Co powiedzieć dziecku przed rozpoczęciem roku? Powtarzacie to zdanie i ściągacie na siebie kłopoty
Ostatnie dni wakacji to dla rodziców i dzieci czas przygotowań do rozpoczęcia roku szkolnego. Nie chodzi tylko o szykowanie wyprawki, czy kompletowanie książek, ale też o przygotowanie emocjonalne. Po dwóch miesiącach laby nie jest łatwo zmierzyć się ze świadomością, że „znów się zacznie”. Jak na ironię, właśnie ten zwrot rodzice powtarzają najchętniej...
"To zdanie słyszałam od sąsiadek i znajomych w ostatnich dniach chyba ze sto razy. Choć sama go nie wypowiedziałam, jego oddziaływanie dogoniło nawet moją córkę, która w tym roku idzie do 3. klasy. 'Znowu się zacznie', 'w końcu się zacznie', 'teraz się zacznie' w odniesieniu do rozpoczęcia roku szkolnego w uszach dziecka brzmi jak największa groźba.
Nasze przygotowania szły gładko. Córka chętnie poszła ze mną na zakupy – co roku sama wybiera zeszyty, piórnik i tak dalej. Do pewnego momentu nie rozmawiałyśmy o emocjonalnych kwestiach powrotu do szkoły. Nie było takiej potrzeby. Córka zbliżający się koniec wakacji przyjęła jako coś oczywistego. Aż w końcu przyszła z obrażoną miną i stanowczym tonem rzekła: 'ja do żadnej szkoły nie idę!'
Zdębiałam, ale od razu wyczułam, że to nie są 'jej słowa'. Krótka rozmowa z nią wystarczyła, by złapać trop: to były słowa powtórzone za jedną z koleżanek z klasy, którą często spotykamy przed blokiem. Koleżanka, jak deklaruje, do szkoły się nie wybiera, ponieważ jej rodzice mówią, że teraz zaczną się obowiązki, koniec latania po dworze do wieczora i spania do 11.
Cóż, taka wizja przeraziłaby każdego, zwłaszcza 9-latki, które w szkole najczęściej się nudzą lub stresują. Od tego momentu z ust wielu rodziców i dziadków ciągle słyszałam to zdanie: 'teraz się zacznie'. Nagle zaczęłam to zauważać i stałam się wyczulona, bo zrozumiałam, jak wielką krzywdę robimy dzieciom, używając argumentu o powrocie do szkoły jako pogróżki.
Wyobraźcie sobie, jak wy byście się czuli, gdyby ktoś pod koniec waszego urlopu stał nad wami i groził wam palcem: 'teraz się zacznie', 'w końcu koniec tej laby'. Potworne, prawda? Dlaczego robicie to swoim dzieciom?
Narzekanie na zmęczenie i radość z powrotu do szkolnej rzeczywistości dociera do mnie często, nierzadko w obecności dzieci narzekających i mojej córki. Sami na własne życzenie powodujemy, że dzieci boją się szkoły, nie chcą do niej wrócić, chodzenie do niej traktują jak karę.
Kiedy moja córka wypaliła: 'do żadnej szkoły nie idę'... zgodziłam się. Powiedziałam: 'okej'. Na co ona spojrzała na mnie z wielkim zdziwieniem. Dzieci nie mówią takich rzeczy, dlatego, że naprawdę planują nie pójść. One w ten sposób komunikują nam swój strach. Te ich protesty to prośba: 'pomóż mi się z tym zmierzyć'.
Porozmawiałyśmy. Powiedziałam, że chętnie wysłucham, dlaczego nie chce iść do szkoły, a potem przypomniałam jej plusy. Na szczęście jeszcze takie są! Córka ma fajną panią i koleżanki. Polecam tę metodę wszystkim rodzicom, których dzieci się buntują. I przede wszystkim polecam skończyć z: 'a teraz się zacznie'. Może jak sami przestaniecie straszyć swoje dzieci, to wasz problem sam zniknie”.