"To stan wirtualnej infekcji". Psychiatrzy mają kontrowersyjny pomysł, jak pomóc dzieciom

Sandra Skorupa
Wszyscy wiemy, że internet i media społecznościowe mają na nas, w mniejszym lub większym stopniu, wpływ. Eksperci coraz więcej uwagi poświęcają jednak pokoleniom, które nie znają świata bez komputerów, telefonów i kont na insta i fejsie. Brytyjscy psychiatrzy doszli do wniosku, że dane z mediów społecznościowych są im niezbędne do przeprowadzenia kompleksowych badań nad wpływem, jak takie serwisy wpływają na najmłodszych użytkowników - informuje RMF24. Można sobie wyobrazić, że nie każdemu taki pomysł się spodobał...
Jak popełnić samobójstwo - pytają dzieci i otrzymują odpowiedź unsplash.com / @jeremyperkins
Więcej danych pozwoli zrozumieć dzieci
Dane pokazujące, ile czasu i na jakich stronach internetowych przebywają dzieci, przestają być wystarczające do tworzenia jakościowych badań o wpływie social mediów na ich życie. Psychiatrzy potrzebowaliby m.in. informacji o grafikach, którymi dzieci są bombardowane, czy algorytmach, które indywidualnie podpowiadają treści małym użytkownikom w sieci.

"Jak się zabić, jak się ciąć?"
RMF24 przytacza rozmowę z dr Bernadką Dubicką z królewskiego Koledżu Psychiatrycznego. Psycholożka zaznacza, że obecna sytuacja jest stanem wirtualnej infekcji. Dzieci przekazują sobie informacje o metodach samobójstw, samookaleczenia czy niebezpiecznych dietach.


Młodzi pytają, "jak się zabić, jak się ciąć?", "co zrobić, żeby mieć depresję?". Na odpowiedź nie muszą długo czekać, gdyż z pomocą przychodzą im "doświadczeni" koledzy. Proponują często bardzo drastyczne rozwiązania z użyciem preparatów medycznych, używek czy ostrych przedmiotów.

Badacze, mając dostęp do takich danych, mogliby głębiej wniknąć w temat i zrozumieć dzieci. To miałoby korzystny wpływ na wypracowanie skutecznych metod zapobiegania takim sytuacjom.

Opodatkować Facebooka
Ponadto, jak podaje RMF24, brytyjscy psychiatrzy apelują do rządu o opodatkowanie mediów społecznościowych m.in. Facebooka czy Twittera. Uzyskany dochód miałby zostać przeznaczony na dalsze badania oraz opiekę nad dziećmi z problemami emocjonalnymi.

Kwestią sporną w tej sprawie okazuje się prawo do prywatności i swobody obywatelskie. Czy psychiatrzy, domagając się dostępu do takich danych w szczytnym celu badawczym, naruszają pewną granicę? Tutaj o zdanie trzeba by zapytać rodziców dzieci, którzy sami muszą sobie radzić z zaburzeniami swoich pociech, które niejednokrotnie źródło mają właśnie w świecie wirtualnym...
Źródło: RMF24