Jeżeli tylko coś cię niepokoi to zgłaszaj. Nagość, pornografia, przemoc, nawoływanie do nienawiści, rasizm, homofobia? Denerwuje cię, że internet staje się ściekiem, w którym znajdzie się miejsce na najpodlejsze komentarze i chcesz reagować? Lepiej uzbrój się w cierpliwość, bo portale społecznościowe nadal rygorystyczniej traktują fragment kobiecej piersi niż dziecięcą nagą pupę.
Znasz każdego?
Najpierw oczywistości. Należy ostrożnie dzielić się zdjęciami dziecka w sieci. Ustawiłeś swój profil jako prywatny, więc bez zażenowania wrzucasz słodkie ujęcia i filmiki ze swoim maluchem, gdy je, śpi lub biega bez majtek po ogrodzie? Fajnie. Ale czy jesteś pewien wszystkich osób, które masz w znajomych? Znasz każdego z osobna na tyle blisko i dobrze, by im zaufać i dawać dostęp do prywatnych zasobów? No właśnie.
Pomimo nieustannych apeli, żeby dbać o prywatność dzieci, a już tym bardziej darować sobie upublicznianie zdjęć półnagich, a nawet całkowicie nagich, wielu rodziców za nic ma te środki ostrożności i z lubością wrzucają na swoje tablice coraz to nowe odsłony swojego malucha.
Fajne grupki, takie śmieszne
Wiecie, gdzie potem możemy oglądać te zdjęcia? Już szkoda strzępić języka o serwerach pedofilskich i "tajemnych, niezidentyfikowanych miejscach w internecie". Najwyraźniej ta mroczna retoryka do niewielu przemawia. Bo dotyczy kogoś i czegoś, a nie nas.
Zdjęcia waszych słodkich bobasów obejrzeć może każdy, kto należy do jednej z grup specjalizujących się w wyśmiewaniu "madek". Rodziców ogólnie. Do owych grup nie trzeba mieć szczególnego zaproszenia. Wystarczy kliknąć "dodaj". I jesteś. Przy okazji dostajesz gwarancję solidnej dawki wpisów. Każdego dnia pojawia się tam bowiem kilkanaście postów i screenów. Co nie dziwi przy tysiącach członków.
A tam? Masa śmiechu. Z tego, co i jak mamy piszą o dzieciach. Screeny, często z niezasłoniętymi danymi. Intymne zdjęcia "bombelków" bez majtek. Ujęcia z wanny. Nagie pośladki. Dzieci sikające w krzaczkach. Wszystko, po prostu wszystko. Ja nie mam złych zamiarów. Ktoś inny może mieć.
To nie rodzice udostępniają te zdjęcia w grupach. To ich znajomi, tak, ci, z którymi się znasz, więc mają dostęp do twoich galerii, a możesz sobie nie zdawać sprawy, że po godzinach, nudząc się, udostępniają innym to, co ty ustawiłeś jako "prywatne".
Zastanów się, z czego się śmiejesz
Fakt 1. Tak, wiele osób kompromituje się sposobem pisania i mówienia. Tak, w sieci można znaleźć masę treści żałosnych.
Fakt 2. Udostępniając to po kryjomu na grupach i śmiejąc się z takich ludzi, jesteś równie żałosny, jak oni. Człowiek zrównoważony nie zajmuje sobie głowy takimi sprawami. Ewentualnie zwróci komuś uwagę w wiadomości prywatnej, że może lepiej nie dzielić się z innymi nagimi zdjęciami dziecka.
Mając w pamięci internetowe aferki o "nagość", chociażby w przypadku zdjęć kobiet, które karmią dziecko piersią, zgłosiłam zdjęcia, które uznałam, że są skrajnie krzywdzące. Oznaczyłam, że proszę o ich zweryfikowanie. Po kilkunastu godzinach otrzymałam odpowiedź.
Możemy zrobić tak, żebyś TEGO nie widział
"Dziękujemy za powiadomienie nas o tym. Post został sprawdzony i, mimo że nie narusza Standardów społeczności, wysłanie zgłoszenia było słuszną decyzją. Rozumiemy, że komentarz może mieć dla Ciebie obraźliwy wydźwięk lub może zostać odebrany jako niestosowny. Dlatego chętnie pomożemy Ci unikać oglądania takich treści w przyszłości.
Z poziomu powyższej listy możesz bezpośrednio zablokować profil użytkownika XXX. Możesz też usunąć ten profil z listy znajomych lub przestać go obserwować". Ble ble ble. Dalej informacja o tym, że mogę się dowiedzieć, jak kontrolować treści wyświetlane w moich aktualnościach.
Na tym właśnie polega cały problem. To, że zablokuję sobie określone treści, nie sprawi, że one znikną. A ewidentnie są złe i niepotrzebne. Nie służą niczemu, poza wyśmiewaniem, nakręcaniem spiralki przemocy werbalnej, tworzenia kółka wzajemnej adoracji, którego członkom wydaje się, że są lepsi, bardziej kompetentni.
Nie oczekuję od Facebooka pomocy w sprawieniu, że "ich nie będę widziała". Oczekuję konsekwentnego usuwania zdjęć i treści, które są szkodliwe.