeczne, to w 99% wytwór niewydolnych wychowawczo rodziców. Może zatem zamiast "gówniak" będziemy mówić "dziecko gównianych starych"? – napisała.


Blogerka poruszyła także problem nazywania "gówniakiem" nieswoich dzieci, które są niegrzeczne. Argumentuje, że skoro dziecko zachowuje się tak, a nie inaczej, to winą za taki stan rzeczy powinno się raczej obarczać rodziców, aniżeli dzieci.

– Nie godzę się, żebyśmy my, dorośli, ponoć dojrzali ludzie, obrażali siedmiolatka, bo brak mu kultury! A gdzie on niby miał się jej nauczyć? W łonie matki? – pisze blogerka.

Ja natomiast zauważyłam taką tendencję w... grupach na Facebooku. Kilka z nich zostało już "zamkniętych", jednak w wielu z nich nadal słowo "gówniak" funkcjonuje w kontekstach bardzo negatywnych – internauci opisują historie z miejsc publicznych, a także udostępniają zdjęcia.

Pisała o tym Alicja Cembrowska w Mamadu.pl: "Zdjęcia waszych słodkich bobasów obejrzeć może każdy, kto należy do jednej z grup specjalizujących się w wyśmiewaniu "madek". Rodziców ogólnie. [...] A tam? Masa śmiechu. Z tego, co i jak mamy piszą o dzieciach. Screeny, często z niezasłoniętymi danymi. Intymne zdjęcia "bombelków" bez majtek. Ujęcia z wanny. Nagie pośladki. Dzieci sikające w krzaczkach. [...]

To nie rodzice udostępniają te zdjęcia w grupach. To ich znajomi, tak, ci, z którymi się znasz, więc mają dostęp do twoich galerii, a możesz sobie nie zdawać sprawy, że po godzinach, nudząc się, udostępniają innym to, co ty ustawiłeś jako "prywatne"."

Język kształtuje rzeczywistość


"Nietypowa Matka Polka" zwraca uwagę na jeszcze jedną niezwykle ważną kwestię. Dorosły, kiedy jest obrażany, może się obronić. Dziecko jeszcze nie zna świata, wszystkiego uczy się od nas i to właśnie od nas zależy, czy będziemy mówić o nim "pociecha", czy "gówniak", a także język, jakim dziecko będzie się posługiwało później.

"Wymagamy od dzieci, aby szanowały dorosłych. Tymczasem my, dorośli nie szanujemy dzieci", "Dziecko gówniaka brzmi lepiej", "Nie znoszę tego słowa, tak samo, jak słowa kaszojad" – to tylko niektóre z komentarzy, jakie pojawiły się pod facebookowym wpisem.

Uważajmy na to, co mówimy do dziecka, a już w szczególności, w jaki sposób je określamy. Dzieci od nas uczą się tego, jak posługiwać się językiem. Wybierajmy takie określenia, które będą miały pozytywne skojarzenia.

Do dzieci – tak jak do wszystkich innych ludzi – powinno się zwracać z szacunkiem. Niech dzięki naszym słowom wiedzą, że są ważne, potrzebne i kochane.